rafal.bula, to zaryzykujmy i odnieśmy się do tej sytuacji hipotetycznie.
Moim skromnym zdaniem: każda osoba narażająca na szwank dobre imię OSP w ujęciu ogólnym, a wobec której istnieją realne przesłanki, świadczące o działaniu wbrew ślubowaniu (które wcale nie jest takie głupie bo opiera się na logice, nie na przepisach), nie powinna mieć możliwości brania udziału w działaniach ratowniczo gaśniczych. Odpowiedzialność za realizację takiego działania spada na KDRa.
Ochotnicze Straże Pożarne to instytucje, którym głupia plotka może wyrządzić dużą krzywdę. W przypadku, gdy jeden z jej członków przestaje być etycznie (chodzi tylko o działalność statutową) biały, lokalna społeczność zapomina o dobrych czasach i gotowa jest zlinczować każdego spod szyldu OSP. Dlatego tak ważna jest konsekwencja. Za chwilę mogą nie kręcić filmów o złych policjantach ("Drogówka") tylko nakręcą o chlejących, kradnących, podpalających i niedouczonych strażakach. Amen.
W tym przypadku stosowanie zasady domniemania niewinności utwierdza część społeczności w przekonaniu, że zarząd jest delikatnie mówiąc zły, gdyż kryje strażaka. Skoro go kryje to pewnie dlatego, że mają coś za uszami, a kasę biorą. i tak dalej i tak dalej.