Zazwyczaj tak jest, że liczą się umiejętności i wiedza ale nie w PSP. Tutaj nie ukończyłeś jedynej słusznej szkoły to nie możesz zarabiać tych 200 złotych więcej, bo jeździsz tylko 15 lat w ZRM, dbasz o informatyczne sprawy od 7 lat dopiero, jesteś wzorowym kierowcą dopiero 10 lat, a nawet to że szkolisz wszystkich młodych strażaków z każdej dziedziny na nic - nie ma gwiazdek. A każdy normalny pracujący w służbie dobrze wie, że zarówno w tych z ulicy jak i przy tych po szkołach niejednokrotnie człowiek się głowi, jak on tą szkołę skończył.
Chora prawda jest taka, że w naszej formacji najlepiej pokazać że nic nie umiesz i nie masz chęci - tak czy siak finalnie dostaniesz to samo co każdy inny.
I potem mamy spotęgowane niezadowolenia - aspiranci się kiszą po 10-15 lat na 4 grupie, a podoficer siedzi 10 lat w biurze i czeka na tą obiecaną aspirantkę, również niezadowolony ale przynajmniej kasa ciut lepsza.
System jest nieudolny, ale teraz nie ma już dobrego wyjścia. Najprostsze to chyba faktycznie ustalenie jakby stawki dla stanowiska. Wypłacanie w ten sposób (z pominięciem stopnia, robisz robotę to tyle dostajesz, a za ten stopień niech każdy ma "według zasług"). Dodatkowo jasne określenie, ze strażak z podziału niech się porównuje z tym z podziału a nie z biura i uświadomienie ludzi na szkołach, że pion biurowy jest tak samo fajny i ważny albo i ważniejszy niż PB, może to coś zmieni.