Panowie robią się niepotrzebne emocje i zamęt.
Przedewszystkim nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.
Przecież nie wszyscy "biurowi" źle traktują "zmianowych". Są jednak takie przypadki a to wpływa na niestety na ogół. Zdarza się że idziesz coś załatwić do biura i gość ci ciągle każe przyjść później bo ma nawał pilnej papierkowej roboty i musi ją jak najszybciej skończyć. I tak jest i trzeba to zrozumieć.
Jednak czasem zdarza się że gośćiu poprostu jest nie osiągalny bo ma "mnóstwo innych spraw" a tak naprawdę siedzi w innym pokoju na kawie i pogawędce. Ale to nie są reguły tylko pojedyncze przypadki.
Inna odmiana "biurowych" to tacy którzy myślą że są bogami bo mają gwiazdki i naprawdę źle traktują
przychodzących coś załatwić petentów z podziału.
Ale jeszcze raz chcę zaznaczyć że to są pojedyncze egzemplarze i nie należy tak sądzić o wszystkich.
joker napisał:
Sam pracowałem na podziale, teraz za biurkiem. Wiem jaka jest sytuacja. Jak nic się nie dzieje to się siedzi na d..ie. Spia na sypialniach, oglądają filmy na Video, a jak d-ca zrobi ćwiczenia to jest wielki lament.
No to miałeś faktycznie luzy.......chyba że opisujesz tok służby w dni świąteczne.
Wiesz u mnie jest trochę inaczej .... jak się nic nie dzieje to to są ćwiczenia, albo szkolenia albo nieustające prace remontowo-naprawcze i tak w kółko.
Spanie na sypialniach ?? - owszem po to są ale w dzień to chyba tylko w święta i niedziele.
filmy na Video??? - jak najbarzdziej, po całym dniu, późnym wieczorem w ramach relaksu.
Lament z powodu ćwiczeń???- zauważ że zawsze lamentują Ci sami, Ci którzy nie traktują pracy poważnie a raczej służbę jako wypoczynek (ale to już inny temat).
zarzuty w stosunku do osób pracujących w biurze jak to ich nazywasz "pracowników obsługi".
myślę że ktoś napisze konkretnie o zarzutach ja chciałbym poruszyć tylko drażniące stwierdzenie
"pracownicy obsługi". Myślę że nie jest to najlepsza nazwa. Może "pracownicy zaplecza".??
Tak jak produktem huty jest stal tak produktem Straży Pożarnej jest sprawnie przeprowadzona akcja ratowniczo-gaśnicza.
I tak hutnik pracujący bezpośrednio przy wytopie ma zaplecze które wspomaga jego pracę, kadry, księgowośći inne, tak i strażak gaszący pożary posiada takie zaplecze które zapewnia mu możliwości bezpiecznego wykonywania czynności.
Problem w tym że
niektórym wydaje się że to oni są najważniejsi a nie ten co bezpośrednio uczestniczy w akcjach i robią się zgrzyty.
czeronypies stwierdził:
Uważam, że nie jest możliwe, aby istnieli sami 8-miogodzinni bez zmianowych. Jednak zmianowi byliby wniebowzięci bez ośmiogodzinnych.
Tu chyba zadarłem ostro z wieloma, ale liczę że to stwierdzenie wyzwoli dalszą dyskusję.
Zgadzam się sens istnienia 8-godzinnych bez zmianowych nie ma racji bytu. Ale sami zmianowi pracować musieliby nie 240 lecz conajmniej 340 godzin w miesiącu. PSP jak każda inna firma musi mieć zaplecze.
Musi być księgowość, kadry a już o BHP,prewencji i kontr.-rozp. nie wspomnę. Ktoś to musiałby robić.Kto??
Twoje stwierdzenie o "niebowzięciu" miało bardziej na celu wywołanie dyskusji niż założenie hipotetyczne
Możemy jednak zadać sobie pytanie czy we wszystkich pionach pracowników biurowych potrzebne są etaty mundurowe??? Przecież w takich działach jak Kadry, księgowość czy nawet BHP mogliby pracować cywile.
Co rok ze szkół pożarniczych wychodzi masa młodych wartościowych ludzi, dobrze wyszkolonych z wysokimi stopniami i duża część trafia za biurka.... Przez kilka lat ładowane są pieniądze w szkolenie i kształtowanie przyszłych oficerów i aspirantów pożarnictwa, doskonalona jest ich wiedza w prowadzeniu akcji, która niekiedy ma małą przydatność w pracy za biurkiem.
Ale za to
niektórzy czują się jak panowie i władcy.
A co by było gdyby do biur szli strażacy z podziału, którzy mają już wiek emerytalny a ich warunki fizyczne nie są już tak doskonałę jak kiedyś a chcieliby jeszcze popracować w PSP??? Wystarczy parę szkoleń, kursów (w zależności od wydziału). Myślę że postrzeganie problemów pracy na podziale przez takich "biurowych" byłoby nieporównywalne do obecnej sytuacji. Może wtedy byłoby mniej takich podziałów..
Inną przyczyną "niedarzenia sympatią" pracowników biurowych przez "podziałowców" może być fakt, że
łatwiej można awansować lub dostać się na SA czy SG tym pierwszym.
Często zdarza się że ludzie z podziału nie dostają się na zaoczne szkoły aspirantów bo idzie pani z biura której ta szkoła jest na g.....o potrzebna do pełnienia obowiązków. Jako ogniomistrz zajmuje się powiedzmy rachunkowością czy ewidencją i jako aspirant będzie robiła to samo.
Jakoś przebieduje te 2 lata a jakiś tam podoficer poczeka na swoją kolej.
Przyczyn może być wiele, ale jak juz wcześniej pisałem nie należy ładować wszystkich do jednego wora i nie należy podchodzić do tematu nazbyt emocjonalnie. Każda ze stron ma swoje racje.
A tak na koniec czy zna ktoś przykłady złego traktowania biurowych przez tych z podziału?