Ja akurat zarządzaniem kryzysowym się zajmowałem i nadal (jeszcze) zajmuję i uważam, że to dobry ruch był. Ryzykowny, ale dobry.
Przy takich zdarzeniach, które przerastają możliwości (w tym te organizacyjne) musi wejść system nadrzędny, który jest w stanie nałożyć się na ten dotknięty kryzysem.
Rozmiar zdarzenia przerósł możliwości poszczególnych gmin co zrozumiałe, bo żadna z gmin nie utrzymuje stanów ludzkich na zapas plus część z tych ludzi została dotknęła tragedią.
I teraz pytanie, kto lepiej zbuduje (wzmocni) struktury sztabowe niż strażacy. Ćwiczymy to kilka razy w roku, na akcjach budujemy to (lepiej lub gorzej) każdego dnia. Mamy swoją łączność, struktury i sprzęt potrzebny do prac sztabu. Możemy się dowolnie podmieniać i wzmacniać.
Jeśli nie my, to chętnie to przejmie wojsko (razem z etatami, finansami) - spójrzcie jak szybko uruchomili "Feniksa", a my będziemy jedynie mieć wpływ ile piasku wsypać do worka.
Uważam, że PSP jest formacją, która nie ma czego się wstydzić i może swój profesjonalizm pokazać nie tylko gasząc pożary, czy sprzątając ulice po wypadkach, ale również mieć realny wpływ na zarządzanie.