jaras mam na myśli to, że dostajemy sygnały, że strażacy ćwiczą niektóre założenia u siebie, nawet w tym wątku było o tym trochę wcześniej. Od samego jedynego Witolda na placu boju w roku 2003 mamy już zgraną grupę zainteresowanych tematem i oprócz sygnałów pojawiają się też konkretne pomysły na współpracę. Powoli i mozolnie, ale do przodu.
Dzięki za dobre słowo!
Pozdrawiam,
Sajmonowski
Na pewno powoli i na pewno mozolnie.
Oby ukazała się książka, nad którą wiem, że Witold pracował sporo - nie wiem na jakim to jest etapie.
Moje zdanie jest takie - jeżeli góra (ta najwyższa z wężykami na pagonach) nie dostrzeże problemu (a na to się nie zanosi w towarzystwie wzajemnej adoracji" to głowa będzie boleć od bicia w mur, a woda w Wiśle będzie wiele razy wzbierać i wylewać i niewiele się zmieni.
Ale 3mam kciuki i życzę epidemii w temacie - zarażenie z taką prędkością rzeszy strażaków.
pozdro
jaras