Podpalacze byli, są i będą. Tego nic nie zmieni. Naszym problemem jest tak naprawdę to, aby ich nie było w szeregach OSP.
Stosunkowo łatwo zostać członkiem OSP, więc ludzie mający takie skłonności pragną zostać strażakami. I czasami podpalają...
Jednak podpalenia zdarzają się praktycznie codziennie ( można sprawdzić w statystykach ) , jednak nikt nie nagłaśnia większości z tych przypadków jesli winnym nie jest strażak.
Nie wierzę też w to ze ekwiwalenty są tu głównym powodem takich zachowań - podpalenia przez ochotników miały miejsce 10 lat temu , 20 30 itd - a wtedy nikt nawet nie słyszał o ekwiwalentach. Nie dajcie się tez podpuszczać aby krytykować ekwiwalenty za takie przypadki - nie jest to najlepszy sposób rekompensowania poświęcenia ochotników, ale jak do tej pory jedyny prawem dopuszczony. Jeśli ktoś nie chce go pobierać, to nie musi - jednak nie krytykujcie tych co je pobierają, bo nie wiecie na co przeznaczają owe pieniądze. A ekwiwalent może zniknąc dopiero wtedy gdy uchwalone zostaną inne formy rekompensowania poświęcenia ochotników - dodatek do emerytury, zniżki w podatkach , ubezpieczeniach itp
Podpalaczy trzeba eliminowac z naszych szeregów, karac tych co podpalili , ale nie pozwólmy aby wszyscy ponosili odpowiedzialność za kilku nieodpowiedzialnych.