Pomijając wewnętrzne rozwiązania w komendach obciążenie psychiczne i fizyczne służb dyżurnych na jednoosobowych stanowiskach kierowania jest nieporównywalnie większe niż w pozostałych komórkach organizacyjnych. 24 godziny w ciągłym napięciu, zadania cykliczne, zdarzenia, sprawy pilne, wciąż rosnące wymagania znajomości zagadnień prawnych, informatyka, łączność i wiele innych. Nikt nie przejmie zadań dyżurnego gdy zdarzenie się rozrasta tak jak jest to w przypadku akcji gaśniczej. Czy działa jeden zastęp, dziesięć czy 50 dyżurny jest z tym sam.
Jeden z lekarzy powiedział że po 15 latach na SK w obecnym systemie pracy, dyżurni powinni z automatu być wysyłani na emerytury bo są tak obciążeni psychicznie.
Niestety ani przełożeni ani ZZ nic z tym nie chcą zrobić bo służby dyżurne to takie piąte koło u wozu. Ani to podział ani biuro.
Ja po 17 latach powiedziałem dość i udało się przenieść. Dziś psychicznie odpoczywam w systemie 8 godzinnym a problemy niech rozwiązuje Naczelnik i Komendant.