Autor Wątek: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego  (Przeczytany 372500 razy)

Offline Sajmonowski

  • World Citizen. Son of Man. A Moving form of dust.
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 679
  • Strażaku - ratuj się sam!
    • Grupa Szybkiego Reagowania
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #425 dnia: Luty 02, 2011, 18:33:03 »
Coś dla odmiany - nietrafione przepowiednie:

1.“Na światowym rynku jest miejsce może na 5 komputerów”
Thomas J. Watson – prezes International Business Machines (IBM)

2. “Radio nie ma przyszłości”
Lord Kelvin, brytyjski fizyk i matematyk, od nazwiska którego przyjęto skalę temperatur Kelwina

3.“Dobrze poinformowani ludzie wiedzą, że niemożliwe jest transmitowanie głosu przez kabel, a nawet gdyby było, nie miałoby to żadnej praktycznej wartości”
Wydawca w Boston Post w 1865 r.

4."Ten wirus to pryszcz"
Powiedział o HIV Dr. Peter Duesberg biolog molekularny z Uniwersytetu w Berkeley 1988 r.

5.“Papierosy nigdy nie będą popularne”
F. G. Alton, 1870 producent cygar do Johna Playera, założyciela fabryki tytoniu i papierosów Player & Sons, dziś wchodzącej w skład Imperial Tabacco Group

6.„Promienie Roengena to oszustwo.”
ponownie Lord Kelvin około 1900 roku

7.“Te tak zwane teorie Einsteina to brednie chorego umysłu, skażonego liberalizmem, demokratycznym nonsensem, zupełnie nieakceptowalnym przez niemieckich ludzi nauki”
Dr. Walter Gross, 1940 r.

8.“Wiercić dla ropy? Chodzi o wiercenie w ziemi, żeby wydobyć ropę? Zwariowałeś?!”
Robotnicy do Edwina L. Drake’a, pragnącego wprowadzić w życie projekt wydobywania ropy w 1859r.

9.“Samoloty to ciekawe zabawki, ale bez żadnej wartości militarnej”
Marszałek Ferdynand Foch przed wybuchem I Wojny Światowej

10.“Wszystko, co miało być wynalezione, już zostało wynalezione”
Charles H. Duell przewodniczący Biura Patentów USA w 1899 roku.

Pozdrawiam,
Sajmonowski  :rofl:
Zawsze ćwicz tak, jakby od tego zależało Twoje życie. Bo zależy!

www.cfbt.pl

Offline naczelnikosp

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 111
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #426 dnia: Luty 05, 2011, 18:35:59 »
  Sytuacja, która wydarzyła się w autobusie linii numer 32 w Gliwicach. Autobus, pełen ludzi tłok(godzina 16, powroty z roboty), jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące jest czarnoskóry mężczyzna, wiek nieznany. Autobus staje na przystanku, wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami i jakaś babcia (i inne osoby). Murzyn widząc kobietę w ciąży wstaje i mówi do niej: "Proszę sobie usiąść" i grzecznie się odsuwa, podaje dłoń żeby się go złapała - autobus już rusza. Babcia widząc zwalniane miejsce, odpycha kobietę brzemienną i pędem wskakuje na krzesełko, zajmuje je i siedzi wniebowzięta. Czarnoskóry powiedział jej ładnie: "przepraszam, ale ustąpiłem miejsca tej kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną, chyba niestanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę a da usiąść tej pani." Na co babcia odpowiada: "Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj,w tym cywilizowanym kraju ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym." Niestety miała pecha, bo murzyn najwidoczniej się mocno zirytował przytykiem rasistowskim więc ładnie i dosadnie odpowiedział starszej pani: "Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej to takie stare i zgryźliwe pizdy zjada się na kolację". Ponoć reakcja autobusu była nie do opisania.


- Jak nazywają się usta piosenkarza Karla Gotta ?
- Karlove Vary.


Offline oliwier

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.349
PRAWDZIWY STRAŻAK NIE UŻYWA APARATU.
PRAWDZIWY STRAŻAK PO AKCJI IDZIE SIĘ WYRZYGAĆ :)

Offline apap000

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 200
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #428 dnia: Luty 11, 2011, 10:53:59 »
Bez urazy oczywiście, ale o rządzących też chyba można?


- Co robi Tusk jak się rano obudzi?
- masuje sobie słupek...


Dlaczego w PO
 nie liżą się po jajkach?
- bo nie mają ...


Premier Tusk zlikwidował wszystkie ministerstwa, a w ich miejsce powołał 3 nowe:
1. Zdrowia
2. Szczęścia
3. Pomyślności




Siedzą, każdy na swojej chmurce, Castro, Putin i Tusk, przyglądaja sie na ziemię i płaczą. Pan Bóg przechadzał się i zbliżywszy sie do Castro, pyta:
- Co tak płaczesz synu?
- Panie Boże - odpowiada Castro zalany łzami - całe życie gnębiłem ten biedny naród, głodziłem, więziłem, co ja im zostawiłem, tylko głód i ubóstwo.
- Nie martw się - odpowiada Pan Bóg - dzięki twojemu reżimowi wychowałeś ich na zahartowanych ludzi, poradzą sobie.
Pan Bóg podchodzi do Putina i pyta, czemu tak płacze.
- Panie Boże - mówi Putin - tak gnębiłem tych moich Rosjan i goniłem do pracy, zamykałem do więzienia, co ja im zostawiłem?
- Nie martw się - odpowiada Pan Bóg - Rosjanie to dzielny naród, poradzą sobie wyjdą na ludzi.
Wreszcie podchodzi Pan Bóg do płaczącego Tuska, patrzy ponad jego ramieniem na ziemię, siada koło niego i zaczyna płakać razem z nim.


Premier Donald Tusk zwołuje radę ministrów do swojego gabinetu i mówi do zgromadzonych ministrów.
- Mam tutaj 4 przyciski czerwony, żółty, niebieski i zielony:
- jak wcisnę przycisk czerwony to na drogach nie będzie wypadków i będzie 3000 km autostrad
- jak wcisnę przycisk żółty to 3 miliony emigrantów wróci do Polski i przyjadą lekarze z zachodu żeby pracować w naszych szpitalach
- jak wcisnę przycisk niebieski to nie będzie podatków a wynagrodzenia wzrosną o 200%
- jak wcisnę przycisk zielony to nie będzie przymrozków i susz i jabłka i inna żywność już nigdy nie będzie drożeć.
W tym momencie przerywa mu minister rolnictwa z PSL i mówi - a u nas w Ciechanowie to była babcia Józia, co miała 4 nocniki w przedpokoju - czerwony, żółty, niebieski i zielony.
- No i co? No i co? - pyta Donald
- I zesrała się na schodach...


Tusk umarł i dostał możliwość wyboru miedzy Niebem a Piekłem. W Niebie widzi modlących się, grających na harfach, śpiewających. Nuda. Za to w Piekle balanga, popijawy, panienki, wesołe towarzystwo... Wybrał Piekło. Ale jak tam trafił, balangi już nie było, tylko tradycyjnie umieścili go w kotle ze smołą. Tusk się poskarżył się diabłu, że nie tak miało być na co ten odparł: "Sam to wiesz najlepiej. Kampania wyborcza ma swoje prawa."



Szef TVN zarządził dziś rano odprawę i mówi do dziennikarzy: "Już po wyborach. Przez dwa lata waliliśmy w rząd. Nie może tak dalej być. Jesteśmy elegancką, kulturalną, inteligentną i przyzwoitą telewizją na poziomie. Od dziś krytykujemy opozycję!"
« Ostatnia zmiana: Luty 11, 2011, 11:30:36 wysłana przez apap000 »

Offline apap000

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 200
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #429 dnia: Luty 11, 2011, 11:27:43 »
dla równowagi :)

Kaczyński wygrał wycieczkę na Kanary
teraz mieszkańcy Wysp Kanaryjskich starają się wygrać wycieczkę w jakiekolwiek inne miejsce...


Co robi J. Kaczyński pytany o sex? 
Odwraca kota ogonem ...



Szczyt bezczelności?
Zagłosować na PiS i wyjechać z kraju...

Szczyt złośliwości?
Wrócić, zagłosować ponownie na PiS i znów wyjechać...


Dlaczego Kaczyński
ma przyciemniane szyby w samochodzie?
- Żeby nie było widać że siedzi w foteliku...



Idzie trzech posłów w długich płaszczach
Po czym poznać, że jeden z nich jest z Samoobrony?

Z samoobrony to ten co ma płaszcz wpuszczony w spodnie...




Z Kroniki Bronisława K.
Kiedy się urodziłem w domu nie było nikogo, tylko na stole w kuchni leżała kartka: Mleko w lodówce! Poszliśmy na wybory...
« Ostatnia zmiana: Luty 11, 2011, 11:32:40 wysłana przez apap000 »

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #430 dnia: Luty 19, 2011, 21:14:01 »
Project Manager usiadł w samolocie obok małej dziewczynki. Manager zagadał do dziewczynki czy ma ochotę trochę z nim porozmawiać. Dziewczynka zamknęła spokojnie książkę którą czytała i powiedziała:
- Ok. Bardzo chętnie. Więc o czym będziemy rozmawiać?
Manager na to :
- Może o logistyce?
- OK - odpowiedziała - to bardzo interesujący temat. Mam jednak pytanie:
Jak to się dzieje że koń, krowa i jeleń jedzą to samo, czyli trawę. Jeleń wydala małe suche kuleczki, krowa duże, płaskie, rzadkie placki, a koń wysuszone klumpy. Może potrafi mi Pan wytłumaczyć co jest tego przyczyną?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział manager po chwili zastanowienia.
Na to dziewczynka:
- Czy czuje się Pan zatem naprawdę wystarczająco kompetentny by rozmawiać o logistyce skoro temat zwykłego gówna przekracza pańskie możliwości?


Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...

Offline MultiStrazak998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 41
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #431 dnia: Luty 20, 2011, 10:57:17 »
pytanie:
w płonącym wieżowcu jest kominiarz, inteligentna blondynka i Święty Mikołaj - kogo pierwszego uratują strażacy?
odpowiedź:
kominiarza bo pozostali nie istnieją

Strażak wrócił z pracy do domu i mówi do małżonki:
- Słuchaj, mamy wspaniały system u nas w remizie. Kiedy zadzwoni pierwszy dzwonek ubieramy nasze kurtki. Kiedy zadzwoni dzwonek drugi zjeżdżamy po rurze na dół. Dzwoni trzeci dzwonek i wszyscy już siedzimy w wozie. Od dzisiaj chcę, żeby w tym domu obowiązywała podobna zasada. Kiedy powiem do Ciebie "Dzwonek pierwszy" - masz się rozebrać. Kiedy powiem "dzwonek drugi" - masz wskoczyć do łóżka. Kiedy powiem - "dzwonek trzeci" - zaczynamy całonocne pieprze****.
Następnej nocy mąż wraca do domu i woła:
- Dzwonek pierwszy.
Żona rozebrała się do naga.
- Dzwonek drugi - zawołał strażak i żona wskoczyła do łóżka.
- Dzwonek trzeci - i zaczęli uprawiać seks.
Po dwóch minutach żona woła:
- Dzwonek czwarty!
- Co to jest dzwonek czwarty? - pyta zdziwiony mąż.
- Więcej węża - odpowiada żona - jesteś cholernie daleko od ognia. :straz:

Na wsi w stodole wybuchł pożarł.
Policjant się pyta:
- Ile krów spłonęło?
Strażak odpowiada:
- Pięć utonęło. :kask:

- Wyobraź sobie, Kaziu, kiedy zauważyłem, że cały dom stoi w płomieniach, wbiegłem natychmiast do kuchni i na rękach wyniosłem teściową.
- No cóż, każdy w takich okolicznościach traci głowę... :straz:
Strażak-wzór człowieka nieugiętego w swoich przekonaniach , wzór wierności wyznawanej wiary , wzór męstwa , odwagi ,ofiarności

Offline apap000

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 200
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #432 dnia: Marzec 04, 2011, 08:54:53 »
Nie jest to wprawdzie dowcip, ale dziś postanowiłem poczytać co się w naszych sprawach i oto co zobaczyłem na jednej ze stron:

WIADOMOŚCI

Policjanci domagają się od rządu konkretów w sprawie reformy emerytur służb mundurowych
ZG do Komendanta Głównego: Nieprawidłowości w naliczaniu nadgodzin!
Obawy związkowców w związku z pracami podzespołów. Czy Rządowi RP zależy na porozumieniu?
Przedstawiciele wielkopolskiej FZZSM uczestniczą w pracach podzespołów ds. ustalenia nowych warunków emerytalnych
Wiceminister Rapacki uspokaja policjantów. A co z pozostałymi służbami?
Swięto Służby Więziennej
Temat L-4 funkcjonariuszy kartą przetargową Rządu w rozmowach o emeryturach?
Interpelacja K. Łybackiej
Członkowie Federacji we władzach Forum ZZ
SŁUPCA: Zabawa z Rudolfem i Mikołajem

Same niemal gorące tematy a na koniec:
SŁUPCA: Zabawa z Rudolfem i Mikołajem

nieźle mnie to rozbawiło, ale w końcu to też wiadomość!

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #433 dnia: Marzec 06, 2011, 16:30:02 »
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem.
Historyjki mieli dzieciom rodzice opowiedzieć. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymus Jasio (pani łyka valium):
- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwere, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawajta! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje z giwerki! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek za***ał z buta i uciekł...
W klasie konsternacja. Pani, mimo valium - w spazmach, pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: "Nie wk*rwiaj dziadka Staszka jak se popije"

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline Radhezz

  • Audaces fortuna iuvat
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.713
  • Getting too old for this shit
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #434 dnia: Marzec 12, 2011, 02:02:12 »
Nie wiem jakim cudem tego kawału tu nie ma jeszcze - w każdym razie szukajka mówi że nie ma... Reszty nie sprawdzałem :)


Jasiu jest strażakiem. I jedzie gasić blok. Mówi:
- Wy wejdźcie na górę i rzucajcie mi ludzi, ja będę ich łapał.
- Dobra
Rzucają mu 1 złapał i położył, 2 to samo. W końcu rzucają murzyna. Jasiu go nie złapał i krzyczy:
- spalonych nie rzucajcie!!!!!!

***

Przychodzi kobieta do lekarza i skarży się na ból.
- Gdzie panią boli? - pyta się lekarz.
- Wszędzie - odpowiada kobieta.
- Jak to wszędzie? Proszę być bardziej dokładnym.
Kobieta dotyka kolana palcem wskazującym:
- Tu mnie boli.
Następnie dotyka lewego policzka:
- O tu mnie boli.
Potem dotyka prawego sutka:
- O tu też mnie boli - mówi z grymasem bólu kobieta.
Lekarz popatrzył na kobietę ze współczuciem i pyta się:
- Czy pani jest naturalną blondynką?
- Tak.
- Tak myślałem - kontynuuje lekarz - ma pani złamany palec.

***

Uciekają partyzanci, gonią ich Niemcy. Wpadli do obory, patrzą skóra z krowy leży na słomie, no to bach, Franek poszedł w przód, Józek w tył i udają krowę. Niemcy wpadli do obory, zobaczyli zachudzone zwierzę, a że to gospodarny naród, to postanowili coś z tym zrobić. Franek (ten z przodu) z przerażeniem szepce do Józka:
- Jezus Maria, oni kubeł siana niosą, co robić?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Wściekły Franio zeżarł co mu dali i widzi, że idą z dokładką.
- Jezus Maria, oni drugi kubeł siana niosą, co robić?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Zeżarł, a za chwilę:
- Rany Boskie oni z wiadrem wody idą. Co robić?
- Pij Franiu pij, bo się wyda.
Wypił i jak głupi rechocze. Pyta się Józek:
- Ty, Franek z czego tak rechoczesz?
- Trzymaj się mocno Józiu. Oni byka prowadzą

***

- Mamo, chłopcy zaczynają mnie podrywać!
- W jaki sposób, córeczko?
- Rzucają we mnie kamieniami....

***

- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablicę.
- Nie.
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce.
- Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci:
- Kochane dzieci co napisalibyście na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!

***

Rzecz dzieje się w Egipcie. Pewien Beduin ma wielki problem ze swoim nowonabytym wielbłądem, który nigdzie nie chce iść. Z trudem zaciąga go do warsztatu samochodowego w jakiejś mieścinie i poczyna błagać mechanika:
- Panie, zrób coś, żeby to bydlę zechciało mnie słuchać i chodzić tam, gdzie chcę!
- Wprowadź go pan na kanał - radzi mechanik. Gdy oboje zaciągnęli wielbłąda, mechanik wziął wielki młot i przyłożył mu z całej siły w genitalia. Wielbłąd zapiszczał z bólu i pobiegł przed siebie w siną dal. Beduin zaczyna płakać i krzyczy:
- Jak ja go teraz dogonię?!
- Stawaj pan na kanał...
Powyższy post wyraża opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podania przyczyny.
Oświetlenie i nagłośnienie ostrzegawcze - montaż, naprawa, modyfikacje => OGŁOSZENIE

Offline wons

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 129
  • wrrrr...
    • http://www.osp-polczyn.nazwa.pl
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #435 dnia: Marzec 18, 2011, 11:18:20 »
Wiesiek, coś taki markotny?
- Nie wiesz?! Benek nie żyje!
- No coś ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił
szluga, pościel się zajęła...
- I spalił się?!
- Nie... Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć na balkon...
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie... Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem wskoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Odbił się od framugi i spadł...
- Na chodnik?!
- Nie!. Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu
wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie... Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- Ożesz w mordę!.. To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo zaczął ich już wkurwiać.
Zapraszam na oficjalną stronę OSP Połczyn-Zdrój
Forum poszukiwaczy Historii... Historia, Przygoda,Pasja...

Offline MultiStrazak998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 41
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #436 dnia: Kwiecień 14, 2011, 16:46:36 »


   Teraz ja odpocznę a Ty zwiń wąż.
Strażak-wzór człowieka nieugiętego w swoich przekonaniach , wzór wierności wyznawanej wiary , wzór męstwa , odwagi ,ofiarności

Offline MultiStrazak998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 41
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #437 dnia: Kwiecień 14, 2011, 16:47:38 »


        Jak tam wlazłeś koniu?
Strażak-wzór człowieka nieugiętego w swoich przekonaniach , wzór wierności wyznawanej wiary , wzór męstwa , odwagi ,ofiarności

Offline MultiStrazak998

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 41
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #438 dnia: Kwiecień 14, 2011, 16:59:49 »
Zapalił się szyb naftowy i firma wiertnicza wezwała specjalistów, aby zgasili ogień. Ale żar był tak wielki, że strażacy nie mogli przybliżyć się na odległość mniejszą niż tysiąc stóp. Zrozpaczony zarząd wezwał lokalny ochotniczy oddział straży pożarnej, by pomógł, jak tylko się da. Pół godziny później zniszczony wóz straży pożarnej stoczył się z drogi i zahamował gwałtownie pięćdziesiąt stóp od płomieni. Mężczyźni wyskoczyli z wozu, opryskali się wodą i zabrali się do gaszenia. Wdzięczny zarząd zorganizował kilka dni później uroczystość, na której chwalono odwagę miejscowych strażaków, wynoszono pod niebiosa ich służbową postawę, a komendantowi straży wręczono czek opiewający na ogromną sumę. Spytany przez reporterów, co zamierza zrobić z pieniędzmi, komendant odparł:
- No cóż, pierwsze co zrobię, to zaprowadzę nasz samochód do warsztatu i każę naprawić te przeklęte hamulce.

Mały Jasio bawi się w strażaka. Ubrał hełm strażacki, wsiadł do czerwonej przyczepki, którą przywiązał do psa, wielkiego bernardyna i kazał mu się ciągnąć po podwórku. Niestety, bernardyn wył okropnie, co zaalarmowało tatę Jasia. Przyszedł zobaczył, że pies ma okręcony sznurek wokół ogona.
- Jasiu, jeśli przypniesz mu ten sznurek do obroży na szyi, piesek będzie ciągnął szybciej.
- Tak, ale wtedy nie będę miał syreny!


Pojazd gaśniczy, będący na wyposażeniu jednego z tajlandzkich strażaków w wiosce niedaleko Bangkoku. Zdjęcie wykonano w czasie postoju w Pit Stop.

Dane techniczne:

      • Obsada – jednoosobowy, chociaż zamontowana w pojeździe rama pozwala a nawet zachęca do podwiezienia ładnej, niekoniecznie poszkodowanej w pożarze Tajki,
      • Napęd – mięśniowy, 2 pedały niestety,
      • Hamulce ręczne – najprawdopodobniej Lucas’a,
      • Opony – Bridgestone, bez zielonego paska czyli wykonane z twardej mieszanki, dodatkowo kwaso i ługoodporne,
      • Zabudowa – aerodynamiczna, typowa dla klimatu,
      • Spojlery – niestety brak,
      • Podwójny dyfuzor – w planach,
      • Siodełko – amortyzowane, dwie sprężyny wątpliwego pochodzenia,
      • Prędkość – zawrotna, w trakcje jazdy dolna warga strażaka odkłada się na brodę a górna na czoło,
      • Sygnał dźwiękowy – dzwonek, wykonany z niezwykle akustycznego stopu metali,
      • Wyposażenie zasobników – 2 gaśnice (prawdopodobnie proszkowe) i wąż z prądownicą Ø 52 lub Ø 75 i kosz przedni z przeznaczeniem na łupy,
      • Numer taktyczny – 09 (czyli jest ich więcej),
      • Oświetlenie – brak, gdyż w wypadku pożaru w nocy i tak jest widno a tylni odblask ucierpiał w czasie ostatniej próby jazdy na tylnim kole.



Ogólnie uzyskana ocena – 10, w dwunastostopniowej skali Beauforta.

Pojazd posiada wszelkie możliwe atesty i badania techniczne, uzyskane w miejscowej stacji diagnostycznej i uprawniony jest – przez burmistrza owej miejscowości – do przekraczania wszelkich granic z granicą humoru włącznie.

Szkoła Główna Służby Pożarniczej (SGSP), wykład - Ratownictwo chemiczne:
- I kiedy już kompletnie nie macie pojęcia, co to za substancja, zasypcie to podchlorynem sodu. Będzie się utleniać, a ludzie zobaczą, że coś zrobiliście. A nawet, jak na drugi dzień znowu wezwą straż pożarną, to już nie będzie na waszej zmianie...
_________________
Strażak-wzór człowieka nieugiętego w swoich przekonaniach , wzór wierności wyznawanej wiary , wzór męstwa , odwagi ,ofiarności

marcin89

  • Gość
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #439 dnia: Maj 04, 2011, 15:10:57 »
Koleś kupił niezłe zioło i chciał wypróbować w domu. Wszedł z rana do łazienki, zamknął drzwi i odpala. Zaciąga się i ... dookoła robi się ciemno. Wypuszcza dymek - robi się jasno.
- Jacie, co za towar!
mówi koleś, po czym zaciąga się jeszcze raz..... ciemno dookoła, wypuszcza - jasno.
- No nie wierzę, ale jazda.
dziwi się i postanawia jeszcze raz to sprawdzić.
Zaciąga się i dookoła ciemność. Wypuszcza dym i robi się jasno.
Nagle głos żony zza drzwi..
- Stefan! otwieraj te drzwi. Co ty tam ku... robisz tyle czasu.
Koleś zdezorientowany gasi skręta, wyrzuca do kibla i mówi:
- Golę się!
- Trzy dni !?!?!?!?!?!

Offline adrian.pilchowice@vp.pl

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 136
  • KSRG
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #440 dnia: Czerwiec 12, 2011, 16:20:35 »
Pesymista widzi czarny tunel.
Optymista - światełko w tunelu.
Realista - nadjeżdżający pociąg.
Maszynista - 3 debili na torach.
Ludziom na pomoc , Bogu na chwałę

Offline malpa151

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 400
  • Buu...
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #441 dnia: Czerwiec 20, 2011, 19:54:11 »
(...)Miejscowa jednostka OSP XXX zbudowała punkt czerpania wody na pobliskim cieku wodnym w odległości około 1 km od miejsca pożaru. (...)
Może nie aż takie straszne, ale nie mogłem się oprzeć przed wrzuceniem tutaj....

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #442 dnia: Czerwiec 22, 2011, 22:26:38 »
Z racji tego, że pochodzę ze Śląska to chciałbym tutaj wrzucić kilka kawałów z tego regionu. Nie mam też na celu nikogo obrażać.
Więc lecimy:

(Gorol-osoba spoza Śląska, kiedyś mianem gorola określało się osobę z Zagłębia Dąbrowskiego lub miasta Sosnowiec)
Gorol z Warszawy:
- Co wy macie na tym śląsku? Brud, syf, niebo zamiast niebieskie jest czarne. A Katowice w herbie mają jakieś młoty!
Hanys:
- A co wy mocie w herbie? Pół dorsz, pół k**wa, ani się nie
najesz, ani nie podupcysz!



Gornik wpadł do szybu w kopalni, przerażeni koledzy nachylają się nad
czeluścią...
- Francik... żyjesz?!
- Żyja - odpowiada Francik.
- Mosz złomaną nogę?
- Nii...
- To może ręka?
- Niii...
- To czamu nie wychodzisz?!
- Bo jeszcze lecaaa...


Siedzi se syneczek przi kałuży i pije ta woda.
Na to przichodzi tako stareczka we plyjdzie i pado mu:
- Synek, nie pij tyj wody, bo to je sam maras, puć sam ino do mie, dom ci szolka tyju...   *
- Proszę, co pani mówiła?
- A nic, nic, pij, pij goroliku, pij...

*tłum: -Chłopcze, nie pij tej wody, bo tam jest sam brud, choć tylko do mnie, dam Ci szklankę herbaty...



W katastrofie górniczej zginął Kulik. Górnicy się naradzali jak to Kuliczce powiedzieć, że już nie mo chłopa. Wybrali do tego Francka, bo pedzieli, że on sie nojlepiej do takich babskich spraw nadaje. Toż Francek poszoł, zaklupoł* i pado:
- Mieszko tu wdowa Kuliczka?
- Coście? Przecę jo nie wdowa! Mój przyjdzie o drugiej ze szychty**!
- A o co weta***, że jednak wdowa! - pado jej Francek.

*zapukał
**dniówki
***zakład



- Wiysz Antek - pado Francek - jo to bych tak chcioł fedrować* na Północnym Biegunie.
- Ale coż ci sie też zachciało?
- Bo widzisz, tam jest pół roku noc, to bych społ i leżoł, że aż hej.
- No ja, ale tyś zapomnioł, że tam jest pół roku dzień, to byś ale fedrowoł!!
- Coś ty! Przeca mie obowiązuje ośmiogodzinny dzień pracy.

*fedrować-tu pracować


http://www.joemonster.org/filmy/36134/Pierwszy_dzien_na_kopalni Pierwszy dzień na kopalni Krzysztofa Hanke.
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...

Offline wolszczanin

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 265
    • OSP Nowy Targ
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #443 dnia: Lipiec 07, 2011, 08:07:55 »
NOWE ZASADY ZDROWEGO ŻYWIENIA

Tłumaczenie wywiadu, którego dr Paulo Ubiratan ze
 szpitala w brazylijskim Porto Alegreon udzielił lokalnej
 telewizji.

Doktorze, ćwiczenia przedłużają życie - to prawda?

Ludzkie serce jest tak zaprogramowane, aby uderzyć
 określoną liczbę razy. Nie marnujmy więc tych uderzeń
 na ćwiczenia. Wszystko się przecież zużywa.
 Twierdzenie, że sport to zdrowie, jest tak samo trafne
 jak sugestia, że szybka jazda samochodem przedłuży
 jego sprawność. Chcesz żyć dłużej? Zrób sobie sjestę!

A co z mięsem? Czy rzeczywiście dla zdrowia należy jeść  jak
najwięcej
owoców i warzyw?

 Co je krowa? Trawę i kukurydzę, prawda? To przecież rośliny.
 Zjedzenie befsztyka jest więc niczym więcej jak bardzo
 efektywnym wprowadzeniem warzyw do naszego organizmu.
 A że nasze trawienie wspomagane jest produktami zbożo-
 wymi, od czasu do czasu warto też posilić się drobiem.

A czy należy ograniczyć spożycie alkoholu?

 W żadnym wypadku! Wino robi się przecież z owoców.
 Z kolei brandy czy koniak to przedestylowane wino, co
 oznacza przecież, że z wyjściowych owoców zabiera się
 więcej wody, aby człowiek mógł je jeszcze lepiej wyko-
 rzystać. To po prostu skondensowane owoce. Z kolei
 piwo to produkt zbożowy. Trzeba je pić!

A smażenie? Ostatnio mówi się o szkodliwości smażonych
 potraw.

 Nie jeśli używamy oleju roślinnego. Produkty pochodzenia
 roślinnego są podstawą zdrowego żywienia...

No ale ćwiczenia pomagają na pewno w odchudzaniu?

 Z tym też trzeba uważać. Bowiem intensywne ruszane mięśnie
 mają przecież tendencje do wzrostu. Zobaczmy na takie wielo-
 ryby. Żywią się tylko planktonem , piją tylko wodę, cały czas
 się ruszają i jakie są grube! Poza tym pamiętajmy: zając cały
 czas biega i skacze, ale żyje maksymalnie 15 lat. Z kolei żółw
 nie skacze, nie biega, porusza się powolutku, nic nie robi
 i żyje nawet 450 lat. Gdyby chodzenie było zdrowe, listonosze
żyliby wiecznie!

A co z czekoladą?

 Toż to kolejna roślina! Kakao jest wspaniałym pokarmem
 powodującym uczucie szczęśliwości. jedzmy go jak najwięcej!
 Pamiętajmy: życie nie powinno być podróżą do grobu, w tra-
 kcie którego tracimy czas na to, aby dotrzeć do niego cało i
 zdrowo, z atrakcyjnym, dobrze zachowanym ciałem. Znacznie
 lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku,
 z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i żu-
żytym, ale z radosnym okrzykiem na ustach: "Było warto!
 Cóż to była wspaniała podróż!".

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #444 dnia: Sierpień 18, 2011, 16:02:58 »
Kolejna partia z mojej strony:

Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.
Tłumaczenie poniżej:

T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!


Na chemii:
- Jaki jest wzór sprężonego tlenu?
- O2.zip


Johnny miał ochotę na seks z koleżanką pracy, wiedział jednak, że
ona jest związana z kimś innym...
Johnny był coraz bardziej sfrustrowany, aż w końcu - pewnego dnia -
podszedł do niej i powiedział: - Dam ci 100 dolarów, jeśli pozwolisz,
żebym wziął cię od tyłu.
Ale dziewczyna powiedziała NIE.
Johnny odpowiedział: - Będę szybki, rzucę pieniądze na podłogę, ty
się pochylisz, a ja skończę zanim zdążysz je podnieść.
Ona pomyślała chwilę i w końcu stwierdziła, że musi skonsultować się
ze swoim chłopakiem. Zadzwoniła do niego i powiedziała mu o co chodzi.
Jej chłopak odpowiedział: - Zażądaj od niego 200 dolarów. Podnieś je
szybko, on nawet nie zdąży ściągnąć spodni.
Dziewczyna się zgodziła. Pół godziny później jej chłopak ciągle
czekał na telefon.
W końcu po 45 minutach sam do niej zadzwonił i spytał co się stało.
- Ten burak użył monet!...... - odpowiedziała jego dziewczyna.


W izraelskim wojsku kończyło się przeszkolenie grupy agentów wywiadu. Ostatniego dnia instruktor zwraca się do kursantów:
-Panowie oficerowie. Znakomicie wykonaliście wszystkie zadania i testy. Zgodnie jednak z tradycją naszej armii musicie zdać jeszcze końcowy test. Musicie zabić dwóch Arabów i kota.
-A za co kota?
-Gratuluję panowie oficerowie! Test zdany!


Wraca kontyngent żołnierzy z Iraku. Dostali rozkaz, aby się zebrać, ponieważ będzie rozdzielona emerytura. Kryterium podziału był wzrost. Jedni się sprzeciwiali inni stawali na palcach. W końcu doszło do płk. Wiesia Wyrwijajo.
- Mnie proszę zmierzyć odległość między czubkiem penisa, a jajami.
- Ale to bardzo mało.
- Nie proestować
- No dobrze
Mierzą mu penisa i w końcu się pytają:
-A gdzie jaja????
- W Iraku



Przychodzi zajączek do nowo otwartego sklepu misia i mówi:
- Misiu, poproszę pól kilo soli.
- Wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi, nasypie ci na oko.
- Do dupy se nasyp debilu!


Policjant wrócił późno do domu i zastał żonę samą w łóżku, pościel rozmemłana, a żona jakoś dziwnie rozochocona.
- Twój kochanek tu był? Gdzie się schował? Pod łóżkiem? - pyta i zagląda pod łóżko. - Pod łóżkiem go nie ma. W kuchni? - i zagląda do kuchni. - W kuchni go nie ma. W szafie? Z szafy wychyla się ręka z banknotem 200 zł. Policjant dyskretnym ruchem ogląda się i bierze banknot.
- W szafie też go nie ma. To gdzie się schował?


Spotkało się trzech księży i mówią jak każdy z nich rozdziela kasę z tacy. Pierwszy mówi:
- ja to rysuje koło i podrzucam kase do góry. I co w kole to Boga, a co na zewnątrz to moje.
A drugi się odzywa:
- ja robie podobnie. Rysuję krechę, podrzucam kasę do góry. Co po lewej to moje, a co po prawej to Boga
Na to trzeci:
- ja to robię tak: podrzucam kasę do góry i co Bóg złapie to jego, a co spadnie to moje


Ekstremalnie piekna babeczka rzucila studia i postanowila zostac
bogata .
Dosc szybko znalazla sobie bogatego i napalonego
siedemdziesieciopiecioletniego staruszka, planujac zerżnąć go na
śmierć zaraz podczas nocy poślubnej .
Uroczystosci slubne i bankiet poszly doskonale, pomimo pólwiecznej
róznicy wieku. Podczas pierwszej nocy miesiaca miodowego rozebrala sie i czekala rozkosznie w lózku az malzonek wyjdzie z lazienki .
Kiedy sie pojawil, nie mial na sobie nic za wyjatkiem kondoma
skrywajacego 30 centymetrowa erekcję. Niósł ze soba zatyczki do uszu a na nosie mial klamre do bielizny. Przestraszona że coś jest nie tak, zapytala:
- Apo co ci te gadżety?!
Na to dziadek odpowiedzial:
- Są dwie rzeczy, których nie moge znieść .
Kobiecego krzyku oraz smrodu palonej gumy!


W akademiku kilku studentów wznosi toast:
- " Za Janka, żeby zdał ".
Mija kilka chwil sytuacja się powtarza, znów toast:
- "Za Janka, żeby zdał".
I tak co chwila. W końcu otwierają się drzwi, wchodzi Janek i od razu pytanie.
- "I co zdałeś"?
Na to Janek:
- "Zdałem, zdałem jednej tylko nie przyjeli, bo miała stłuczoną szyjkę"
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...

Offline Aquarius

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 148
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #445 dnia: Sierpień 29, 2011, 20:41:20 »
Nie znalazłem innego, bardziej odpowiedniego tematu. Wklejam tutaj:





Zdjęcia z CH Carrefour w Łodzi.  :straz:
GP4 w liczbie sztuk 13-tu.

PS. Jeśli zdjęcia były już gdzieś na forum, lub bardziej odpowiedni jest inny temat, to proszę o wycięcie/przeniesienie.


« Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2011, 20:45:47 wysłana przez Aquarius »

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #446 dnia: Październik 08, 2011, 12:01:41 »
- Jak ksiądz mógł tak pobić tego człowieka?! - pyta sędzia. - Gdzie pokora, sprawiedliwość, przykazania...? Niech ksiądz opowie, jak było.
- Co tu dużo gadać... Najpierw ten człowiek uderzył mnie w prawy policzek. To nadstawiłem mu lewy. Przywalił mi w lewy. A, że więcej w Biblii już na ten temat nic nie napisali, to się zaczęło...


Policjanci wezwani na miejsce zdarzenia oglądają ciało kobiety w wieku mocno zaawansowanym. Ciało znajduje się w ubikacji - z głową w sedesie przytrzaśniętą deską klozetową. Policjanci postanawiają przepytać gospodarza domu na okoliczność zdarzenia.
- Czy znał pan denatkę?
- Tak, to moja teściowa.
- Mieciu, sprawa jasna, pisz! Przyczyna zgonu: śmiertelne zatrucie domestosem podczas czyszczenia toalety.


Marek skarży się tacie:
- Tato, kolega z klasy mówi, że jestem pedałem.
- Uderz go to przestanie!
- Ale on jest taki słodki.
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...

Offline malpa151

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 400
  • Buu...
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #447 dnia: Październik 18, 2011, 01:45:54 »
nie dowcipy,ale też na poprawę nastroju;)
http://www.kciuk.pl/Czy-ta-Pani-Strazak-ugasi-jakis-pozar-a68619/

miałem wrzucić do tematu kobiety w straży ale się powstrzymałem :wacko:

Offline adrian.pilchowice@vp.pl

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 136
  • KSRG
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #448 dnia: Grudzień 02, 2011, 13:31:14 »
OSOBY NASTAWIONE PRORYDZYKOWNIE PROSZONE SĄ O SKASOWANIE TREŚCI TEJ WIADOMOŚCI .


 Nowy ksiądz był spięty, bo miał
prowadzić swoją pierwszą
mszę w parafii. Postanowił
dodać do świeconej wody kilka
kropelek wódki, żeby się
rozluźnić. I tak się stało. Czuł się wspaniale. Gdy po mszy
wrócił do pokoju znalazł list:
"Drogi Bracie, następnym razem
dodaj kropelki wódki do wody,
a nie kropelki wody do wódki.
A teraz słuchaj i zapamiętaj: - Msza trwa godzinę, a nie dwie
połówki po 45 minut; - Jest 10
przykazań, a nie 12; - Jest 12
apostołów, a nie 10; - Krzyż
trzeba nazwać po imieniu, a nie
to "duże T"; - Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara; -
Jezusa ukrzyżowali, a nie
zajebali i to żydzi, a nie
Indianie; - Nie wolno na
Judasza mówić "ten
skurwysyn"; - Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu; -
Inicjatywa, aby ludzie klaskali
była imponująca, ale tańczyć
"makarenę" i robić pociąg to
przesada; - Opłatki są dla
wiernych, a nie jako deser do wina; - Poza tym Maria
Magdalena była
jawnogrzesznicą, a nie kurwą; -
Kain nie ciągnął kabla, tylko
zabił Abla; - Na początku mówi
się "Niech będzie pochwalony", a nie "kurwa mac"; - A na
koniec mówi się "Bóg zapłać", a
nie "ciao"; - Po zakończeniu
kazania schodzi się z ambony
po schodach, a nie zjeżdża po
poręczy. - Ten obok w "czerwonej sukni", to nie był
transwestyta, to byłem ja –
Biskup!!!! Amen”
Ludziom na pomoc , Bogu na chwałę

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #449 dnia: Grudzień 03, 2011, 22:10:08 »
Spotyka się po 30 latach dwóch przyjaciół.
- Dzieci masz?
- Mam.
- Ile?
- Jedenaścioro...
- No co ty?? Musisz ją bardzo kochać.
- Tak po prawdzie to ona mnie przeraża i się jej boję.
- To skąd u Was tyle dzieci?
- Wiesz. W tłumie łatwiej się zgubić.




- Mówił ci ktoś, że jesteś piękna?
- Nie, ty będziesz pierwszy.
- Nie będę..



Do dyrektora cyrku przychodzi kobieta - mała, szczuplutka w okularach - i proponuje:
- Chcę być u was pogromcą tygrysów.
Dyrektor, skrywając uśmiech:
- No dobra, spróbujmy. Tam, w tamtej klatce, tygrysy się rozbestwiły. Pani idzie i uspokoi.
Babka idzie do klatki, spokojnie otwiera drzwi, wchodzi i krzyczy:
- MORDY W KUBEŁ, GNOJE!!!
Tygrysy momentalnie uspokoiły się, jeden się nawet ze strachu posikał. Zaskoczony dyrektor pyta:
- Dlaczego chce pani u nas pracować?
- Męczy mnie obecna praca.
- A co pani robi?
- Jestem wychowawcą w gimnazjum.
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...