To są kwestie które budzą poruszenie od dawna, bo nie ma złotego środka... Ba, nie ma żadnego środka.
W starej gminie w pewnym momencie wprowadzono finansowanie jednostek zależne od liczby wyjazdów, co motywowano mobilnością i przydatnością danej jednostki, tym że sprzęt używany częściej się zużywa itd. Problem polega na tym, że to nie jednostka decyduje o wyjeździe, tylko SKKP. No i naprawdę - jednostka może mieć ratowników wyszkolonych i gotowych do działań, ale PSP ich nie dysponuje... No to sorry, ale z jakiej racji mają być poszkodowani?
Już nawet nie wspominam o "zaklętym kręgu" sprzętowym - nie dysponują was bo nie macie sprzętu, a sprzętu nie dostaniecie, bo was nie dysponują... Nosz k..wa...
Tak samo co kto winien że jednostka X ma na swoim rejonie jakąś główniejszą drogę na której co kilkanaście dni jest dzwon, a jednostka Y kilka kilometrów dalej ma "spokój", czyli parę wyjazdów do traw i sadzy w kominie na rok.
Można by było przyjąć wskaźnik ilości wyjechanych do całkowitej liczby alarmów, ale znów to nie do końca jest sprawiedliwe, bo ludzie pracują i nie każdy może się urwać z roboty, albo pracuje za daleko.
Ja bym był za tym, żeby dążyć do pewnego ustalonego standardu minimum wyposażenia dla wszystkich, a co kto chce więcej - niech sobie załatwia jak dotychczas. Tylko też zaraz się zlecą ludzie, którzy będą to hejtować, bo oni musieli się starać latami, zbierać złom, szukać sponsorów, a tu nagle ma wejść wyrównanie sprzętowe dla wszystkich, na którym oni nie skorzystają, bo to jest w normatywie już sobie zorganizowali... Wariactwo.