Pomysł ze zintegrowaniem sygnalizatora bezruchu z ubraniem nie jest zły. Dwa źródła dźwięku też nie byłyby głupie, ale...
Wydaje mi się, że powinniśmy zadać sobie pytanie, co z tego możemy zrealizować? Obawiam się, że niewiele. Nie zrozumcie mnie źle! To są dobre pomysły i warte realizacji, tylko obawiam się, czy z naszego punktu widzenia to jest dobra droga. Myślę, że trzeba pokazać producentom co, jak i dlaczego? Posłuchają? Nie wiem. Nie sądzę, że nas na tym forum ktoś posłucha. Ale im bardziej sensownie będzie to przedstawione i na wyższym szczeblu tym lepiej. Ale wiecie jak jest... takie sprawy ciągną się miesiącami, jeśli nie latami! A tymczasem stajemy przed szarą codziennością. Ktoś musi tu i teraz gasić pożary i pracować w strefach niebezpiecznych. Czy tak czasem - paradoksalnie - zapatrzenie się na sprawę rozwiązań technicznych nie wyrządzi nam więcej szkody niż pożytku? Czy to nie odwróci naszej uwagi od sytuacji obecnej?
Dlatego uważam, że dla tych, co na co dzień gaszą pożary, najważniejszym jest by zapewnić, że już podczas obecnie prowadzonych działań strażak nie będzie bezbronny. Że nie będzie tak jak u Porty, że strażak wchodzi bez radiostacji i sygnalizatora! A przede wszystkim, że problem wzywania pomocy przez strażaka, a co za tym idzie ratowania tego strażaka, zaistnieje na kursach, szkoleniach!