Kolega Kabrio chyba źle mnie zrozumiał. Napisałem, że ZDARZA mi się być cholerykiem. Nie oznacza to że wszystkich i za wszystko "ochrzaniam".
Oświadczam, że wiem co to znaczy 1-osobowa obsada. Sam wielokrotnie jestem zmuszony tak pełnić służbę. Oficjalnie obsada jest 2-osobowa. Np ja i oficer z biura, który cały dzień spędza w swoim pokoju, bo musi dokończyć terminową pracę. Zdarza się to dość często. Gdy jest kocioł jak np. autokar pod Jeżewem to pomagają koledzy z wydziału. Więc nie wciskajcie mi kitu o kotłach, bo sam to wielokrotnie przeżyłem. I wierzcie mi na wskr podczas dużych akcji przychodzą oficerowie z innych wydziałów, ale nie po to by pomóc, ale po to żeby się dowiedzieć. Co się dzieje? Kto pojechał? Ilu zginęło? itd.
Wielu z Was podejrzewam o mgliste wyobrażenie o pracy na WSKR. Wam się wydaje, że ktoś z nudów dzwoni do PSK, aby znęcać się na tym "biednym" dyżurnym. Wierzcie mi większość telefonów dotyczy poprawiania błędów w meldunkach. Bardzo głupio się czuję zwracając po raz enty uwagę temu "biednemu" dyżurnemu. Na błędy ortograficzne już nie zwracam uwagi (osobiście uważam że to nie dobrze, bo to świadczy o nas strażakach, potem czytane są takie meldunki w sądach, prokuraturach i powodują śmiech na sali, ale już nie starcza sił).
Co do opieprzania to tylko jeden taki przykład. W pewnym powiecie miał miejsce wypadek. Dyżurny wpisał wyjazd do SWD i w jego mniemaniu wysłał ten wyjazd do WSKR, tylko "biedak" nie wiedział, że transmisja mu się zawiesiła. Przez cztery godziny nie raczył zadzwonić, aby poinformować o zdarzeniu i sytuacji na miejscu zdarzenia. Gdy do WSKRu dotarł meldunek z 2 osobami rannymi i jedną śmiertelną - się zjeżyłem. Miałem go pochwalić - osądźcie sami.
Uważam jednak, że dalsza dyskusja na tym forum nie ma sensu. Aby można było dojść do jakiegoś porozumienia należy się osobiście spotkać i wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Myślę że już nie długo będzie ku temu sposobność bo naczelnik obiecał mi szkolenie dyżurnych M/PSK nie po to by ich opieprzać, ale by im uzmysłowić pewne rzeczy
Pozdrawiam wszystkich i tych którym "miedzę" przeorałem i tych co mnie popierają.
Osobiście to mnie ujął tekst na temat zawieszania się Transmisji i tego, że potem nie wiadomo było nic WSKRowi, że coś tak ważnego miało miejsce. Ja taką sytuację zgłosiłbym od razu, no przecież są kategorie zdarzeń, o których WSKR powinien natychmiast wiedzieć. Mankament pojawia się wówczas, kiedy część dyspozytorów M/PSK zawierzy protokołowi TCP/IP, filozofii Abakusa i sprzętowi, no i... WSKR nie wie nic na temat poważnych zdarzeń. Trudno też obwiniać WSKR o to, że nie dzwoni co chwila do wszystkich M/PSK (absurd!). Ale warto podkreślić, że na pewno dyspozytor nie musi się znać na informatyce, serwerach, sieciach LAN, no i programowaniu. Na tym ostatnim tym bardziej, bo nie odpowiada za zawieszanie się programu! Jeżeli transmisja się zawiesza, to nie jest wina ani dyspozytora, ani dyżurnych WSKR. Wina leży gdzie indziej. Po stronie oprogramowania, jego autora. Należy dokładnie określić to: podczas jakich zdarzeń informujemy WSKR - w pełni ich charakterystyki!? Trzeba rozgraniczyć jakość zdarzenia, a to jak rozumiem powinno się wyjaśnić podczas wewnętrznych szkoleń. Zarówno w obszarze komendy miejskiej/powiatowej (cały powiat), jak i w konsultacjach na szczeblu wojewódzkim! No nie?
Co proponowałbym Abakusowi i reszcie, aby utarta "Transmisja" była niezwłoczna? Znacie Gadu-gadu? Ot! Taka by nam się przydała! Gaśnie zielone światełko, miga, a potem staje się szare. Abakus moim zdaniem powinien skończyć z filozofią przesyłania paczek po protokołach SMTP, POP3 etc. jakkolwiek to nazwać (poszedł na skróty tworząc SWD-ST, a zabrakło specjalistów od warstw protokołów). Spóźnienia i stany, o których dyskutujemy to nic innego jak poczta e-mail. Rozwiązanie: Tylko "nasz" protokół transmisji danych, wyeliminowanie dróg pośrednich danych (jak serwer pocztowy) i integracja struktury teleinformatycznej. Ba! Pieniądze:) Wiem! I na tym nasze dyskusje się zatrzymują. Tylko jestem ciekaw tego, który z informatyków KW podlaskiego podpisał pierwszą (sztandarową umowę) z Abakusem? A pieniążki poszły Panowie! I gdzie tu pojęcie niezawodności?
Wracając jednak do M/PSK, my potrzebujemy WSKRu
tylko do pomocy. Jeżeli sobie radzimy, to radzimy. Gdyby też zacząć zgłaszać "byle co" - bo nie wiem jaka jest przeciętna ilość zdarzeń w woj.podlaskim - to Panów dyżurnych WSKR głowa by rozbolała przecież:) Ustalmy w końcu jaka ma być "jakość" zdarzenia, aby łapać się za telefon i dzwonić do WSKR.
A propos tabelek przesyłanych nagminnie i w jakichś często nieokreślonych celach. Ludzie. Są osoby poza M/PSK, które wybierają od nas informacje! Jeżeli "góra" się nie może porozumieć (bo najłatwiej kontakt i tel. przez M/PSK, maile, etc.), to co my mamy mieć do tego? Meritum - wykorzystywanie! To w końcu zróbmy CPRy, zatrudnijmy cywilów, zlikwidujmy SK i przenieśmy się kochani dyżurni po prostu na podział bojowy. Potem kolejne szkolenia "nowej kadry", koło błędne się zamyka i powstaną m.in. problemy, o których mówił Ajax. Do nich odniosę się, a teraz.... trochę zmęczony po służbie.
Pozdrawiam!
P.S. No i Panu P. życzę, aby jak najmniej był cholerykiem. I przede wszystkim proszę nie określać nas jako "biednych", choćby nawet w cudzysłowie! My też jesteśmy strażakami - czyli prosto rzecz ujmując - LUDŹMI... osobami, mamy swoją wrażliwość, cele, rodziny, dzieci, nastroje, etc. Proszę to zrozumieć mimo wszystko.
***
A tak a propos Utrudniania pracy M/PSK przez WSKR Panowie. Przecież wiemy, że jest kilka typów kierowania działaniami ratowniczymi! Mamy ich trzy! 1. Interwencyjny, 2. Taktyczny, 3. Strategiczny. PB jak zwykle jest w "pierwszym typie". Ja w ogóle zaliczyłbym PB i M/PSK do 1. Jak widać taktykę wyznacza nam WSKR, który czasami zauważa jakieś niedociągłości w realizacji dysponowania. Mało tego. Dlaczego zaliczyłem PB i M/PSK do interwencyjnych? Bo cały proces dysponowania, przyjazdu i samych działań ratowniczo-gaśniczych należy do komórek organizacyjnych KMPSP i KPPSP. M/PSK przyjmuje zgłoszenie - musi interweniować - następnie PB wypełnia swoją funkcję dojazdu i działań na samym miejscu. Ja przynajmniej czuję się w tym kontekście aktywnym strażakiem na samym miejscu akcji i - jakby nie było - działam wspólnie z
dowódcą, zaspokajając potrzeby zastępów na miejscu akcji. Dysponuję JEMU potrzebne utarte siły i środki. A WSKR? Jedynie sugeruje, bądź dysponuje siły i środki spoza powiatu na... (i tu ciekawostka) MOJE potrzeby!
A pofilozofujmy trochę na temat typów kierowania i przesuńmy interwencyjny typ kierowania na WSKR:) Przesuńmy wówczas 998 do WSKR (ot, filozofia centralizacji zgłoszeń - czyżby CPR, ale w obszarze PSP?). Oj koledzy by mieli zgłoszeń i nie nadążyliby dzwonić do M/PSK, aby interweniować. My z M/PSK przyjmiemy zgłoszenie, meldunek oczywiście wyślemy! Przekażemy wszelkie informacje z miejsca zdarzenia! A poza tym przecież tyle "papierzysków", no nie? Po zgłoszeniu WSKR by wiedział z czym ma do czynienia i jak się "je" odpowiednie interwencje przecież:) Oczywiście po zgłoszeniu na 998, które sam przyjmie. Już chyba wiecie jaka mi filozofia przyświeca? Zastanawiajmy się razem. Niektórzy powiedzą - paranoja! A skąd! Niektórzy dyspozytorzy WSKR wówczas wiedzieliby jak szanować kolegów ze stopnia interwencyjnego!
Ja jako dyżurny M/PSK mogę założyć taktycznie, że może być tak i tak, ale nigdy przecież nie mogę się rzucić na siły i środki sąsiednich powiatów (lub województw)! A przecież muszę mieć powiat w "ryzach". Chodzi mi przede wszystkim o to, że zawsze - jakby nie było - muszę rozsądnie planować siły i środki. Przecież nie może zabraknąć Straży Pożarnej w miejscach, gdzie potrzebują jej interwencji! Meritum? Wypełniam rozkazy KG i ustawy o KSRG.
Nie jaśniej?
Zapraszam do dyskusji:)
Pozdrawiam Brać Strażacką.
I mądrość:
mł.kpt. L.J. - jest bardzo wyrozumiały, tak samo Pan C...n i bryg. R...k, również mł.bryg. O.J., wspomnę bryg. O.R. lub st.kpt. H...cz.
Ale Pan? Panie P.? Pa... Ra... No... Ja. O kogo chodzi? st.kpt. A.P. Pan nie pomaga! Pan degraduje, upokarza! Pan degraduje i wymaga Pan chce, Pan jest... WREDNY!!! Czepia się głupot! Dosłownie! Zastanowi się Pan w końcu co to jest słowo "KOORDYNACJA" (co nie znaczy WŁADZTWO!). Pan w końcu przeczyta ustawę o KSRG!
Wojewódzkie
Stanowisko
KOORDYNACJI
Ratownictwa? Pan to rozumie?!
***
Dopisuję dn. 18.03.2011r.
Dziękuję Dyżurnemu WSKR z B-stok'u, st.kpt. G.H., że tuż po pólnocy, o godz. 00:15, przy pożarze obiektu 4000m2 wręcz uspokajał i proponował siły i środki, których mi - przy takim zdarzeniu - brakowało.
Jeszcze raz. Dzięki G.!
***
DOPIS: 18:05 roku Pańskiego 2016 grudnia 14.:
Cytuję siebie: "Co proponowałbym Abakusowi i reszcie, aby utarta "Transmisja" była niezwłoczna? Znacie Gadu-gadu? Ot! Taka by nam się przydała! Gaśnie zielone światełko, miga, a potem staje się szare. Abakus moim zdaniem powinien skończyć z filozofią przesyłania paczek po protokołach SMTP, POP3 etc. jakkolwiek to nazwać (poszedł na skróty tworząc SWD-ST, a zabrakło specjalistów od warstw protokołów). Spóźnienia i stany, o których dyskutujemy to nic innego jak poczta e-mail. Rozwiązanie: Tylko "nasz" protokół transmisji danych, wyeliminowanie dróg pośrednich danych (jak serwer pocztowy) i integracja struktury teleinformatycznej. Ba! Pieniądze:) Wiem! I na tym nasze dyskusje się zatrzymują. Tylko jestem ciekaw tego, który z informatyków KW podlaskiego podpisał pierwszą (sztandarową umowę) z Abakusem? A pieniążki poszły Panowie! I gdzie tu pojęcie niezawodności?"
- Wzięli sobie do serca Gadu-Gadu (Abakus) i rozwiązali prosto: OST112 + "własny protokół transmisji". Teraz jest nawet SIWCPR. Filozofia była moja ;-) Pozdrawiam Pana Mariusza. Ech...
A nie można było tak od razu?! Teraz zostały sprawy kosmetyczne, bo system SWD działa jak najbardziej. Teraz wymaga zabezpieczeń typu - firewall, logowanie... i tu dalej wypłynę: "sprawdzanie siatkówki oka, lub linii papilarnych". Chodzi o użytkowników końcowych. Można również stworzyć "sztuczny ruch" w TCP/IP, gdzie znajdzie się specjalny firewall, filtrujący. Rozumiem. Przepustowość, szybkość wymiany informacji. Ale przecież bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Nie wierzmy nigdy "kabelkom". Nie łączy się też fal elektromagnetycznych (WiFi) z tym, co już potrafią "chińskie" urządzenia!!! Dziś usłyszałem, że: "jeżeli KDR ma do czynienia ze zdarzeniem chemiczno-ekologicznym, to powinien przewidzieć rozwój wypadków na 10 minut do przodu". No. A co z bezpieczeństwem danych i przekazywania informacji oraz technologią w PSP?
Cytuję siebie:
"A propos tabelek przesyłanych nagminnie i w jakichś często nieokreślonych celach. Ludzie. Są osoby poza M/PSK, które wybierają od nas informacje! Jeżeli "góra" się nie może porozumieć (bo najłatwiej kontakt i tel. przez M/PSK, maile, etc.), to co my mamy mieć do tego? Meritum - wykorzystywanie! To w końcu zróbmy CPRy, zatrudnijmy cywilów, zlikwidujmy SK i przenieśmy się kochani dyżurni po prostu na podział bojowy. Potem kolejne szkolenia "nowej kadry", koło błędne się zamyka i powstaną m.in. problemy, o których mówił Ajax. Do nich odniosę się, a teraz.... trochę zmęczony po służbie."
A nie przewidziałem Centrów Powiadamiania Ratunkowego Drodzy Panie i Panowie? Ktoś "depta" mi po moich pomysłach :-) Nie wolno zlikwidować SK, bo tam są "tajemnica państwowe". Broń Cię Panie Boże tykać "pierwszego stopnia koordynacji działań PSP". Ale. Szkoda, że tak wielu ludzi zatrudniono do myślenia o moich pomysłach. Byłbym bogaty
Echhhh... Życie.
Rozpisałem się. No nic.
Pozdrawiam po tylu latach.
Dyżurny Operacyjny w KM/KP V kategorii.
Hej. Szkoda mi siebie samego. Wierzyłem w Solidarność, nic nie chcą!!!