Ogólnie rzecz ujmując jeśli poszkodowany jest stabilny to sami (bez ZRM) nie powinniśmy przemieszczać poszkodowanego. Jeśli są wskazania np. objawy wstrząsu to wtedy już tak.
W najnowszych wytycznych mamy mieć na wyposażeniu zestawu PSP-R1 pas do stabilizacji złamań i podejrzenia złamań miednicy. Odpowiednio założony pas w znacznym stopniu powinien ograniczyć obrażenia wtórne spowodowane niestabilnością miednicy i ewentualnym przemieszczaniem poszkodowanego.
Najlepszym (w mojej ocenie) rozwiązaniem ewakuacji osoby poszkodowanej w takiej sytuacji, jest ewakuacja z wykorzystaniem KEDa (jeśli ktoś oczywiście posiada). Na studiach uczono mnie, że deska nie służy do ewakuacji z pojazdu tylko właśnie KED. Kto nie ma na wyposażeniu to polecam zakupić.
Jeśli mamy KEDa to: pas do stabilizacji miednicy + KED + wspomaganie metodą wieku rąk. Najkorzystniej (w mojej ocenie) byłoby ewakuowac taką osobę w górę, czyli wchodzi w grę odcięcie dachu. Ewakuacja bocznymi drzwiami może narazić na obrażenia wtórne (według założenia tunelowanie odpada, bo nie ma możliwości regulacji fotela), więc pozostaje podniesienie poszkodowanego i wtedy odejście w bok i przełożenie (książkowo) na nosze próżniowe.
Jest jeszcze inna możliwość, ale to już bardziej po "amerykańsku", ponieważ nie spotkałem się jeszcze, aby ktoś w realnych działaniach tego spróbował. Mianowicie ostrożne, umiejętne wycięcie fotela w taki sposób, aby osoba poszkodowana w nim po prostu została. Wtedy wyciągamy fotel z poszkodowanym poprawiając sobie warunki pracy (dostęp 360°) i wtedy z fotela na deskę, a najlepiej tak jak pisałem wcześniej na nosze próżniowe przekazane przez ZRM.
Poza tym wedlug najnowszych wytycznych każda JRG ma mieć na wyposażeniu nosze podbierakowe (w tej sytuacji niewiele pomogą, ale przy potrąconych pieszych/rowerzystach, upadkach z wysokości już tak).