Kolego SenseY. Powiem szczerze... Zdarza się (nie tylko w mojej jednostce), że np. przy wypadku, strażacy z PSP, pozwalają nam działać... powiem więcej wolą, żebyśmy działali w sferze ratownictwa. Oni wcale nie są lepsi. Nie uczestniczą też w "praktykach" ZRM. Podczas takich praktyk, żaden lekarz nie dopuści do tego abyż mógł np. samodzielnie opatrzyć poszkodowanego. Nie ma czasu na tłumaczenie. A żeby nauczyć się tylko zakładania opatrunków, nie trzeba brać udziału w szkoleniu.
Nie prowadźmy do następnej "głupawki" że trzeba uczestniczyć w praktykach w pogotowiu ratunkowym, bo naprawdę, niedługo będziemy robić za wszystkich.
Jasne, byłoby super, gdybyśmy wszyscy mieli wiedzę jak ratownicy medyczni, chociażby po studium... Ale po co?? Jeśli się tym interesujemy będziemy się samodoskonalić, jeśli nie, nikt nam tego na siłę nie wciśnie. mam kolegów, którzy uwielbiają silniki, śrubki, łańcuchy, filtry... ale za nic w świecie nie podejmą się reanimacji, bo nie czują się na siłach.
Jeśli każdy ochotnik byłby przeszkolony we wszystkich dziedzinach wyszczególnionych w ustawie o ochronie przeciwpożarowej - bylibyśmy SUPERMENAMI (No... czasem "SUPERŁOMENAMI", he he he).
Wrzućmy na luz i róbmy to co najlepiej potrafimy... dlatego też w JOT-ach pojawiła się liczba ratowników a nie zapis "wszyscy członkowie JOT powinni posiadać szkolenie RATOWNIKA MEDYCZNEGO PSP". Cóż, pozostawiam temat do przemyślenia. Pozdrawiam
"Keep Safe"
MIKE