Powiem szczerze sam będąc absolwentem jednej ze szkół dziennych , kształcenie stacjonarne dla młodych ludzi z ulicy jest bezsensowne.
1.Kształcąc ludzi z doświadczeniem np.podoficerów już pracujących w PSP na aspirantów lub oficerów ma większy sens ze względu na niższe koszty które musi łożyć państwo w przypadku ,,szczawików'' z ulicy którzy myślą ............ na pewno nie o pracy z reguły. Chociaż są ,,przypadki'' pozytywne tzn. myślące. ( nie chcę generalizować ).
2.Nie jest nam potrzebna rzesza ,,dowódców'' co roku.
Circa 400 osób kończy łącznie rocznie szkoły SGSP , SA PSP. Czy nam jako służbie potrzeba tylu dowódców.
?
3.Rozwiązaniem lepszym (może) byłoby kształcenie jak w pkt.1-czyli strażaka od podstaw ( od szeregowca), ewentualne słanie go do szkół wyższego szczebla - jeśli jest dobrym ratownikiem , zasługuje na podnoszenie swoich kwalifikacji etc. etc.
4.Szkoły nasze powinny kształcić , - w ,,fabryce generałów" czyli SGSP ,ale minimalne stany podchorążych , to samo dotyczy SA PSP - po cholerę tylu kadetów w 3 szkołach aspirantów. Po co można się domyślić :-)
.
5.Strażak powinien znać się na swojej pracy , a pozna się na niej - pracując , a pracował będzie w jednostce do której trafia , rzemiosła nie nauczą go te szkoły. Szkołą prawdziwą jest dopiero służba w jednostce.
5.Nie mam nic przeciwko szkole - ale jest ich za dużo i za dużo ,, generałów '' one produkują.
6. Policja ( chyba )lepiej sobie radzi z kształceniem - kierując osoby pracujące ( w policji) do szkół aspirantów i oficerskiej.
To ma większy sens ( m.in.oszczędnościowy) - z myślą o budżecie naszej ojczyzny chyba , że ktoś jest jerozolimczykiem i nie rozumie , że daleko nam do USA.
7.Dochodzi do absurdu obsadzanie zmian służbowych np. 9 apirantami , 4 oficerami i 1 podoficerem (sic). Może to norma
?