Chciałbym poruszyć temat ludzi, którzy moim zdaniem nie powinni pracować w PSP. Do tej pory myślałem, że w tej pracy nie trzeba mieć tylko dobrej kondycji. Strażak powinien umieć pracować z ludźmi, mieć trochę "oleju" w głowie. Niestety spotykając ludzi którzy nie wiedzą ile to 2+2*2 lub piszących "dżwi" zamiast "drzwi", zaczynam się zastanawiać dlaczego tacy ludzie dostają się do służby. Rozumiem takich ludzi na forum, bo zapewne około 20% z nas podszywa się pod pracowników PSP. Ale takie sytuacje zdarzają się w życiu codziennym. Ostatnio np. rozmawiałem ze strażakiem, który próbował mi udowodnić że to benzyna jest łatwopalna, a nie jej opary. Rozumiem że nikt nie jest doskonały, ale czasami ręce opadają... Co o tym myślicie? Jak tacy ludzie mogli dostać się do służby? Znajomości, czy może zwykły fart?
Moim zdaniem nie ma się co dziwić niestety..
Np. problem ortograficzny nie tylko w PSP, ale ośmielę się zaryzykować stwierdzenie w całym kraju jest bardzo poważny..
Duża część strażaków PB pochodzi ze wsi, gdzie jest wystarczająco dużo pracy i często gęsto nie ma nawet czasu, aby pomyśleć o ą czy ę
Generalnie nie ma się co oszukiwać: praca w PB nie wymaga od strażaków jakiejś specjalnej błyskotliwości umyslu, często wystarczy ogarnąć tematy stricte zawodowe i jest ok.
Problem zaczyna się wtedy, gdy biuro się pod względem intelektualnym nie spisuje jak należy..
A bywa niestety i tak...