Przed zabiegiem dostajesz pigułę i masz odlot, budzisz się dopiero po zabiegu z wenflonem na ręce i kroplówką. Pierwsze minuty po przebudzeniu są nie tyle bolesne co ciężko nauczyć się oddychać tylko przez buzię. 2 noce bez snu nie ze względu na ból, tylko na oddychanie buzią, do tego wysychające wargi i przeciekający opatrunek zewnętrzny. Na wargi wazelina, opatrunek co chwilę do wymiany i po dwóch dniach wyciąganie tamponów. Też nie bolesne, tyle co nie przyjemne jak doktorek grzebie Ci w nosie. Po wyciągnięciu setonów kilka oddechów pełną piersią i kilkuminutowy wodospad krwi z nosa. Po wyjściu ze szpitala także nie ma bólu, jedyne co dziwne uczucie, że coś było grzebane w nosie i dalej oddychanie przez buzię, bo nos zatkany tak jakby był katar. Kilka razy dziennie płukanie nosa solą fizjologiczną i delikatne wydmuchiwanie. Z własnego doświadczenia wiem, że około tydzień po zabiegu tak jak ja teraz coraz lepiej oddycham, "katar" przechodzi. Nie wiem tylko co z szwami, bo zauważyłem je w nosie, a lekarz nic o nich nie mówił, w każdym razie dowiem się w czwartek czy mi je wyciągnie czy każe czekać do rozpuszczenia. Ogólnie zabieg bezbolesny, bardziej nieprzyjemny ze względu na oddychanie po zabiegu tylko buzią albo "napatrzenie się" na ludzi kończących się na raka tchawicy, uszu itp. w szpitalu.