I znów etos przepracowanego ogniomistrza…. Śmiać mi się chce jak to widzę w praktyce. Trzeba być głupim żeby dążyć do zaprzestania kształcenia dziennego. W żadnym zawodzie kształcenie zaoczne nie jest lepsze niż dzienne i żaden pseudo mądruś tego nie zmieni opierając się głównie pierdzieleniem przy kawce i to nie będąc pedagogiem.. Z pewnością należy zmienić, zmodernizować cześć treści. Być może z klucza nie powinno być stopnia ale nie ma opcji by w jakimkolwiek zawodzie porównywać nakład edukacyjny kształcenia dziennego do zaocznego i mało tego … wywyższać kształcenie po łebkach nad codzienną naukę zawodu.
Co ty się chłopie najadłeś? Ukończyłem zaoczne SA i SGSP ponadto byłem skoszarowany w SA na szkoleniu uzupełniającym i jedyne co mnie właśnie uderzyło to wszechobecni kadeci, podchorążowie przemieszczający się z torbami z IKEI z kołderkami i podusiami.. także nie mów, że na podziale tylko jest wyrko. ponadto zauważyłem że nacisk w dziennych szkołach jest 70% rejony / 30% nauka. A treści przekazywane na tych szkołach w porównaniu z "byle jaką" politechniką to są lekko mówiąc nieporównywalne. Nauka dzienna? na czym ? na poligonie ? czy na tych kilku służbach w trakcie szkoły na podziale ? przeszedłem tą drogę od strażaka przez wszystkie korpusy ( nie przez jakieś SPK, SPO itd) i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że zaorałbyś te szkoły i nic kompletnie dla funkcjonowania PSP by się nie zmieniło.
Uważasz że zaoczni lepiej się zachowują od tych kadetów i podchorążych? Nie chcę tu nikogo bronić, ale ile osób z danego roku na zaocznym kształceniu pojechało z własnej inicjatywy na jakieś szkolenia itp, wzorem kół naukowych chociażby w SGSP?
Produkcja tyłu oficerów i aspirantów na dziennym kształceniu co rok to rzeczywiście nie jest zbyt dobry pomysł (lepiej byłoby zmniejszyć limity i tyle).
Dobrze też wiemy jak wyglądałoby wysyłanie na takie szkoły idąc od strażaka: najpierw ci ze znajomościami, potem jak zostanie miejsca to pójdą inni. I wtedy ci co są za systemem dziennym, będą tak samo krytykować system zaoczny. Never ending story.
Jest dużo takich, którzy jeżdżą na ,,zajęcia dodatkowe", ale niekoniecznie trafiają na zaoczne szkoły. Z przyczyn takich jak piszesz. Nie mniej jednak z tymi w systemie dziennym to też kiepski argument, bo widzę jacy ludzie przychodzą po szkołach. Naprawdę są tacy, że człowiek dziwi się, że w straży ludzi się nie zwalnia. Ukończenie przez nich szkół świadczy o poziomie najniższym z możliwych. Wiem, że to mniejszość , ale jednak.
Na zaocznych też powinien iść poziom ostro do góry. Dużo by to zmienilo