Moim zdaniem obecny system liczenia akcji to istne złodziejstwo, bo ochotników oszukuje się co do ilości akcji non stop. Nie chodzi tu o KM PSP, lecz o głupie wytyczne. Prosty przykład, akcja powodziowa na terenie własnej gminy. Łącznie zastępy w różnej ilości wyjeżdżały ok. 90 dni łącznie. Każdego dnia działał przynajmniej jeden zastęp. Całość podliczona jako jedna akcja. Usuwanie skutków wichury w miejscowości X łącznie przewróconych na różnych drogach w danej wsi kilkanaście wielkich drzew, które usuwa kilka zastępów, ale to też jest jedna akcja. Wniosek jedno wielkie oszustwo. Dlaczego? Dlatego, że jednostka, która użyła np. swojej pompy 30 razy podczas usuwania skutków powodzi ma wpisaną w ewidencji jedną akcję, a jednostka, która wypompowała jedną niewielką piwnicę w tym samym okresie czasu ma również jedną akcję. Gdzie tu sprawiedliwość? Tu naprawdę nie chodzi o przechwalanie się, że my mieliśmy więcej, a wy mniej. Ja np. mam odnotowane wszystkie wyjazdy, a nie robię niezależnej statystyki. Problem leży jednak zupełnie, gdzie indziej. Pieniądze z KSRG są dzielone również ze względu na ilość wyjazdów do akcji i tu jest "pies pogrzebany". Jednostka, która ma np. 90 wyjazdów średnio rocznie, ale zrobiła podczas powodzi 90 wyjazdów ma wpisany jeden wyjazd, mimo, iż jej sprzęt jest znaczącą wyeksploatowany przez ilość działań. Moim zdaniem jest to złodziejstwo, ale to wina tych na górze.