Niestety piana1. Oddelegowanie jest "naturalnym procesem". Możesz się upierać (i wrócić na PB - Polityka Kadrowa), czemu nie zyskasz przychylności 01 (chyba, że jego przychylność już masz). Ale wiedz jedno. Oddelegowanie wiąże się z tym, że jeżeli na okresie stażu popełnisz błąd - jak to się mówi - "kardynalny", nie odpowiadasz Ty, a 01. "Docenili" Cię jak widać;) Jak się domyślam również, masz coś do powiedzenia i całkiem znasz się na elektronice, dokumentach, prezentacjach - co by nie powiedzieć: "Zaszczytnie" dostąpiłeś funkcji dysponowania "sił i środków". Duża zaleta! Jeszcze większa wada. Ja tak uważam. Może inni Cię pocieszą? A w sumie, jeżeli mówisz o MSK, myślę, że zawsze Was jest dwóch. To już zupełnie inna sprawa. Problemem będzie wówczas, gdzie wystąpią 2 zdarzenia na raz. Które - jako drugie - będziesz Ty "prowadził" piana1:) Pierwszy dyżurny pewnie Ci pomoże, a może i będzie Ciebie wyręczał. No w sumie - nie ma obawy! Czymś innym jest PSK! Nawet powiem, zupełnie.
Wracając. Stracisz kontakt z "prawdziwymi strażakami" zyskasz na późniejszych - ewentualnych(!) - awansach. Ja zawsze powtarzałem, że w PSP istnieją 3 grupy, które siebie nigdy nie zrozumieją: Biuro - Podział - Stanowisko Kierowania. Chwała dublerom, ale oni rozumieją jedynie SK i PB. Jeśli pnie się coś powyżej, np. KW - tym bardziej jest to zagmatwane. Więc piana1. Jest to dla Ciebie wyzwanie i zarazem upokorzenie. W sumie sam nie wiem jak to odczuwać. Ja po prostu wykonuję swoją pracę i odnalazłem się. Ty? Nie wiem. Jedni są tacy, drudzy jeszcze inni. Nawet nie zdajesz sobie sprawy co mogłem przeżywać podczas pierwszej służby na SK:) Adrenalina kipiała uszami. Jak widzę coraz spokojniej podchodzę do telefonów i do uzyskiwania informacji od ludzi, którzy wręcz płacząc - krzyczą w słuchawkę. Zawsze sobie mówię, że: "to moja praca". Po zadysponowaniu odpowiednich sił i środków i wykonaniu wstępnych czynności idę od razu na papierosa, a jeśli nie - wypijam 0,25l zimnej wody. Później dopiero prowadzę normalnie zdarzenie włącznie z korespondencją radiową i telefonami "do reszty zainteresowanych". Ponadto usprawiedliwiam swoje reakcje przede wszystkim tym, że inni tak samo to przezywali, i przeżywają. Nie wierzę w "stalowe nerwy" w PSP, a jeśli ktoś tak uważa - to pewnie nie żyje lub wypalił się w tej pracy doszczętnie (lub czeka na zaopatrzenie emerytalne - w pełni poszanowania emerytom). Tak w optymalnym skrócie wygląda praca na M/PSK. O dokumentacji i inspekcjach nie wspomnę;)
Proponuję poszukać również aktów prawnych w tym kontekście (czy strażaka stażystę można wysłać na M/PSK). A teraz APEL do moderatorów i adminów. Być może ten temat był wałkowany kilkakrotnie, dajcie nam tutaj po raz kolejny dowód, że stażysta, zamknięty na M/PSK może się w jakikolwiek sposób bronić od odpowiedzialności, póki nie skończy 3 lat służby przygotowawczej?! Wymowne przecież dla nowicjusza. Ja rozumiem jego położenie i pytanie. Z resztą sam w takiej sytuacji byłem.