Żaden problem do momentu aż określone dane nie zostaną prawnie zastrzeżone. Po wprowadzeniu określonych regulacji prawnych zarówno programujący jak i nasłuchujący mogą mieć duży problem.
Ależ stosowne przepisy już istnieją. Cały dowcip polega na tym, że można uzyskać dostęp do korespondencji bez łamania zabezpieczeń - np. przez użycie legalnie zaprogramowanego radia, przez osobę uprawnioną do pracy w sieci radiowej (np. strażaka OSP). I żaden paragraf nie ma tu zastosowania.
Zapominają chyba co niektórzy, że OSP to samorządne stowarzyszenia, i - jeżeli jego władze tylko chcą oraz mają na to środki - mogą kupić po radyjku dla każdego członka, żeby mieli "świadomość sytuacyjną". A na upartego można siedzieć w remizie i słuchać - tego już nikt i w żaden sposób nie zabroni, bo jak?
Sami dobrze doskonale wiemy że jesteśmy sprytnym narodem i na każe zastrzeżenie zawsze prędzej czy później ktoś znajdzie boczne przejście 
Nie trzeba się starać, ta sytuacja przypomina stawianie pancernej furtki na ścieżce do lasu - furtka jest nie do sforsowania, ale do lasu można wejść z każdej innej strony

Są ochotnicy co ,, sprzedają" info do mediów społecznościowych. Jeszcze dobrze akcja się nie zacznie a już trzeba się tłumaczyć co gdzie się dzieje , czasem to utrudnia pracę w pierwszych momentach akcji.
Nie znam takiego problemu i nawet nie bardzo go rozumiem. Jak ochotnicy sprzedają info na sociale, że coś się dzieje, a potem dyżurny czy inna osoba funkcyjna ma telefony z pytaniami o to co się dzieje? A przypadkiem to nie jest tak, że ludzie i tak wiedzą że coś się dzieje, bo słyszą syreny OSP, albo wyjazd z JRG? I w sumie i tak będą dzwonić, nawet podejrzewam, że będzie to bardziej powszechne niż do tej pory
Pamiętam jak u nas wprowadzono bodajże pierwszy w kraju system informowania o interwencjach na stronie KW PSP w okolicach 2011 roku - była mapka z punktami, rodzajem zdarzenia, listą uczestniczących zastępów, aktualizowana z SWD co 5min bodajże. I o dziwo wszyscy byli zadowoleni, bo ludzie zamiast dzwonić i się pytać co i gdzie się dzieje, widzieli sytuację na stronie.
Za to skoro już jesteśmy przy "sprzedawaniu": teraz tylko czekać na nową aferę pokroju "łowców skór", tylko tym razem w wymiarze laweciarskim... aż nawiąże się owocna współpraca na styku służby i biznesu, za konkretne sumy oczywiście. I wtedy dopiero będzie jojczenie, że kiedyś nie było korupcji, bo laweciarze sami sobie wysłuchiwali wszystko
