Panowie spokojnie.
Ten temat pokazuje właśnie jakie jest podejście do posiadania broni i szkolenia z jej obsługi.
Dla części z nas posiadanie umiejętności obsługi broni jest tak samo ważne jak umiejętność operowania prądownicą chociaż nie zakładamy iż to pierwsze wykorzystamy w służbie.
Dla innych to głupota i niepotrzebne napinanie (czytaj Rosomak w każdej JRG)
W sumie to jeszcze nie pojawił się temat strajku podchorążych, którzy nie chcieli militaryzacji szkoły.
Tu nie chodzi o zbrojenie w PSP ale o podstawowe umiejętności, których po likwidacji przysposobienia obronnego i ZSW społeczeństwo ma coraz mniej.
Konflikt na wschodzie pokazuje jak przez lata zaniedbano wiele tematów i skutecznie nas jako naród pozbawiono siły obronnej.
Mój dowódca batalionu powtarzał że w razie konfliktu to rezerwy stanowią trzon armii a wojsko zawodowe ma dać czas na sformowanie rezerwistów.
Skoro od 15 lat nie szkoliliśmy rezerwistów to niestety doprowadziliśmy do sytuacji gdzie zagadnienia militarne młodzi ludzi znają z CSa i strzelanek farbą podczas kawalerskiego.
W przypadku konfliktu ludzie zadzwonią na 112 że ktoś czołgiem jeździe po trawniku gdzie żyją żabki albo że ten czołg kopci niemiłosiernie i filtr smogu w ekologicznym samochodzie się zapycha.