Owady błonkoskrzydłe

[Bombeiros]

Hej, jak w temacie - jakie u Was jest podejście do tematu usuwania gniazd błonkoskrzydłych ? Dla mnie przerażającym faktem jest to, że z tego co się słyszy to są tak różne podejścia.

To jest niepojęte, że w dalszym ciągu nie można opracować czegoś odgórnie dla wszystkich. Z komend w mojej okolicy to wygląda to tak że dyżurni gimnastyka żeby wyjaśnić że nie jesteśmy od tego, wysłuchują różnych rzeczy, KDR zestresowany na miejscu czy usuwać czy taśmować, OSP się nie zbiera, bo już 4 raz danego dnia do os...

Zdarzenia z bardzo sporną istotą zagrożenia, a powodują wiele problemów i emocji. Jak jest u Was ?

[rocky323]

Dyzurny nie jest od decydowania przez telefon czy jest zagrożenie czy go nie ma, bo przez telefon tego zrobić się nie da. „Zasady postępowania” są kaleczne, bo czasem jest ewidentne tam gdzie „zasady” tego nie obejmują.

To że OSP coraz bardziej olewa owady to coraz bardziej widać. Problem należy rozwiązać wydaniem konkretnych PROCEDUR przez KG a nie jakimiś opieraniem się na jakichś „zasadach” sprzed 15 lat, które nie są w żaden sposób konkretne.

[kamelon__]

Wymagają od dyspozytorów i KDR zamiast zrobić jasne zasady, załatwić to u góry np. jeździmy tylko do instytucji publicznych, wszystkie inne zdarzenia z owadami obsługuje firma prywatna.

[Bombeiros]

Zastanawiam się nad motywem ogólnych działań, czy podejście do tematu w sposób taki ze gniazdo jest zagrożeniem nie jest samo w sobie błędne ?
Użądlenie powoduje realne zagrożenie, gniazdo być może zwiększa na to szanse, ale samo powoduje jedynie ryzyko użądlenia, a fakt ze powstaje jakiś dłuższy czas a nie godzinę czy dwie, powoduje ze "zagrożenie" trwa czasem i miesiąc aż do momentu aż ktoś je odkryje...
Tym tokiem rozumowania, to zagrożeniem nie jest wypadek samochodowy a sama jazda samochodem.
A właśnie najbardziej dziwi mnie brak odgórnych regulacji i właśnie działania jednej instytucji na parę sposobów.

[Diabełcspsp]

Zgodnie z Art. 61 Ustawy z dnia 7 lipca 1994 r Prawo budowlane, właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany:
1) utrzymywać i użytkować obiekt zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 ust. 2;
2) zapewnić, dochowując należytej staranności, bezpieczne użytkowanie obiektu w razie wystąpienia czynników zewnętrznych odziaływujących na obiekt, związanych z działaniem człowieka lub sił natury, takich jak: wyładowania atmosferyczne, wstrząsy sejsmiczne, silne wiatry, intensywne opady atmosferyczne, osuwiska ziemi, zjawiska lodowe na rzekach i morzu oraz jeziorach i zbiornikach wodnych, pożary lub powodzie, w wyniku których następuje uszkodzenie obiektu budowlanego lub bezpośrednie zagrożenie takim uszkodzeniem, mogące spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska.
Zgodnie z powyższym zapisem, zdarzenia związane z wystąpieniem owadów błonkoskrzydłych nie są zdarzeniami nagłymi. Odpowiednio prowadzona administracja obiektu powinna skutecznie uniemożliwiać zagnieżdżenie się owadów.
-ewakuacji osób z zagrożonej strefy
-oznakowaniu miejsca zdarzenia
- przekazania miejsca zdarzenia właścicielowi, zarządcy lub użytkownikowi obiektu, z nakazem dalszego zabezpieczenia,  dołączona informacja o konieczności likwidacji gniazda przez specjalistyczną firmę
może tak

[andoria]

W mojej komendzie nie przyjmują wcale. Nawet jak formatka jest z wcpr to odrzucają. W ogóle dysponowanie odbywa się inaczej niż wynika to z tych zasad, które oficjalnie zostały wydane. Żeby była jasność to wynika to z nacisku kw .
Jest taka patologia, że OSP jeżdżą po cichu żeby nie mieć kosy z mieszkańcami. Gorzej jak coś się stanie.

Nawet odrzucane są zgłoszenia dot. Miejsc publicznych

[rafal.bula]

W mojej komendzie nie przyjmują wcale. Nawet jak formatka jest z wcpr to odrzucają. W ogóle dysponowanie odbywa się inaczej niż wynika to z tych zasad, które oficjalnie zostały wydane. Żeby była jasność to wynika to z nacisku kw .
Jest taka patologia, że OSP jeżdżą po cichu żeby nie mieć kosy z mieszkańcami. Gorzej jak coś się stanie.

Nawet odrzucane są zgłoszenia dot. Miejsc publicznych

Czy, żeby nie mieć kosy z mieszkańcami, te jednostki jeżdżą także w zimie odśnieżać ludziom podjazdy i posypywać je solą? Toć to też zagrożenie

[andoria]

W mojej komendzie nie przyjmują wcale. Nawet jak formatka jest z wcpr to odrzucają. W ogóle dysponowanie odbywa się inaczej niż wynika to z tych zasad, które oficjalnie zostały wydane. Żeby była jasność to wynika to z nacisku kw .
Jest taka patologia, że OSP jeżdżą po cichu żeby nie mieć kosy z mieszkańcami. Gorzej jak coś się stanie.

Nawet odrzucane są zgłoszenia dot. Miejsc publicznych

Czy, żeby nie mieć kosy z mieszkańcami, te jednostki jeżdżą także w zimie odśnieżać ludziom podjazdy i posypywać je solą? Toć to też zagrożenie

Wiesz jak ma ktoś gniazdo pod altana to niech ma, ale jeśli miał je w domu to dotychczas przez wiele lat było inaczej. Teraz się pozmieniało. No trudno. Szkoda, że są wytyczne na które powołała się kg i już kw się nie stosuje do nich.
Nie popadajmy w z tym odśnieżaniem w skrajności. Wiem co autor na myśli ma i nie dam się wciągnąć. Mam inne zdanie.

Skoro już góra robi zmiany, to niech zmieni wytyczne, a nie powołuje się na nie i sama ich nie stosuje

[Bombeiros]

No właśnie w sumie o taki odzew mi chodziło - każdy coś innego.
Patrząc po liczbie zdarzeń uważam ze problem jest dość duży.

[rocky323]

W mojej komendzie nie przyjmują wcale. Nawet jak formatka jest z wcpr to odrzucają. W ogóle dysponowanie odbywa się inaczej niż wynika to z tych zasad, które oficjalnie zostały wydane. Żeby była jasność to wynika to z nacisku kw .
Jest taka patologia, że OSP jeżdżą po cichu żeby nie mieć kosy z mieszkańcami. Gorzej jak coś się stanie.

Nawet odrzucane są zgłoszenia dot. Miejsc publicznych

Do czasu nie przyjmują….. do czasu…

[andoria]

W mojej komendzie nie przyjmują wcale. Nawet jak formatka jest z wcpr to odrzucają. W ogóle dysponowanie odbywa się inaczej niż wynika to z tych zasad, które oficjalnie zostały wydane. Żeby była jasność to wynika to z nacisku kw .
Jest taka patologia, że OSP jeżdżą po cichu żeby nie mieć kosy z mieszkańcami. Gorzej jak coś się stanie.

Nawet odrzucane są zgłoszenia dot. Miejsc publicznych

Do czasu nie przyjmują….. do czasu…

Uważam podobnie. Teraz kw sobie naciska, a później powiedzą, że wina dyżurnego.

[rocky323]

Dlatego u nas odwieczna walka PB - SK, bo SK wysyła do „identyfikacji zagrożenia” a PB płacze ze musi jeździć. 

Konia z rzędem kto przez telefon ustali zagrożenie. Poza tym WCPR jak dostaje zgłoszenie o wypadku czy czegoś innego to wysyła formatkę, a dzwonią do SK z pytaniem „czy przyjmiecie” tylko z owadami. To czy to nie jest zrzucanie odpowiedzialności?

[dzingishan]

Ustalić zagrożenie przez telefon jest bardzo prosto.
Jeżeli w danej chwili owady nie atakują, w domu przy zamkniętych oknach nic do środka nie wlatuje i można opuścić dom nie przechodząc obok gniazda to bezpośredniego zagrożenia nie ma i przy odpowiednim zachowaniu się zagrożenie też nie występuje.

diabełcspsp te przepisy co wkleiłeś z Prawa Budowlanego nie mają żadnego odniesienia do owadów! One dotyczą innych sytuacji.

[andoria]

Jako przedstawiciel podziału jeździłem i ze stanowiskiem nie wojowalem. Są zasady to się je respektuje. Teraz wcpr dzwoni na sk, a sk nawet jak uważa zagrożenie za realne (jakby już mieli oni decydować na odległość o zagrożeniu to trafia się) to boi się wysyłać bo dzwoni kw i ochrzan, że jak i po co.
Szanowna KG jeśli czegoś wymaga, czytaj redukcja do 0 to niech zrobi zasady takie, że te procedury będą odpowiadać jak coś się stanie, a nie dyżurny .

[gadzina92]

Ustalić zagrożenie przez telefon jest bardzo prosto.
Jeżeli w danej chwili owady nie atakują, w domu przy zamkniętych oknach nic do środka nie wlatuje i można opuścić dom nie przechodząc obok gniazda to bezpośredniego zagrożenia nie ma i przy odpowiednim zachowaniu się zagrożenie też nie występuje.

diabełcspsp te przepisy co wkleiłeś z Prawa Budowlanego nie mają żadnego odniesienia do owadów! One dotyczą innych sytuacji.

Na te wszystkie kryteria które podałeś zgłaszający zaprzeczy i powie, że jest śmiertelnie zagrożony  Znam to. Nieliczni odpuszczają temat i dają się spławić.

[Eqinox]

Chleb na półce jest groźny dla ludzi uczulonych na zboża a gniazdo szerszeni dla ludzi uczulonych na jad pytanie czy strażacy nie powinni też zając się tematem pieczywa w marketach... Przecież jakieś małe dziecko może przypadkiem zjeść tą bułkę 

[andoria]

Chleb na półce jest groźny dla ludzi uczulonych na zboża a gniazdo szerszeni dla ludzi uczulonych na jad pytanie czy strażacy nie powinni też zając się tematem pieczywa w marketach... Przecież jakieś małe dziecko może przypadkiem zjeść tą bułkę 

Ale jednak chleb nie rzuci się na dziecko na siłę 😁

[sismondi]

Chleb na półce jest groźny dla ludzi uczulonych na zboża a gniazdo szerszeni dla ludzi uczulonych na jad pytanie czy strażacy nie powinni też zając się tematem pieczywa w marketach... Przecież jakieś małe dziecko może przypadkiem zjeść tą bułkę 

Dokładnie taka ustawa że prawie wszystko można podciągnąć ....

[Eqinox]

Ale jednak chleb nie rzuci się na dziecko na siłę 😁

Szerszeń też nie przyjeżdża kamperem na działkę i nie rozkłada gniazda w ciągu godziny. Z formalnego punktu widzenia jak szerszeń ugryzie dziecko winny strażak a jak uczulone dziecko zje bułkę winny market/rodzic?  Ludzie bądźmy poważni... 

[rocky323]

Jako przedstawiciel podziału jeździłem i ze stanowiskiem nie wojowalem. Są zasady to się je respektuje. Teraz wcpr dzwoni na sk, a sk nawet jak uważa zagrożenie za realne (jakby już mieli oni decydować na odległość o zagrożeniu to trafia się) to boi się wysyłać bo dzwoni kw i ochrzan, że jak i po co.
Szanowna KG jeśli czegoś wymaga, czytaj redukcja do 0 to niech zrobi zasady takie, że te procedury będą odpowiadać jak coś się stanie, a nie dyżurny .

To dupa nie dyzurny skoro się boi „ochrzanu z KW”. Ostatnio zadałem takie pytanie dyżurnemu KW jaką jest podstawa prawna żeby odrzucić zgłoszenie to jakoś odpowiedzi nie dostałem…. Sprawa się dotyczyła kibelka drewnianego na posesji. Wg niego to była przesada, a wg mnie jeżeli na posesji mieszka samotnie kobieta lat 90 i to jej jedyny sanitariat to nie jest przesada.

[Mroovka]

A jak gówniarzceziął z półki "Kreta" i wypił, to kto był winny?
Sklep.
Nie rodzice, że gówniaka nie pilnowali.

[K_Firefighter]

A z ciekawostki powiem wam jaki w mojej KM był przypadek. Zastęp wysłany do owadów błonkoskrzydłych znajdujących się w domku jednorodzinnym w podbitce dachowej. W środku w budynku dwójką małych bąbli i jeden rodzic - mama. Strażacy przystąpili do działań, poinformowali że muszą zaingerować i rozebrać kawałek podbitki dachowej aby dostać się i usunąć gniazdo. Właściciel zgodził się ( wszystko na gębę ), zadanie zrealizowane itd. Za kilka dni odzywa się ubezpieczyciel ze budynek został uszkodzony i wywnioskował o odszkodowanie od PSP  . Oczywiście wygrali bo wszystko było na słowo. Od tamtej pory jest zakaz ingerencji w budynek w jakąkolwiek inną konstrukcje nawet w budę dla psa.
Informowani są właściciele użytkownicy itd że tylko i wyłącznie firma zewnętrzna może to usunąć, a nasze działania skupiają się na zakazie przebywania i ewentualnie spryskanie środkiem odstraszającym owady 

[Wolekosp998]

KDR jest od tego żeby myśleć na miejscu zdarzenia, jeśli jest pozwolenie na rozbiórkę to tylko i wyłącznie na piśmie - jak ustalił na gębę to sam na siebie nakręcił bata niestety.

[in_flames]

Względnie wziąć świadka i wszystko dokładnie opisać w IzZ.

Wysłane przy użyciu Tapatalka