Uważam, że jest to chwila kiedy powinniśmy się poważnie zastanowić nad zmianą systemu szkolenia w PSP. Uważam, że reliktem przeszłosci jest tworzenie oficerów z młodych ludzi bezpośrednio po maturze, czy nie powinniśmy zastanowić się nad szkoleniem kadry dowódczej "tylko" w systemie zaocznym? Niezbedną praktykę przed rozpoczęciem studiow nabywaliby w JRG, to d-ca jednostki i komendant decydowaliby jakich dowódców i jakiego szczebla dowodzneia chcą mieć, decydowaliby również kto wogóle powinien być kierowany do SGSP, do SA lub szkoły podoficerskiej. drodzy państwo, wiem podniesie się zapewne krzyk, że kierowano by tylko "swoich"....osobiście uważam, że i tak już teraz mało i coraz mniej jest ludzi w PSP bez "powiązań"?
Selekcjonowanie "materialu na przyszłych dowódców odbywajace się w rodzimej jednostce jest o tyle pozytywne, że wiemy zcego od danego czlowieka możemy wymagać i spodziewać się w przyszlości. wielu nowo przyjmowanych do służby strażaków już jest po studiach cywilnych, dlaczego mają robić tzw. "ciążówkę", żeby zostać oficerem? Czy nie lepiej gdyby wyksztalcony już p[rzeciaż człowiek, z pewnym doświadczeniem bojowym był kierowany do nauki w SGSP? Uważam, że to dopiero byłby skuteczny sposób prowadzenia naboru do szkól pożarniczych, samokształcenia w JRG, nabywania doświadczenia bojowego w praktyce, a nie w szkolnej JRG i prawdziwa wstępna se;ekcja kadry pożarniczej. Przecież w chwili obecnej żeby stworzyć konkrete centrum szkolenia pożarniczego trzeba by było sprzedać wszystkie szkoły, kupić 300 ha ziemi, wybudować nowe centrum dydaktyczne z porządnym poligonem i zapraszać do kształcenia przyszłej kadry pożarniczej doświadczonych dowódców różnego szczebla i z różnych jednostek PSP (abstrachując od tego, że ejstem oficerem -osobiście uważam, że więcej np. o "taktyce w praktyce" może wyłożyć kadetom, podchorażym podoficer z 20-letnim stażem, aniżeli niedouczony były absolwent, który bezpośrednio po szkole został wykladowcą) lub komendantów, a nie tylko teoria, teoria, teoria...
Praktyka, panie i panowie tylko praktyka i więcej pracy psychologów z uczącą się przyszłą kadrą (róanego rodzaju zachowania zschizofreniczne mogłyby być eliminowane już w trakcie nauki, a niekiedy absolwent zostaje za jakiś czas komendantem).
koledzy podchorązowie co do nocnych wyjazdów do śmietników, uwierzcię mi, kiedy pójdziecie do pracy po ukończeniu szkół będziecie robić nadal to samo i w większości miast nie ma szkół pożarniczych, żeby przyjechały i zrobiły to za was, a zdarzają się całonocne krucjety po osiedlowych śmietnikach... życzę wiele pogody ducha i do boju, pozdrawiam:))