@Eqinox
Tak, zgadzam się, że model oparty na wolontariacie jest już u kresu.
Zgadza się też, że demografia swoje robi, wystarczy spojrzeć na ilość osób podchodzących do naboru czy to w PSP, czy w policji.
Ale mówienie o zgraniu ludzi w zakładzie pracy jest moim zdaniem nietrafione. Tam tylko przychodzisz "odbębnić" 8 czy 10 godzin na taśmie i masz w d***e, co się dzieje po wyjściu za bramę zakładu. Nie ma kolegów, są tylko znajome twarze z pracy.
Ludzie w końcu zaczęli cenić swój czas prywatny i nie utożsamiają się z zakładem pracy.
Jakieś korporacyjne nowomowy o "work life balance" i integracja po pracy się nie sprawdzają.
Spójrz na PSP. To też jest zakład pracy i nie można powiedzieć o zgraniu (pomijam tu udział w działaniach ratowniczych, ale i tu jest to czasem problem, że dowódca nie może wpisać dwóch strażaków na jeden zastęp, bo się pozabijają) - ilu strażaków, tyle zdań. Animozje bo ten jest za "S", a ten za "F", a tamten głosował na Mentzena, ten nie jada obiadu ze zmianą, tylko swoje jedzenie przynosi, itp., itd.
Pamiętaj, że nie zmienisz niczego ustawą, rozporządzeniem czy uchwałą.
Nie zmusisz ludzi do pewnych zachowań, zwłaszcza do dodatkowych zadań.
Potrzebne są oddolne zmiany w myśleniu, ludzie sami muszą dojść do tego, że im jest coś potrzebne i fajnie byłoby zaangażować się w np. OC.
Ale to chyba nie w tym pokoleniu - obym się mylił.
Popatrz jak zmieniło się podejście samych strażaków do pracy w aparatach, kiedyś młody miał się do dymu przyzwyczaić, pożar śmietnika czy samochodu bez aparatów gaszony. Jak zmieniło się podejście do profilaktyki onkologicznej. Gdyby się sami strażacy nie upomnieli, to nic by się nie zmieniło.