Co Ty gadasz? Ogólnie chętnych czy to na główną czy aspirantkę czy z ulicy do służby jest kilka osób na miejsce. Młodzi jak przychodzą to się cieszą z roboty. Gdzie w innej pracy zjesz dobry obiad, pykniesz na siłce, pokimasz na sypialni. Wracasz do domu i masz 48 luzu gdzie można dorobić jak ktoś chce. Wolna służba i pięć dni wolnego. To na co ci młodzi mają narzekać ?
Dobrze gada duży problem mają szkoły to fakt ale to wynika z archaiczności ich oraz z uwarunkowań demograficznych i społecznych (nawet tylko w PSP). Nawet taka drobna rzecz jak dodatek na stopień w 2008 r. mł. kpt. miał prawie 2x wyższy dodatek za stopień jak strazak a obecnie?
Dodatkowo problem szkół wynika z tego, że ich absolwenci w ogromnej większości trafią do biura a to dlatego, że nie mają kwalifikacji potrzebnych na PB (czyli nie są kierowcami , C+E, D, rat. med czy chemikami) wraz z utratą atrakcyjności służby codziennej zniszczono atrakcyjność szkół które nie potrafią się dostosować i teraz zadziała czysty darwinizm.
Młodzi już nie myślą tymi kategoriami ( bo można zjeść obiad, bo prestiż:),oni chcą godziwie zarobić, cenią się i w zdecydowanej większości nie boją się wymagać (niekoniecznie od siebie). Czasami mam wrażenie, że dzięki nim kruszy się beton. bo niektórzy "starsi strażacy" są już tak przelęknieni, że boja się nawet raport o sort napisać, co dopiero wyrazić głośniej niezadowolenie.
Młodzi którzy mają co nosić pod kopułą potrafią pewne rzeczy docenić (oczywiście dużo zależy od przełożonych szczególnie szczebla 11,12 i 01,02) natomiast krzykacze niestety nie zdają sobie sprawy, że nic nie jest dane na zawsze i nawet nadgodzinny to nie historia od początku PSP tylko pierwsze zapłacono w marcu 2011 a wcześniejsze poszły do archiwum.