Autor Wątek: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego  (Przeczytany 375776 razy)

Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #125 dnia: Grudzień 11, 2007, 23:53:28 »
Instrukcja czyszczenia muszli toaletowej

1. Podnieść klapę muszli i wlać jedną ósmą szklanki szamponu dla zwierząt.
2. Wziąć kota na ręce i, głaskając go, iść wolno w stronę łazienki.
3. W odpowiednim momencie wrzucić kota do muszli, zamykając jednocześnie klapę. W razie potrzeby stanąć na niej.
4. Kot w tym czasie samodzielnie rozpocznie czyszczenie muszli, wytwarzając przy tym wystarczającą ilość piany. Odgłosami dochodzącymi z muszli nie należy się niepokoić i spokojnie pozwolić kotu wyżyć się do woli!
5. Zainicjować fazę mycia turbo i płukania końcowego poprzez kilkukrotne uruchomienie spłuczki.
6. Jeśli stanie na klapie muszli było konieczne, poprosić kogoś innego o otwarcie drzwi wejściowych. Zadbać o to, żeby nikt nie znajdował się między drzwiami łazienki a klapą.
7. Z bezpiecznej odległości możliwie szybko otworzyć klapę toalety. Duża szybkość kota spowoduje samoczynne wysuszenie jego sierści.
8. W ten sposób i toaleta i kot są znowu czyściutkie.

"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

Offline oskar_choi

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 51
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #126 dnia: Grudzień 13, 2007, 22:51:44 »
Przychodzi pedalek na basem, tam same kobiety. Pyta sie ''Jaka jest woda-zimna czy goraca???"  Kobiety odpowiedzialy "chu***a"  on "Oooo to skacze na dupe!!! ^_^"




Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #127 dnia: Grudzień 18, 2007, 18:38:14 »
z cyklu telefony do RM, odc. I:

# o. Rydzyk: – Ja już nie mogę się na to wychowanie seksualne patrzeć. I popatrzcie, jak ono jest wprowadzane w Polsce. Rękami katolików jest wprowadzane. To jest normalny instruktaż. Dzieci się instruuje, jak robić samogwałt, jak sobie robić dobrze... bez Boga.

# Ekspert RM: – Filmy rysunkowe są narzędziem dewastacji psychiki dziecka. Ich bohaterowie są głosicielami satanizmu... na przykład ten kwaczący kaczor Donald... On nie zna litości. Jest okrutny i bezwzględny. Jeśli nawet dochodzi do jakiegoś celu, to po trupach. Jego prawem jest prawo zemsty.

# Słuchaczka RM: – Dobrze, że Ojciec Święty nie jezdzi tramwajami, bo jak by zobaczył, że dziewczyna siada chłopakowi na kolanach i całuje się z nim, to by musiał pomyśleć tylko jedno: No jakaś zwyczajna.

# telefon do RM: – Ojciec mówi o pornografii, a może zaczęlibyśmy jej zwalczanie od kościołów, od tych kobiet, które przystępują do komunii w spódniczkach tak krótkich, że im cały interes widać, a kapłan, zamiast to przez mikrofon zganić, to tylko się oblizuje.

# Słuchaczka: – Niestety jestem za tym, że jak dziecko jest chore... to znaczy płód jest chory nieuleczalnie, to powinno się dopuszczać aborcję.
Prowadzący audycję: – To panią powinno się w pierwszej kolejności zabić, a nie to dziecko.

# fragment piosenki śpiewanej przez dziecko na antenie RM:
– Gdy Pan Jezus był malutki nigdy w domu nie pił wódki.

# Słuchaczka: – Czy jak się modlę codziennie i spowiadam, ale też używam wibratora– wie ksiądz, co to jest? – ale po to, aby nie grzeszyć z mężczyznami, to grzeszę?

# o. Rydzyk: – Byłem w Białymstoku i widziałem taki perfidny plakat. Taki wielki... niby był przeciwko AIDS. Pisało na nim: „Wszyscy to robicie, ale róbcie to z głową”. Jakież to wstrętne... wszyscy robicie, a przecież ja tego nie robię.

# Słuchaczka: – Ja dzwonię ze Stanów. U nas jest już taka deprawacja i kultura śmierci, że w szkołach stoją automaty do sprzedaży prezerwatyw.
o. Jacek: – To pani nie dzwoni ze Stanów, tylko z piekła.

# quiz na antenie RM: – Masz na imię Michał? To pięknie. Pierwsze pytanie naszego quizu brzmi: Nad jakim morzem leży wyspa Kapri?
– A ona leży nad morzem?
– No... każda wyspa leży nad jakimś morzem.
– No to nad jakim ona leży?
– Kto tu w końcu komu zadaje pytania?

# telefon do RM: – „Tygodnik Powszechny”, „Gość Niedzielny” i „Fakty i Mity” zatruwają dusze katolików.

# Kawały na antetnie RM:
Miś prowadził sklep w Tatrach. Przychodzi do niego zajączek i prosi chleb z górnej półki. Wściekły miś przystawia drabinę i zdejmuje ten chleb. Następnego dnia historia się powtarza, więc trzeciego dnia miś, widząc zajączka, już sam wszedł na drabinę, a ten mówi: – Poproszę masło z dolnej półki.

Matka w ZOO do syna: – Nie zbliżaj się do niedzwiedzi polarnych, bo się przeziębisz.

Scena w ZOO: – Kiedy będzie pan karmił małpy?
– A co? Już pani jest głodna?

# telefon do RM: – Właśnie minął mi okres...
– I po co pani telefonuje w tej sprawie do radia?!

# Słuchacz: – W Oświęcimiu nigdy nie było komór gazowych. Ta propaganda głoszona jest przez lobby homoseksualistów amerykańskich.
o. Piotr: – Chyba przez lobby żydowskie.
Słuchacz: – A to nie na jedno wychodzi?

# telefon do RM:– Ja sam na sobie dokonałem eutanazji, bo się zatruwam trucizną o nazwie alkohol. Dzisiaj byłem w kościele – pierwszy raz od wielu lat – i jak posłuchałem co wy tam za idiotyzmy wygadujecie, to Bogu dziękuję, że jestem alkoholikiem. Nazywam się Marian z Płocka...

# Słuchaczka RM: – Idę sobie ulicą, patrzę, a tu takie szesnastoletnie ku... wkładają za wycieraczki samochodów ulotki agencji towarzyskich. Patrzę za chwilę, a jedną taką ulotkę wyciąga nasz ksiądz proboszcz. No to pytam się jego, po co mu ona. A ksiądz odpowiedział, że przyda się jako zakładka do książki. Już nie wiem, co o tym myśleć.

# Słuchaczka: – Jest u nas w Toronto taki jeden Amerykanin, który przez całe życie wyszukuje i opisuje negatywne postacie Żydów.
A ja się pytam, czy w imię miłości Chrystusa nie mógłby wyszukać kilku pozytywnych postaci tej nacji?
o. Piotr: – Proszę pani... to za niego robi „Gazeta Wyborcza”.

# Słuchaczka: – Słuchałam pana wypowiedzi i muszę przyznać, że była ona na bardzo niskim poziomie, wręcz na poziomie żenującym.
o. Rydzyk: – Widzicie... to telefonował do Radia Maryja szatan, choć o niewieścim głosie. A jeśli to nie sam szatan dzwonił, to jego niewolnik o imieniu Urszula.

# telefon do RM: – Najdroższy ojcze Rydzyku. Jesteśmy z tobą. Jak by ktoś chciał na ciebie rękę podnieść, to ja nie wiem co bym mu zrobiła... najdroższy i uwielbiony ojcze. Ty jesteś dla mnie więcej jak Bóg... (płacz) Sto razy więcej jak Bóg... ukochany ojcze. Oni wszyscy będą musieli z tego kiedyś zdać świadectwo. Przed Bogiem i przed tobą, bo ty będziesz siedział na jego prawicy.

# Słuchaczka: – Moja siostra nie ma już jednej nogi, a teraz jest w szpitalu i grozi jej druga amputacja.
o. Piotr: – Ale Chrystus ją kocha i ma w tym zapewne jakiś plan.

# Słuchaczka: – Papierosy, chłopcy, trochę alkoholu... no puszczam się i jestem szczęśliwa, i jest mi dobrze.
o. Piotr: – Dziecko... czy ty wykręciłaś właściwy numer telefonu?

# Słuchacz: – Wy tylko alleluja, alleluja, alleluja i do przodu... siać, siać i siać. Czy to nie jest już nudne?
o. Piotr: – A pan się schlał po prostu jak świnia...

# rozmowa na antenie RM: – Wy tak ciągle mówicie, że ona była zawsze dziewica.
– Tak, proszę pana.
– To ja jej strasznie współczuję.

# Ekspert RM: – Dzisiaj w Polsce nie produkuje się już nic polskiego. Nawet, jak się głupią żarówkę chce kupić, to trzeba kupić, za przeproszeniem, osram.

# Słuchaczka RM: – Zawsze jestem zabezpieczona i noszę przy sobie prezerwatywę. I co w tym złego? Ktoś by powiedział, że jestem puszczalska...
o. Jacek: – No więc jest pani puszczalska... Na szczęście... to znaczy, niestety...

# Prowadzący audycję: – Pani Rozalio... czy może pani już zakończyć swoją wypowiedz? Już dosyć głupot pani, jak na jeden raz, powiedziała.

# Zapraszamy wszystkich do audycji kulinarnej. Jak zwykle przed mikrofonem wystąpi siostra Leonilia. Dziś na szczęście nie jest w kuchni...

# Słuchaczka: – A ci kolarze co to jadą z pielgrzymką do Hiszpanii, to powinni jechać przez Gwadelupę, bo będzie im bliżej.
Prowadzący audycję: – Bardzo dziękujemy za ten telefon, z tym, że w Hiszpanii nie ma Gwadelupy, tylko w Meksyku, a to by było trochę za daleko... ale dziękujemy.

# Gość RM: – A co robisz, ojcze Jacku, gdy widzisz, teraz w lecie, piękną, skąpo ubraną dziewczynę?
o. Jacek: – To rzeczywiście trudne pytanie, ale tylko trudne na oko. Bo ja wtedy natychmiast myślę o wielkości Stwórcy, który był w stanie coś tak doskonałego stworzyć. I jestem dla niego pełen wdzięczności.

# Słuchacz: – Ksiądz nie chciał pochować za darmo mojego ojca. Jak się zapytałem, co mam zrobić, bo jest lato i gorąco, to on odpowiedział: „Zamarynuj go sobie”.
Prowadzący audycję: – No... pan jest chyba członkiem SLD.

# o. Rydzyk: – Kochani... należy siać, siać, siać! Trzeba siać, aby urosło. Siać... siać, a jak nie będziecie siać, to... to i tak urośnie.

# o. Rydzyk: – Ostatecznym celem homoseksualizmu jest walka z Kościołem i zniszczenie Kościoła.

# o. Rydzyk: – A ta prostytucja na drogach? Jakież to wstrętne.I popatrzcie, kto się koło tych narzędzi diabła zatrzymuje. Popatrzcie... góry mięsa z hormonami – bo przecież nie ludzie. Trzeba siać, siać... tak, tak... zwierzęta z hormonami. A potem przychodzą z płaczem do księży.

# o. Rydzyk: – Wykosztowaliście się na te kiełbasy, na te szynki na święta, a teraz co? Nawet na bilet nie macie, by pojechać do Częstochowy.

# telefon do RM: – Poszłam do księdza i żalę się, że już nie mam siły, bo piętnaście lat żyję pod jednym dachem z pijakiem, a ksiądz westchnął i powiedział: „Ty masz jednego pijaka, a ja mam ich całą parafię”.

# rozmowa na antenie RM: – Ojcze Dyrektorze... mam nowotwora i to złośliwego.
– To wszystko dla Boga, córko.

# ekspert RM: – Czasem w towarzystwie słychać koncert „bąków”. Wszystko spowijają trujące wyziewy tych gazów. Z punktu widzenia ekologii jest to barbarzyństwo.

# telefon do RM: – Miałam do usunięcia ząb... i to mądrości. Bardzo się bałam i poszłam do kościoła, i modliłam się: „Panie Jezu, co to będzie, co to będzie...”. I taka myśl mi wtedy przyszła do głowy: to ja się boję o ból zęba, a przecież Jego na tym krzyżu bardziej bolało. No to zaczęłam się modlić i ofiarowałam Jezusowi ten ząb. Poszłam do dentystki, a Jezus mi to wynagrodził i wcale mnie nie bolało.

# ekspert RM: – Masoni są narzędziem szatana, a ich znakiem jest słońce. Zwróćcie uwagę, że ten znak starają się umieścić wszędzie. Na przykład w Polsacie się ono pojawia i na butelkach wody „Bonaqua”, i jako logo partii Unia Wolności. Żebyśmy mieli kilkuset takich ojców Rydzyków w Polsce, to nie musielibyśmy się bać masonerii.

# telefon do RM: – Ja sobie taką modlitwę wymyśliłam sama. Mogę powiedzieć?
– Prosimy...
– Jak to dobrze, że jesteś, ojcze Rydzyku, jak to dobrze, że ciebie ta mama urodziła, niepokalana...
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline Kuba.snk

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 30
    • KP PSP w Sanoku
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #128 dnia: Grudzień 18, 2007, 19:00:49 »
Pamiętnik pilota kamikadze:
Dzień pierwszy - lot próbny

Czym różni się rosyjska prostytutka od pizzy?
Tym, że pizze można zamówic be grzybów

Czym różni sie fiat 126p od pianej baby?
Niczym, i to i to wstyd prowadzić.

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #129 dnia: Grudzień 18, 2007, 21:48:49 »
LIST Z WOJSKA>>>

Droga Matulu, Drogi Tatku!
>>
>>Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś,
>>ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan,
>>Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i
>>mój Zdzisiek też zdrowi.
>>Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice
>>Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som
>>jeszcze wolne miejsca.
>>Najpierw było mi troche głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że
>>aż nieprzyzwoicie człowiekowi... Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju
>>wywozić,
>> ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, że trza tylko
>>swoje łóżko zaścielić ( można się przyzwyczaić ) i parę rzeczy przed
>>śniadaniem wypolerować.
>>Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie
>>straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze!
>>Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę śmieszne,
>>nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie prząść, cinko...
>>Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka,
>>co
>>to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli,
>>słoniny, ani nawet zacierki na mliku!
>>Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.( Koledzy przezywajo
>>mnie od tego Bochenek...)
>>Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w
>>przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale nie tkną...
>>Chore to jakieś czy co..? Tak więc wszystko czego nie zjedzo przynoszą do
>>mnie i jest dobrze.
>>
>>Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som...Biegać to to nie potrafi. Bić
>>się też nie...
>>Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas co ranek, ino nie z
>>wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach
>>Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i
>>dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym, i to
>>czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A
>>potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już
>>do niczego nie nadajo.
>>Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz ...i już ręka
>>złamana! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go
>>to nie jedzo...! Najsilniejszy jest u nas taki Kowalski z Rembowic koło
>>Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i
>>chyba z 72 kg...bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia
>>przytyło..
>>
>>A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym
>>wujkowi
>>Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już pierwsze
>>odznaczenie za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co...
>>Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza
>>jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to
>>u
>>nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych dubeltówek.
>>Naboje - marzenie...i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy
>>wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować, i każdy co nie ślepy trafia bez
>>celowania!
>>
>>Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada,
>>wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z
>>początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po
>>placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka
>>Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku
>>po
>>tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi
>>następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić.
>>Na raz. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka.
>>Kapral
>>znowu wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie podejrzliwie, ale
>>mam
>>już święty spokój.
>>Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko
>>przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
>>
>>
>>Całuję Was wszystkich mocno ( a szczególnie mojego Zdziśka )
>>
>>
>>Wasza córka Marysia
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #130 dnia: Grudzień 19, 2007, 10:08:23 »
W sklepie:
- Jest wódka?
- A jest osiemnaście ukończone?
- A jest koncesja?
- Oj masz, zażartować nie można...

"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

barwa

  • Gość
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #131 dnia: Grudzień 19, 2007, 12:34:55 »
Facet w restauracji zamawia pączki.
Po przyniesieniu przez kelnerkę pączków klient do niej mówi:
- Za te pączki całuję Panią w rączki.
Po czym zamówił ciasteczka. Po przyniesieniu ciasteczek mówi do kelnerki:
- Za te ciasteczka całuję Panią w usteczka.
Zniecierpliwony klient ze stolika obok w końcu odzywa się:
- Panie, zamów se Pan w końcu zupę!

Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #132 dnia: Grudzień 21, 2007, 14:30:31 »
- Byłem dzisiaj z żoną w ZOO
- No i...?
- Nie przyjęli

 :mellow:

___________________________________________________

Wigilijny poranek. Żona budzi Stefana o 7.00.
- Stefan, no Stefan, nie mam masła. Słyszysz?
- A co ja na to poradzę.
- Ubieraj się i idź do sklepu.
- Ale ja nie wiem gdzie jest w sklepie masło.
- Wejdziesz, naprzeciwko kasy są lodówki, w pierwszej jest mleko, a w drugiej masło, idź.
Stefan wstał, ubrał się poszedł do sklepu. Przeszedł obok kas, podszedł do lodówki, wyjął masło i poszedł zapłacić. Na kasie stała zajebista laseczka. Stefan trochę z nią pogadał, pożartował, a laska niespodziewanie zaproponowała aby poszli do niej. Poszli i troszkę potentegowali. Po upojnym popołudniu Stefan budzi się i widzi że jest przed 20.00. Wyskakuje z łóżka i mówi do laski
- Masz mąkę?
- Mam.
- To przynieś szybko i posyp mi ręce.
Laska zdziwiona przynosi mąkę i posypuje ręce Stefana po czym on wybiega z domu. W domu Stefanowi drzwi otwiera żona.
- Stefan gdzieś ty był, rodzina się zjechała, zjedliśmy kolację bez masła - Gdzie byłeś?
- Skarbie, jestem ci winny wyjaśnienie. Otóż poszedłem do sklepu, z lodówki wyjąłem masło i poszedłem zapłacić. Na kasie stała zajebista laseczka, trochę z nią pogadałem, pożartowałem, a ona mnie zaprosiła do siebie a u niej trochę zabradziażyliśmy Obudziłem się i szybko przyjechałem do domu. Żona wysłuchała wszystkiego spokojnie i ze zniecierpliwieniem w głosie powiedziała:
- Pokaż ręce.
Stefan pokazał obsypane w mące ręce, na co żona:
-Pierdolisz, Stefan, znowu byłeś na kręglach
« Ostatnia zmiana: Grudzień 21, 2007, 14:59:12 wysłana przez MGNACZUS »

"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

Offline Oomphiak

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 203
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #133 dnia: Grudzień 30, 2007, 19:57:31 »
Facet budzi w nocy żonę i mówi:
- Kochanie, masz tu dwie aspirynki ...
- Zdurniałeś? Przecież mnie głowa nie boli!!
- MAM CIĘ!!

*********************************

Studenci wybrali się na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami - czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany. Tylko że jednemu to nie wyszło zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi, i do sali w której siedział egzaminator. Przeraził się okrutnie, ale za chwilę indeks wyleciał z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Ucieszył się, no więc koledzy postanowili wrzucać dalej. Kolejny dostał 3.5, następny 3.0. W tym momencie zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator:
- Piątka za odwagę!

**********************************************************************

Przed salą porodową siedzi kilku mężczyzn. W pewnej chwili wychodzi pielęgniarka i mówi do jednego z nich:
- Gratuluję, ma pan trojaczki!
- To pewnie dlatego że żona w ciąży czytała "Trzech Muszkieterów".
Za jakiś czas znów przychodzi pielęgniarka i do następnego mówi:
- Gratuluję ma pan siedmioraczki!
- To pewnie dlatego że żona w ciąży czytała "Siedmiu Wspaniałych".
Nagle zrywa się kolejny mężczyzna i krzyczy:
- O Boże! Moja żona w ciąży czytała "Dywizjon 303"!

*************************************************************
To mogło już być na forum,ale nie jestem pewna


Stewardesa dostala polecenia od kapitana,by w sposob dyplomatyczny i delikatny poinformowala pasazerow o tym, ze samolot ma awarie i za kilka chwil sie rozbije.
-Stewardesa wychodzi do pasazerow i pyta:
-Czy wszyscy maja paszporty?
Pasazerowie z entuzjazmem odpowiadaja:
- Taaak!
- W takim razie niech wszyscy je podniosa i zamachaja do mnie.Pasazerowie podnosza paszporty w gore i radosnie machaja.
- A teraz wszyscy rolujemy paszporty nad glowa,
rolujemy...ciasniutko,ciasniutko...
Pasażerowie entuzjastycznie zwijaja dokumenty, ciasniutko...
- A teraz niech wszyscy wsadza sobie je gleboko w dupe, zeby zwloki dalo sie latwo zidentyfikowac....
« Ostatnia zmiana: Grudzień 30, 2007, 19:59:33 wysłana przez Oomphiak »

"Są dwie rzeczy nieskonczone wszechświat i głupota ludzka,
choć nie jestem pewien co do tej pierwszej" A.Einstein

Offline lang

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.460
« Ostatnia zmiana: Styczeń 01, 2008, 13:22:12 wysłana przez lang »
„Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” Mahatma Gandhi

próby zamiany zastygłego betonu w szarą masę zdolną do absorpcji są z góry skazane na niepowodzenie

Offline emer

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 983
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #135 dnia: Styczeń 02, 2008, 14:38:07 »
Facet wchodzi nerwowo do domu, Od ściany do ściany. Żona nie wytrzymuje
i w końcu zadaje, konkretne pytanie:

-co jest?!
na to podniecomny mąż:
-mam ochote na sex!

Żona chcęc pomóc mężowi mówi:
-no to chodź!

-no to chodzę!

Offline Michaszs

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.221
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #136 dnia: Styczeń 02, 2008, 22:32:32 »
Idzie Polak, Niemiec i Rus przez pustynie. Zatrzymuje ich diabeł i mówi:
-Jak przyniesiecie według Was najlepszą broń to was przepuszcze.
Przychodzi Polak ze sztyletem. Diabeł mówi jak wsadzisz sobie sztylet do d**y to Cie przepuszczę. Polak jakoś wsadził sztylet i przeszedł.
Następny idzie Niemiec z granatem. Jak wpychał granat to się śmiał i płakał. Na to diabeł:
- Rozumię, że płaczesz, ale dlaczego się śmiejesz?
-Śmieję się, bo Rus jedzie czołgiem. :wacko: :wacko:
Św. Florianie módl się za nami gdy wezwani syreną do akcji wyjeżdżamy...

Offline Sajmonowski

  • World Citizen. Son of Man. A Moving form of dust.
  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 679
  • Strażaku - ratuj się sam!
    • Grupa Szybkiego Reagowania
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #137 dnia: Styczeń 11, 2008, 21:50:01 »
znany już wielu z was józek z bagien. (po prawej tłumaczenie - About this video)
Pozdro

http://youtube.com/watch?v=nzdrhOJ0DrA




P.S. hej co jest, Józek Was zakasował? :) mnie też zamurowało hehehe, dobre dobre, dobry też rocznik ;)
« Ostatnia zmiana: Styczeń 14, 2008, 21:02:34 wysłana przez Sajmonowski »
Zawsze ćwicz tak, jakby od tego zależało Twoje życie. Bo zależy!

www.cfbt.pl

strażak79

  • Gość
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #138 dnia: Styczeń 16, 2008, 14:18:04 »
Amerykanie prowadzą wykopaliska archeologiczne.
Nagle w pokladach czwartorzędowych odnajdują kabel telefoniczny.
Wniosek: "w czwartorzędzie znano już łączność przewodową"

Rosjaie na wieść o tym też zaczeli kopać w czwartorzędzie ale nic nie znaleźli.
Wniosek " w czwartorzędzie mieli komórki"

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #139 dnia: Styczeń 31, 2008, 20:25:27 »
Kanadyjczyk je sobie spokojnie śniadanie (chleb z marmolada i cos tam jeszcze), przysiada sie do niego żujący gumę Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.
- No tak.
- Bo my w USA jemy tylko środek. Skórki, odkrajamy, zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na croissanty i sprzedajemy do Kanady - stwierdza pogardliwie Amerykanin, żując swoja gumę.
- Kanadyjczyk nic.
- A marmoladę jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko świeże owoce. Skórki, pestki i tak dalej zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na dżem I sprzedajemy do Kanady. I dalej żuję gumę.
- A seks w USA uprawiacie? - pyta Kanadyjczyk.
- No oczywiście.
- A z prezerwatywami, co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyklingu, przerabiamy na gumę do żucia i sprzedajemy do USA...




Mieszkający od lat w Stanach stary Arab ma 5 hektarowe pole ziemniaków, nadszedł czas sadzenia, ale jego jedyny syn został aresztowany jako terrorysta. Załamany Arab wysyła telegram do syna do wiezienia:
"Drogi Abdulu,
Tu pisze twój ojciec Muhammad. Jak co roku przyszedł czas sadzenia ziemniaków, ale ja juz jestem po prostu za stary żeby przekopać pole i pozasadzać sadzonki. Wiem ze jakbyś tu był byś mi pomógł.
Kochjący cię ojciec Muhammad."
Po kilku godzinach przychodzi telegram z wiezienia: "TATO NIE KOP NIGDZIE NA POLU TAM SCHOWAŁEM CAŁY TROTYL WIRÓWKĘ DO REAKTORA ORAZ BUTLE Z GAZEM I BAKTERIAMI!"
Piec minut po telegramie przyjeżdża 300 osobowa ekipa z FBI z psami, koparkami i łopatami. Przeszukiwali i przekopywali cale pole przez dwa tygodnie nic nie znaleźli wiec przeprosili i odjechali. Na następny dzień przychodzi telegram:
"Drogi Ojcze,
Tu pisze kochający cię syn Abdul. Pole przekopane, możesz sadzić sadzonki. Zważywszy zaistniałe trudne okoliczności więcej zrobić nie mogłem.
Kochający cię syn Abdul."
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”


Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #141 dnia: Luty 11, 2008, 16:34:23 »
Kochankowie w łóżku, a tu wraca mąż. Żona mówi do kochanka:
- Wyłaź na balkon!
- Ale jest 20 stopni mrozu!
- Wyłaź natychmiast!!!
Facet wylazł, a kochanka mówi:
- Skacz!
- Ale to jest 12 piętro. Zabije się!
- Skacz bo będzie przejebane!!!
Facet skoczył, zabił się. Leży mokra plama pod domem, a kochanka się wychyla przez okno i woła:
- I za dom!....Spierdalaj za dom!!!

Wchodzi facet na dyskotekę w Wołominie, a ochroniarz sie go pyta:
- Ma Pan pistolet?
- Nie
- A może ma Pan nóż?
- Nie
- Siekierę?
- Nie
- Kastecik?
- Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija butelkę, daje mu ubitą szyjkę i mówi:
- Ja pierdole! Weź Pan chociaż to!...

Pewna kobieta miała 2 synów - optymistę i pesymistę.
Chce im kupić coś pod choinkę, wiec pesymiście kupiła śliczna kolejkę elektryczna, a na prezent dla optymisty zabrakło jej pieniędzy, toteż włożyła do pudelka końską kupę.
Gwiazdka:
Pesymista - "Eeee... chujowa ta kolejka, pewnie zaraz się zjebie.."
Optymista - O rany!!!! Dostałem konia!!!! Tylko gdzie on spierdolił?!

Idzie przez park kobieta obładowana siatami. Z krzaków wyskakuje facet i odsłania przed nią swe nagie ciało. Kobieta patrzy się na niego krótką chwilkę i krzyczy:
- O kurwa! Zapomniałam kupić jajek!

Żona pyta męża:
- Jesz tą zupę? Bo jak nie, to ją doprawię, dodam śmietany i dam psu

Chłopak podchodzi do dziewczyny i pyta:
- Tańczysz?
- Tańczę, śpiewam, gram na gitarze.
- Co ty pleciesz?
- Plotę, wyszywam, garnki lepię ...

Przychodzi gej do lekarza i mówi:
- Mam HIV panie doktorze.
- Dwa kilo grochu, pół litra soku ze śliwek, cztery banany i powtarzać to wszystko przez tydzień cztery razy dziennie.
- Zajebiście! Na pewno pomoże? - pyta gej
- Nie, ale nauczy cię kurwa, do czego służy dupa!

Facet przychodzi do gazety zamówić ogłoszenie:
"Zaginął ukochany kotek mojej żony - czarny, białe skarpetki, wesołe ślepka, figlarne usposobienie. Dla znalazcy nagroda 5000 złotych!"
- Czy to aby nie za dużo? - zdziwił się redaktor.
- Nie ma obawy, sam utopiłem skurwiela!

Wchodzi blondynka do zatłoczonego tramwaju i po chwili wzdycha:
- Ale wielki tłok!
Na co stojący z tyłu facet odpowiada z dumą:
- To mój!

Facet budzi się w południe na potwornym kacu.
Patrzy, na stole cztery schłodzone butelki piwa i list następującej treści:
"Kochanie, wypoczywaj. Jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń, a zwolnię się z pracy i przyjadę. Twoja kochająca żona".
Facet pyta syna:
- Co się wczoraj stało? Nic nie pamiętam. Czyżbym wrócił w nocy z kwiatami albo pierścionkiem?
Syn na to:
- Przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany, awanturowałeś się, a gdy matka chciała Cię rozebrać i ściągała Ci spodnie, powiedziałeś: "Spierdalaj dziwko, jestem żonaty!".

Przychodzi facet do pubu, kładzie 100 złotych na barze i mówi do barmana:
- Nalej mi, bo zaraz padnę! Dowiedziałem się dzisiaj, że mój ojciec jest gejem.
Za dwa tygodnie ten sam facet przychodzi, kładzie forsę i mówi:
- Nalej, bo zaraz padnę! Dowiedziałem się, że mój brat jest gejem.
Po tygodniu facet znów przychodzi i bez słowa kładzie 100 złotych na blacie. Barman pyta:
- Czy jest ktoś w twojej rodzinie, kto sypia z kobietami?
- Tak, moja żona. Właśnie się o tym dowiedziałem...Nalej.

Idzie ksiądz polna droga, przechodzi obok skromnego gospodarstwa.
Patrzy, a tam chłop coś z desek kleci. Ksiądz zagaduje:
- Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymże tak ciężko pracujecie???
- A kurwa, kibel nowy stawiam, bo się stary w pizdu rozjebał!
Ksiądz lekko zniesmaczony wulgaryzmem:
- O, mój drogi!!! A nie mógłbyś tego tak trochę owinąć w bawełnę?
- Co? Kibel mam kurwa owijać w bawełnę??? Dechami opierdole naokoło i zwis!!!

Blondynka rozpoczęła prace jako szkolny psycholog.
Zaraz pierwszego dnia zauważyła chłopca, który nie biegał po boisku razem z  innymi chłopcami tylko stal samotnie.
Podeszła do niego i pyta:
- Dobrze sie czujesz?
- Dobrze.
- To dlaczego nie biegasz razem z innymi chłopcami?
- Bo jestem bramkarzem.

- Kochanie, wyrzuć śmieci!
- Kurna, dopiero co usiadłem!
- A co do tej pory robiłeś?
- Leżałem...

Lekcja w szkole muzycznej.
- Dziś będziemy omawiać utwory Beethovena. Ale żeby było ciekawiej to jedno z was namaluje na tablicy obrazek, a reszta będzie zgadywać jaki to utwór Beethovena. Do tablicy podchodzi Marysia i rysuje wielki księżyc.
Dzieci krzyczą: Wiemy, wiemy - to "Sonata księżycowa".
- Brawo!! - mówi pani.
Następnie do tablicy podchodzi Zosia i rysuje wielki pastorał.
Dzieci krzyczą - wiemy, wiemy - to "Symfonia pastoralna".
- Świetnie!! - mówi pani.
Następnie do tablicy podchodzi Jasio i maluje wielkieeeeeeego penisa. W klasie cisza. Pani: Jasiu, co to ma znaczyć? Przecież to nie ma nic wspólnego z utworami Beethovena. Na to Jasio z pretensja w glosie:
- "Dla Elizy"?!

"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

Offline wolszczanin

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 265
    • OSP Nowy Targ
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #142 dnia: Luty 13, 2008, 15:27:49 »
W remizie dzwoni telefon.
- Halo, straż pożarna? Moja żona próbowała dziś, jak się piecze mięso w naszej nowej kuchence i...
- Dziękujemy, ale już jesteśmy po obiedzie!



Dlaczego krasnoludki jak idą przez łąkę to się śmieją? Bo je mech w jaja łaskocze.



Noc poślubna. Ona dziewica, on prawiczek.
Leżą w łóżku, ale nie wiedzą, jak zacząć. On dzwoni do ojca.
- Rozbierz się do naga i połóż obok niej - słyszy radę.
Tak robi. Ona nie wiedząc, co to ma znaczyć, wstaje i dzwoni do matki.
- Rozbierz się do naga i połóż obok - słyszy radę.
Młoda tak robi. Młody znowu wstaje i dzwoni do ojca.
- Teraz wsadź najtwardszą część twojego ciała tam, gdzie ona sika - radzi ojciec.
Za chwilę panna młoda dzwoni do matki mówiąc:
- Mamo, co mam robić, on właśnie wsadził głowę do kibla?


« Ostatnia zmiana: Luty 13, 2008, 15:33:39 wysłana przez wolszczanin »

Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #143 dnia: Luty 13, 2008, 15:40:48 »
Jak rozpoznać , że wśród trzech wychodzących z sejmu posłów w długich płaszczach któryś jest z Samoobrony ?



Łatwo!
- Bo ma płaszcz wpuszczony w spodnie


*********************************

Policjant zatrzymuje faceta za przekroczenie prędkości. Kiedy podchodzi do samochodu, widzi, że ten jest bardzo zdenerwowany.
- Dobry wieczór panu. Wie pan, dlaczego pana zatrzymałem?
- Tak, panie władzo... Za przekroczenie prędkości, ale to sprawa życia i śmierci.
- Ach, tak? Dlaczego?
- Naga kobieta czeka na mnie w domu.
- Nie rozumiem, dlaczego miałaby to być sprawa życia i śmierci.
- Jeśli nie dotrę tam przed moją żoną, będę martwy.

"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #144 dnia: Luty 13, 2008, 16:55:26 »
Pokłóciły się okrutnie części ciała. No, bo kto tu rządzi?
- Toż jasnym jest, że ja - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - zaprotestowały ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na wasze utrzymanie.
- Ech - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy, jaki

kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.
- My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.
- Bzdura - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię. Beze mnie zginiecie...
- JA BĘDĘ SZEFEM - nagle odezwała się milcząca dotąd dupa - I JUŻ.
śmiech ogólny, że całe ciało się nie może pozbierać.
- DOBRA - odpowiedziała dupa - jak tak, to STRAJK. I przestała robić cokolwiek.
Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki. Ręce opadły. Nogi zgięły się w kolanach Oczy wyszły na wierzch. Żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku.
Szybko zawarto porozumienie. Szefem została dupa.


I tak to już jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co gówno robi.
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760

"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

Offline Oomphiak

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 203
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #146 dnia: Luty 14, 2008, 00:59:57 »
Dwóch polaków jedzie do Niemiec po odbiór auta. Nagle po jakimś czasie złapał ich gliniarz i mówi:
- Papyren
- No tak sie składa, że nas okradli
- Was?
- No mnie i Mietka

*****************************

Panujący w Polsce po drugiej
wojnie światowej:
1.Bolesław Nieśmiały (wobec Moskwy),
2.Władysław Łysy,
3.Edward Długi (miliardowe),
4.Wojciech Wojowniczy,
5.Lech Pobożny.

****************************
Lekcja historii:
Pani się pyta Karola:
- W którym roku rozpoczęła się druga wojna światowa?
- W 1939.
- Kto ją rozpoczął?
- Adolf Hitler.
-I lu ludzi zginęło?
- Naukowcy tego nie stwierdzili.
- Piątka.
Nazajutrz Bartek pyta się Karolka:
- Powiesz mi odpowiedzi?
- Dobra.
I Karolek mówi mu odpowiedzi.
Na lekcji historii:
- W którym roku się urodziłeś?
- W 1939.
- Kto jest twoim ojcem?
- Adolf Hitler.
- Bartek czy ty masz mózg?
- Naukowcy tego nie stwierdzili.

*************************************

Idzie Jasio do szkoły i patrzy a na tabliczce napis:
Kierowco nie przejeżdżaj dzieci! Jasio po chwili dopisał:
Lepiej poczekaj na nauczycieli.

*************************************

Wania złowił złotą rybkę.
Rybka:
- puść mnie spełnię twoje życzenie
- Ok
- Willę chcesz?
- Nie
- Mercedesa chcesz?
- Nie
- Medal za męstwo chcesz?
- Tak jasne.
Huknęło, jebnęło i Wania znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku. Patrzy a na niego napierdala 10 czołgów. Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby:
- K...wa, pośmiertny mi dała!!!

"Są dwie rzeczy nieskonczone wszechświat i głupota ludzka,
choć nie jestem pewien co do tej pierwszej" A.Einstein

Offline Raddemenes

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 760
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #147 dnia: Luty 14, 2008, 01:19:59 »
Apacze złapali raz łysego. Oczywiście zapadła decyzja, aby go zamęczyć. Ze skóry na głowie jeńca postanowili zrobić bębenek.
Przed finałem męczarni zapytali męczonego o ostatnie życzenie. Ten poprosił o gwóźdź. Apacze spełnili oczywiście tę prośbę, tym bardziej, że byli ciekawi, co jeniec z tym zrobi.
Ten zaś wziął gwóźdź, począł dźgać się gwoździem w głowę wykrzykując:
- Takiego ch... będziecie mieli bębenek, takiego ch... będziecie mieli bębenek...

*************************

Hrabia wraca z wakacji, wchodzi do swojej komnaty i widzi wielka kupe przy wejsciu. wola:
-Jaaanie!!!!
-Ja tez nie.....

*************************

Pukanie do drzwi.
- Kto tam?
- Maja
- Jaka Maja?
- Ma ia hii
Ma ia huu
Ma ia hoo
Ma ia ha aa

*************************

Na wiejskiej potańcówce w Koziej Wólce chłopak podchodzi do dziewczyny.
Ona przedstawia się pierwsza i mówi wyciagając dłoń: "Joanna"
A chłopak w odpowiedzi mówi: "A jo Antek"

*************************

Lata 70-te, PRL. Przychodzi facet do sklepu z samochodami i pyta, czy może kupić Skodę 105.
- Tak, proszę bardzo, czerwona. Proszę wpłacić pieniadze, odbiór za 10-lat.
- No dobrze - mówi szczęśliwy klient - ale za 10 lat rano czy po południu?
- Panie! Jak pan będziesz czekał 10 lat, to i tak jest obojętne czy rano czy po południu?
- Nie, dla mnie to ważne. Więc kiedy mogę odebrać tę Skodę rano czy po południu?
- Panie! Przyjdz pan rano!
- Rano nie moge, zakladają mi telefon.

*************************

Lecą sobie dwa bociany... jeden czarny drugi w prawo...

*************************

Początki motoryzacji.
Hrabia ze służącym jadą automobilem.
Wyprzedza ich bryczka zaprzężona w 4 konie.
- Janie dorzuć węgla. Spójrzmy śmierci w oczy..

*************************

Czym się różni kura od blondynki?
- Blondynka ma 51 węzłów mózgowych a kura 50.
- Po co blondynce ten jeden?
- Żeby nie srała na podwórku.

*************************


Od razu przepraszam za nadużywanie brzydkich słów w żarcie, ale bez tego nie byłby tak dobry. Dzieci nie czytajcie ...

Przychodzi baba do lekarza:
-Panie doktorze ciągle jestem wkurwiona, wszyscy mnie wkurwiają, a najbardziej
wkurwia mnie to, że wszystko mnie wkurwia, proszę mi pomoc!
- Czy próbowała Pani w jakiś sposób się wyciszyć, uspokoić, np. spacery w
lesie, parku wśród śpiewu ptaków, spacerując boso po trawie. Kontakt z przyrodą
bardzo pomaga...
- E tam, Panie Doktorze - ptaki mnie wkurwiają, w trawie pełno
robactwa, pajęczyny, gałęzie zaczepiają o ubranie, nie, nie, przyroda mnie
wkurwia!
- To może inny sposób, np. kąpiel w wannie pełnej piany z aromaterapią, przy
nastrojowej muzyce?
- E tam, Panie Doktorze, tego też próbowałam -piana mnie wkurwia, bo szczypie w
oczy, muzyka mnie wkurwia, ta nastrojowa najbardziej mnie wkurwia, a te olejki
zapachowe, to dopiero wkurwiające, kleją się, lepią, plamią, nie, nie, olejki
najbardziej mnie wkurwiają!
- No dobrze, to może sex. Jak wygląda Pani życie seksualne?
- Sex !? A co to takiego?
- Nie wie Pani co to sex !? No dobrze, zaraz Pani pokażę, proszę za parawan. Po chwili na parawanie lądują kolejne części garderoby: spodnie, spódnica, kitel, bluzka, biustonosz, majtki.
Po kolejnej chwili słychać sapanie i wzdychania, wreszcie słychać głos
kobiety:
- Panie Doktorze, proszę się zdecydować! Pan wkłada czy wyciąga, bo już mnie to
zaczyna wkurwiać!

*************************

Dlaczego faceci są tacy fajni:
1. Ich dupa nigdy nie jest czynnikiem decydującym podczas rozmowy o pracę.
2. Ich orgazmy są zawsze prawdziwe. Zawsze!
3. Ich nazwisko zostaje.
4. Garaż jest ich cały.
5. Ich plany weselne troszczą się same o siebie.
6. . Mechanicy samochodowi zawsze mówią im prawdę.
7. Gówno ich obchodzi, że ktoś zauważa ich nową fryzurę.
8. Ta sama robota. większa płaca.
9. Zmarszczki dodają charakteru.
10. Suknia ślubna 2000 PLN; Wynajem smokingu 100 PLN.
11. Nowe buty nie tną, nie robią pęcherzy, nie deformują stóp.
12. Jeden nastrój, zawsze!
13. Rozmowy telefoniczne w 30 sekund.
14. Pięciodniowe wakacje wymagają tylko jednej walizki.
15. Sami otwierają słoiki.
16. Dostają fory za każdy przejaw troskliwości.
17. Bielizna kosztuje 5 PLN za trójpak.
18. Jeśli mają 34 lata i są samotni, nikt tego nie zauważa.
19. Mogą po cichu doznawać przyjemności z jazdy siedząc na miejscu pasażera.
20. Trzy pary butów w zupełności wystarczą.
21. Mogą w ciszy oglądać piłkę nożną ze znajomymi przez wiele godzin ani przez chwilę nie myśląc "Musi być na mnie zła."
22. Jeśli inny facet przyjdzie na przyjęcie w takim samym ubraniu, mogą zostać najlepszymi przyjaciółmi na wiele lat.
23. Nie muszą znać nazw więcej niż pięciu kolorów.
24. Nie muszą się zastanawiać, w którą stronę kręcić nakrętką czy też śrubą.
25. Posiadają dar niezauważania zagnieceń na ubraniach.
26. Ta sama fryzura potrafi przetrwać latami, a nawet dekadami.
27. Ich brzuch zazwyczaj ukrywa duże biodra.
28. Jeden portfel, jedna para butów, jeden kolor przez wszystkie pory roku.
29. Manicure robią przy pomocy scyzoryka.
30. Zakupy świąteczne dla 25 członków rodziny robią 24 Grudnia, w kilka minut.
31. Cały świat jest dla facetów ubikacją.


"Optymista sądzi, że świat stoi przed nim otworem...
Pesymista wie co to za otwór..."

Offline MGNACZUS

  • Banita FM
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.469
  • Odwaga jest najpiękniejszą formą szaleństwa.
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #148 dnia: Luty 14, 2008, 20:38:17 »
Dwóch facetów wnosi napranego w trupa gościa do baru. Sadzają go na stołku i jeden mówi:
- Dwa piwa proszę.
- A ten pan w środku nie pije?
- Nie, to kierowca.
„Wiesz jak rozpoznać strażaka w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną stronę niż wszyscy inni…”

Offline Oomphiak

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 203
Odp: Dowcipy - Oderwanie od szarości dnia codzennego
« Odpowiedź #149 dnia: Luty 16, 2008, 20:27:56 »
Siedzi berbeć w piaskownicy, podchodzi do niego drugi.
- Ile mas lat?
- Nie wiem.
- A palis?
- Palę.
- A pijes?
- Piję.
- A chodzis na dziewcynki?
- Nie.
- To mas ctery!

******************************************

Dawno temu był sobie miś i zając.
Pewnego dnia miś pijaczek siedział przy drodze i pił piwo, wtem przejeżdżał zając nowiutkim samochodem. Miś pyta:
- skąd masz takie auto?
A zając odpowiada:
- sie pracuje to sie ma!
Następnego dnia miś znowu delektuje sie piwkiem i akurat przejeżdża zając nowiuteńkim motorem.
Miś się pyta:
- skąd masz taki motor???
Zając odpowiada:
- sie pracuje to sie ma...
Gdy trzeciego dnia Zając jedzie swoim motorem słyszy straszny hałas...
...patrzy w górę i widzi...
...widzi misia w rakiecie odrzutowej i pyta:
- skąd masz taka rakietę?
A misio odpowiada:
- sprzedałem wszystkie butelki!!!

*******************************************

Blondynka mówi do swojej przyjaciółki:
- Nie wiem co w tamtych czasach kobiety widziały w mężczyznach?
- W tamtych czasach, to znaczy kiedy? - pyta koleżanka.
- No wiesz, zanim wynaleziono pieniądze...

***********************************************
Przychodzi kobieta do lekarza:
-panie doktorze żyję w takim stresie, że nie wyrabiam psychicznie, co robić?
- Droga pani proszę kupić sobie dres i wyjechać do sanatorium tam pani odpocznie a stres minie.

Po miesiącu wraca spotyka lekarza szczęśliwa woła:

-PANIE DOKTORZE! ANI STRESU, ANI DRESU, ANI OKRESU. ANI CH*** ADRESU.......

************************************************

Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane. Nagle
słyszą krzyk i płacz kobiety. Patrzą - a gazda za chałupą grzmoci
żonę. Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą. Gazda mówi:
- Chciała mieć fiata - kupiłem. Chciała mercedesa - kupiłem. Ale
teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i
jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
- Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
- Przeca nie powim obcemu, że mi bździągwa bony na cukier zgubiła.

***************************************************

Zakonnica stoi przy drodze i zatrzymuje samochody. Chce dostać się do klasztoru. Nagle zatrzymuje się nowy Mercedes, zakonnica wsiada. Za kierownicą siedzi niezła laska. Jadą tak, a zakonnica rozgląda się po samochodzie:
- Ładny samochód, pewnie męża?
- Nie, to od kochanka - odpowiada kobieta.
- Śliczną ma pani biżuterię, pewnie mąż kupił?
- Nie to od innego kochanka.
Zakonnica na chwilę zamilkła, ale widzi futro z tyłu na siedzeniu, więc mówi:
- Śliczne futerko, pewnie mąż kupił?
- Nie, to od trzeciego kochanka - odpowiada kobieta.
Resztę drogi zakonnica już nic nie mówi, tylko rozmyśla. Podjeżdżają pod klasztor, zakonnica wysiada i idzie do swojej celi. Zamyka się w niej i myśli. Nagle słychać cichutkie pukanie do drzwi:
- Siostro Łucjo, to ja ksiądz Marek, niech siostra mnie wpuści.
Na to siostra wybucha:
- Niech sobie ksiądz te bombonierki w du** wsadzi!
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2008, 20:57:45 wysłana przez Oomphiak »

"Są dwie rzeczy nieskonczone wszechświat i głupota ludzka,
choć nie jestem pewien co do tej pierwszej" A.Einstein