"Złoty Topór" dla KW w Łodzi
Na początek pytanie na które nie mogę znaleźć odpowiedzi.Pytam.
Dlaczego funkcjonariusz PSP w stopniu aspiranta po ukończeniu zaocznie SGPSP za własne pieniadze, jeżdżąc na zjazdy z własnego urlopu nie zostanie mianowany na stopień oficerski jako jedyny z całego rocznika? Zgody na nominację nie wyraził KW w Łodzi. W/w aspirant nie oczekiwał stanowiska wymaganego dla stopnia oficerskiego jest d-cą zastępu w podziale bojowym i godzi się nim być nadal. To fakt nie był skierowany przez KW ale jego chęć krztałcenia się i ponoszenia kwalifikacji zawodowych a także tradycje rodzinne były tak duże że postanowił krztałcić się na własną rekę z góry zakładajac że stanowiska i tak nie zmieni z powodu braku wolnych etatów w obecnej chwili.
Cała rzecz dzieje sie w roku 2007 w woj łódzkim. Skandal to mało powiedziane, aż cisną się bardziej dosadne słowa na język. Zaznaczę tu jeszcze że nieskierowanych do SGPSP z rocznika w/w aspiranta było 12 osób, wszyscy, podkreślam wszyscy, prócz niego będą mieli promocję i poprzedzony ciężką pracą pierwszy stopień oficerski.
Czy PSP nie potrzebuje już inzynierów wykrztałconych w SG?, o co chodzi?
Myslę że Komendant Wojewódzki w Łodzi w pełni zasłużył na "Złoty Topór 2007"
P.S.
Nie jestem uprawniony do podawania danych personalnych w/w aspiranta ale nie potrzeba zbyt wiele trudu by zlokalizować ten kuriozalny wyczyn KW w Łodzi, gdyż jak sądzę jest to do tej pory jedyny taki przypadek w historii PSP by uniemożliwić INZYNIEROWI POŻARNICTWA mianowanie na stopień oficerski i wrzucenie go do jednego worka ze studentami rolnictwa, pedagogiki, historii, ochrony środowiska i Bóg jeden wie jakich jeszcze kierunków, nie ujmując studentom tych kierunków.