To już całkowicie osobna sprawa... Część gaśnicza średnio się udała kolegom. Dogaszanie i dalsze schładzanie pojazdu (i przy okazji poszkodowanego/poszkodowanych) tylko i wyłącznie przy użyciu prądów kroplistych, wydatek ustawiony tak, aby rzut strumienia wody nie przekraczał dwóch metrów.
Wracając do tematu tego, co sami moglibyśmy zrobić - wariant z wyciągarką/odciągnięciem pojazdu inną techniką - raczej byłby tutaj konieczny. Chirurgiczne wycinanie elementów pojazdu w celu dostania się do kierowcy (kolejne pytanie - jechał sam?) zajęłoby trochę czasu, a przy zakładanych obrażeniach raczej na pewno nie mamy go aż tyle. Ewentualnie można by przygotować też piłę tarczową, żeby doraźnie odcinać haczące o ciężarówkę (i blokujące osobówkę) elementy, oczywiście w parze z nożycami hydraulicznymi. Dodatkowo, jak wspomniał madmax, odizolowanie osobówki od ciężarówki jest wskazane z uwagi na możliwość wycieku ropy i jej zapalenie się - niestety istnieje możliwość, że jest na tyle podgrzana, że mogłaby zacząć palić się na całej powierzchni rozlewu, gdyby do niego doszło, dodatkowo dogrzewając zbiornik, który stopniowo dalej by się rozszczelniał. Raczej na pewno trzeba by wziąć pod uwagę konieczność zabezpieczenia jezdni pianą średnią lub w pierwszej fazie, doraźnym spłukiwaniem kałuży wycieku w kierunku tyłu ciężarówki.