Służba > Związki Zawodowe

Strażacy wygwizdali komendanta

<< < (2/6) > >>

Ajax:
Tak nowy -_-

--- Cytuj ---Czy jesteś pewien tego wszystkiego co napisałeś ?
--- Koniec cytatu ---
Jest to moje osobiste zdanie i tego akurat jestem pewien. Może...napewno wielu ma rożne nt.
Jak wspomniałem znam nieco obu Panów, a w "manifestacji" przeciw - zamiast planowanych ok. 120 związkowców, wzieło udział nie całe 40 osób nie ze wszystkich Komend i JRG. Daje chyba do myślenia :huh:
Mimo odgórnych komunikatów i "nawoływań" widać nie wszystkie struktury ZZ w woj. zgadzają się i podzielają do końca zdanie p.Przewodniczącego.
Zresztą sam ZZ "Solidarność" swego czasu "wyniósł" w pewnym sensie obecnego KW na to stanowisko, więc...
Pozdr.

rafaello:
Ajax. popieram twoj watek tylko w kwesti kw co do r.osmyckiego to dlaczego chce odwolywac komendantow czy nie powinien zajac sie sprawami strazakow,pracownikow cywilnych , czytac projekty zmian i opublikowac je na strnie zz ( od dluzszego czasu nie aktualizowanej,) malo mu tel kom, pokoju w kg psp, darmowych wyjazdow, uwazam ze jezeli r.o nie jest w stanie zajac sie sprawami tych na dole to niech zrezygnuje z bardzo dobrze oplacanego stanowiska. przypomne r.o jak zachowuje sie na odprawach sluzbowych czy ktos widzial go w mundurze na odprawie , mundur go piecze czy pagony bo ma za malo ( trzeba bylo sie uczyc) uwazam ze odwolywanie komendantow nie powinno nalezec do jego obowiazkow sluzbowych , bo strazak to stazysta ..... i komendant . pozdrawiam ajaxa   

strango:
Witam.
Tak się składa, że gdy służyłem w PSP jako oficer to mialem okazję przyjrzeć się z bliska związkowi zawodowemu Solidarność w PSP, którego byłem też członkiem do czasu wypisania się z niego i objęcia funkcji przewodniczącego Komitetu Założycielskiego "Solidarności 80" celem realizowania prawdziwego interesu służby jak i przeciwstawienia się wszechobecnemu bezprawiu w służbie co też skończyło się dla mnie w sposób przykry bo wywaleniem ze służby właśnie przy współudziale kierownictwa  Solidarności. O tym incydencie tylko wspominam  na forum w temacie : "Walka nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP". Przeglądając jednak tut. krytyczne opinie dot. związku stwierdzam, że wymaga on jednak głębszego rozwinięcia celem zobrazowania prawdziwej roli jaką pełniły kluczowe osoby tego związku w PSP , które na swoje nieszczęście miałem pecha poznać w wejherowskiej jednostce. Służą one tam nadal. Na przemian bywając przewodniczącym jak i  zastępcą  Solidarności . Jedna z nich od niedawna jest już komendantem, a druga  rzecznikiem komendy jest od wielu lat. Znam doskonale ich sposób podejścia do wykonywanych obowiązków zarówno służbowych jak i związkowych. Tak jak  dla większości z Was to co przedstawiam w "Walce nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP" jest być może szokujące  tak też to może wyglądać  w stosunku do tych związkowców będących jednocześnie jeszcze we władzch Okręgowych jak i Krajowych Związku Solidarności Pożarniczej. O tym więc  napiszę i zdemaskuję prawdziwe oblicze tych małych ludków w dużych butach z przerośniętymi  ambicjami abyście wiedzieli w jakim celu  oni ten związek wykorzystywali. Sami zresztą już pewnie domyślacie się  celu i roli.  Bo doprawdy bardzo ciekawe było to, że nie mając skończonych odpowiednich szkół pożarniczych ani wymaganych stopni zostali przeniesieni przez postkomunistycznego długoletniego stażem komendanta z podziału bojowego JRG  do komendy / aby sobie rączek nie brudzić jak powiedział jeden z nich obecny przewodniczący S i zarazem rzecznik komendy /. Pierwszy z nich podoficer kończąc zaocznie Szkołę Chorążych Pożarnictwa w Poznaniu / a w zasadzie filię w Tczewie / uzyskał stopień młodszego chorążego / i zaczął zajmować  stanowisko oficerskie w Komendzie. Nadzorował z ramienia komendanta Jednostę Ratowniczo-Gaśniczą z jej dowódcą na czele w stopniu starszego kapitana po SGSP jak i jego zastępcę starszego aspiranta. Czyli taki gwałtowny awans z bycia  podwładnym podoficerem do stania się nadzorcą nad oficerem /d-ca JRG/ i starszymi aspirantami /d-cami zmian/.  Podobnie rzecz się miala z drugim związkowcem , który będąc podoficerem w podziale bojowym JRG też został przeniesiony przez komendanta do komendy na stanowisko aspiranta. Ten tutaj zajmował się sprawami  kontrolno rozpoznawczymi. Na  zajmowanie tych stanowisk wbrew wytycznym musiał wyrazić dla nich zgodę  sam Komendant Główny PSP, który oczywiście się na to zgodził w drodze wyjątku !  Ciekawe dlaczego to zrobił i to wówczas gdy oficerowie i chorązowie / aspiranci/  z resortu szukali z trudnościami możliwości podjęcia służby w powstałej PSP? Dla nich miejsca nie było ani w komendzie ani w JRG! Przykładem była moja osoba. Musiałem interweniować aż u ministra MSWiA aby się mniejsce dla mnie zrobiło /po pół roku/ w wejherowskiej komendzie bo w tej miejscowości zamieszkiwałem. Tutaj jednak cały czas miejsce w komendzie trzymał postkomunistyczny komendant dla związkowców, wszak od związku zawodowego ważyły się jego dalsze losy na dotychczasowym stanowisku w okresie transformacji ustrojowej.  Korzyść dwojaka dla wszystkich, stąd też związkowcy otrzymywali nagrody, wyższe grupy w widełkach, wyższe dodatki służbowe od oficerów no i byli inaczej traktowani. Mogli się spóżniać bezkarnie do służby, przychodzić na kacu, pijać alkohol w służbie, trzymać go w szafkach, biurkach, wysyłać po niego strażaków na służbie, wykorzystywać samochody wraz z kierowcami do celów prywatnych, wykorzystywać ich jak taxi do odwożenia do domu, itd. Gdy odbywało się spotkanie związkowe gdzieś na południu Polski to oczywiście komendant zezwolił im udać się na nie samochodem operacyjnym wraz z kierowcą na koszt PSP. Podobnie przymykał oko na spotkania związkowe organizowane w godzinach służby i pracy administracyjnej co było wbrew prawu. Nie piszę tego z zawiści bo sam byłem członkiem tej Solidarności, ale chce jedynie to uwypuklić  i pokazać jak byli oni traktowani  w porównaniu do tego jak mnie potem potraktowano jako osobę ukazującą nadużycia i przestępstwa w służbie szczególnie gdy  wypisałem się z tego  związku i zostałem przewodniczącym Komitetu Założycielskiego S 8O. Wracając do związkowców, to prowadząc sprawy BHP dosłownie wymusiłem na przewodniczącym związku jak i komendancie powołanie społecznego inspektora pracy, którego związek od lat w ogóle nie powoływał mimo zdarzających się ciągle wypadków przy pracy jak i podczas akcji. Kariera  tego społecznego inspektora z JRG wybranego przez związek była jednak krótkotrwała bo trwająca zaledwie parę dni. Gdy okazało się , że swoją funkcję nie będzie traktował papierowo ale z namaszczeniem i dla dobra załogi będzie poniekąd  wymuszać na komendancie realizajcje spraw BHP zgodnie z przepisami wówczas przewodniczący S sam go jednoosobowo bezprawnie odwołał z tej funkcji i pobiegł szybko radośnie o tym zameldować  komendantowi. Na jego miejsce powołał innego związkowca, który już takiego zapału nie przedstawiał i był akceptowany przez komendanta. Typowy klasyczny przykład nie realizowania zadań związku. Wypadki natomiast jak były tak i nadal się zdarzały. Poszkodowani strażacy otrzymuywali jedynie informacje od komendanta i związkowców, ze brak jest srodków finansowych na zakup ubrań, sprzetu ochronnego jak i na ich konserwacje i naprawę. W tym zaś czasie ci panowie trwonili na własne poptrzeby i tak już skromne środki finansowe jednostki. Gdzie były związki? W kieszeni komendanta. Wszyscy doskonale o tym wiedzieli ale zabrakło odważnego aby powiedział basta. Prowadząc dochodzenie powypadkowe z dwóch wypadków , które miały miejsce w odstępie tylko dwóch tygodni w wyniku których strażacy ulegli oparzeniu twarzy i rąk podczas gaszenia klatki schodowej oblanej łatwopalną cieczą wykazałem , że oparzenia strażaków wynikały z  brak ubrań żaroodpornych właściwych rozmiarem. W protokole powypadkowym nakazałem nakazałem aby zostały one jak najszybciej zakupione. Komendant odpisał, ze brak na to środków finansowych. Związek milczał , a w tym czasie kierownictwo komendy wraz z przewodniczącym S dalej trwonio resztę skromnych środków finansowych jednostki  na prywatne jazdy samochodami służbowymi wraz ze strażkami na służbie w celach prywatnych ukrywając te jazdy w wyjazdach służbowych oraz fałszując dokumentację służbową. W jednym przypadku zastępca komendanta tak się zagalopował w fałszowaniu dokumentacji wraz z przewodniczącym S, że nie mogąc już inaczej rozpisac i ukryć  "lewych jazd" w   jazdach służbowych po prostu musieli już dopasować  stan kilometrów do dat tak, że im wyszło iż mieli wyjazd do pożaru, który był...dzień prędzej niż powstał!!! Takich przypadków lewych wyjazdów po kilkanaście, kilkadziesiąt km dziennie i było ich  wiele. Potem powstał pożar  40 samochodów  na parkingu za... płotem jednostki i gdy społeczeństwo się oburzyło no to szybko zwołano konferencje prasową na której winę zwalili na  brak środków finansowych  i jeszcze postraszyli , że jeśli nie otrzymają wsparcia finansowego z miasta to może być tak, że w ogóle nie wyjadą /oczywiscie do zdarzenia a nie w swoich celach prywatnych/.  Widząc jak ci związkowcy wykonują swoje obowiązki 1/3 związkowców postanowiła się wypisac z tego związku i założyć wraz ze mna alternatywny związek   Solidarność 80, którego celem miała być walka z patologią i bezprawiem w tej jednostce. Niestety gdy jako jeden z pierwszych wypisałem się ze związku po roku słuzby w tej jednostce i wraz z innymi osobami załozyliśmy już Komitet Założycielski S 80 wówczas przewodniczący S  poleciał zdenerwowany na skargę do komendanta, który nakazał mi ujawnić listę członków komitetu celem ...objęcia ich prawną ochroną związkową. Listy osób nie otrzymali więc zaczęli węszyć i komendant zaczął wzywac pojedynczo "wywęszone" osoby i straszyć wywaleniem ze służby! Część osób się przelękła a część nie. Wstrzymało to jednak skutecznie aczkolwiek bezprawnie proces przechodzenia do drugiego związku co spowodowało potem wywalenie mnie ze służby w drodze sfingowanego dochodzenia służbowego, w którym przewodniczący związku S po zapoznaniu się z moimi zeznaniami jako protokolant powołany przez komendanta,  stał się po miesiącu głównym świadkiem zeznającym przeciwko mnie. Dochodzenie to była jedna wielka farsa w której komendant był jednoosobowo prokuratorem, adwokatem, sędzią i katem wymierzającym mi najsurowszą karę  dyscyplinarnego wydalenia ze służby. Chodziło o alkohol  na 2 minuty przed końcem pracy / jak zeznał przewodniczący S o piwo wypite przeze mnie , którym częstowałem także jego/, ale dla dobra tej sprawy i ewentualnego wznowienia dochodzenia nie będę opisywał szczegółów. Sprawa wymaga naprawdę wyjaśnienia ale to nie przez dotychczasowego komendanta jask i przewodniczącego S. Określę jedynie, że ten przewodniczący S  przerósł siebie samego i dał nieskrywany popis hipokryzji  swojej abstynencji na służbie  wraz z komendantem.  To co zawierało uzasadnieniu to jeden wielki skandal w stosunku do nich samych.  Poświadczenia nieprawdy w oparciu o przepisy prawne, nieprawdziwe fakty . Już za samą hipokryzję nie powinien byc strażakiem nie mówiąc o byciu teraz komendantem po przejściu poprzedniego na emeryturę.  Było to jawne bezprawie sprzeczne z przepisami prawa jak i zarządzeniem mswia. Na to zwracały pózniej uwagę różne  osoby, parlamentarzyści z tytułem prof. prawa. Niestety straż pożarna rządziła się swoimi prawami w myśl zasady - prawo to komendant. Dobitnie to kiedyś przedstawił nawet  regionalny były poseł słowami :" , że w mojej sprawie mogę jedynie wziąść tylko pałę i napier....". Inna zaś bardzo poważana osoba określiła:" że zadarłem z organizacją , która ma wszelkie środki aby takiemu jak ja kowbojowi po prostu dopier....".,Tak naprawdę to zostałem wylany ze służby z zemsty za ujawnianie nadużyć w służbie i sprowadzenie  specjalnej komisji z KGPSP. Byłem jedyną osobą , która oficjalnie i  bynajmniej nie anonimowo przeciwstwiła się patologi w służbie.  Ujawniłem przy okazji , że związkowcy są tylko fikcją w rękach postkomunistycznego kierownictwa, które umiejętnie to wykorzytywało i kupiło ich za przysłowiowe srebrniki. Jak można to określić inaczej, skoro np. gdy wobec mnie komendant dokonywał ciągle bezprawia /teraz to się nazywa mobbing/ i zabierał mi moje ostatnie i tak już najniższe kwoty dodatku służbowego , jak i zmniejszał upsoażenie w grupie to wówczas te zabrane  kwoty  nieoficjalnie przydzielał samemu przewodniczącemu S i to wówczas gdy zgłosiłem przewodniczacemu S aby się tą sprawą zajął jako związkowiec. On zaś po pewnym czasie informował mnie, że komendant nie przywróci mi tej kwoty i tyle. "Zapomniał" jednak dodać, że sam ją otrzymał osobiście "po cichu" od komendanta.  Inną sprawą było np. to, że w połowie roku  tj. w czerwcu nie był jeszcze zatwierdzony przez komendanta "Roczny plan urlopów" co było nagminne w tej jednostce. Co robił związek? Nic! Komendant komu chciał i kiedy chciał to urlop dawał. Ci Związkowcy zawsze mieli urlopy w najlepszych miesiącach letnich urlopowych, a pozostali musieli zaiwaniać za nich w służbie / jak ja/. Gdy zrobiłem raban i wystosowałem raport do komendanta o urlop , to od razu zwalono na moje stanowisko pracy  sporo zadań do wykonania od czego  uzależniono udzielenie urlopu. W końcu poczułem się osłabiony zdrowotnie  i wystosowałem  raport za potwierdzeniem przez pocztę ,w którym zgodnie w "Instrukcja bhp" informowałem o moim złym stanie zdrowia. Po kilku dniach otrzymałem zgodę na urlop od zastępcy a gdy przybyłem do domu wówczas zostałem wezwany ponownie do służby przez komendanta. Co robili związkowcy? Nic , zacierali ręce bo sami znów sie wybierali na urlopy w miesiącach letnich.  GENERALNIE ROLA ZWIĄZKOWCÓW W PSP JEST TAK NAPRAWDĘ ŻADNA!!!!!!!!! NIE CHRONI ICH W OGÓLE  USTAWA ZWIĄZKOWA!!!!!!!! O TYM SAM SIE PRZECIEZ PRZEKONAŁEM!!!!!!!!!ICH LOS I BYT W SŁUZBIE ZALEZY JEDYNIE OD KOMENMDANTA!!!!!! TO  WYNIKA Z MOJEGO PRZYPADKU !!!!!!!!Czy to miał na myśli ówczesny przewodnicząsy S, będący obecnie komendantem, który wypowiedział się o swoich związkowcach w ten sposób, "że gdzieś ma tą chołotę". Teraz dostał gwaiazdki oficerskie po  ukończeniu zaocznie cywilnego licencjatu o kierunku  marketingu. Jego koleżka związkowiec ukończył zaocznie szkołę aspirantów i dostał stopień młodzego aspiranta oraz stanowisko bodajże naczelnika wydziału w komendzie nie posiadając z tego co mi wiadomo matury . A panowie oficerowie i aspiranci  zaiwaniają w JRG brudząc sobie rączki od czego tak panicznie uciekali ci związkowcy. Jak czytam wypowiedzi i artykuły publikowane w prasie lokalnej ich autorstwa to śmiać mi się chce przy słowach, myśmy zrobili, myśmy....tak, tak ich rączkami, których nie chcieliście brudzić przy pożarach. To tak na marginesie.To jest tylko część faktów.  Resztę i to też  jeszcze nie wszystkie  można doczytać w "Walce nie z pożarami ale z bezprawiem w PSP". Jeszce na zakończenie. Co to znaczy być związkowcem to wiedziałem prędzej niż oni. Jako podchorązy WOSP uczestniczyłem w strajku okupacyjnym w 1981 r w Warszawie. Gdy byłem już oficerem to miałem "założoną teczkę"  przez ówczesnego komendanta wojewódzkiego w Gdańsku i byłem na celowniku wywalenia mnie ze służby właśnie przy współudziale  komendata wejherowskiego. Musiałem szukać póżniej schronienia w straży resortowej, w której należałem  do związku zawodowego Solidarności resortowej / nie pożarniczej/ zanim wejherowscy solidarnościowcy otrzymali namaszczenie postkomunistycznego kierownictwa pożarniczego na założenie związku Solidarność w straży pożarnej. Skąd ja to wiem? Ano wiem! Gdy powstawała Solidarnośc pożarnicza to mnie oficerowi nie pozwolono  do niej przystąpić!!!Zakazał  mi tego sam komendant wojewódzki w Gdańsku informujac o mozliwości wdrożenia postępowania dyscyplinarnego . Najpierw ci co zakładali i mieli na to zgodę wybrali między sobą władze związkowe a dopiero potem kogo chcieli to przyjęli. Mnie póżniej już musieli przyjąć, bo przeszedłem z Solidarności resortowej. Na zakończenie reasumując. Kiedyś po wywaleniu mnie ze służby gdy odwiedziłem biuro znanego w Polsce senatora niezłomnego w walce o prawa człowieka to otrzymałem m.innymi takie pytanie? Przeciwko czemu strażacy związkowcy ogłosili gotowość strajkową? Odpowiedziałem coś w rodzaju, że z tego co informują  społeczeństwo to z powodu  nierealizowania postulatów strażackich , które władze zobowiązały się realizować . Wówczas pokazano mi pewien dokument podpisany przez przewodniczących  różnych związków zawodowych działających w pożarnictwie oraz kierownictwa KGPSP  i chyba też MSWiA z którego wynikało, że odstępują od realizacji tych postulatów. Gdy przybyłem do domu to w regionalnym okienku TVP zobaczyłem przedstawiciela związku S, który nadawał, że gotowość strajkowa jest dlatego w regionie, bo władze nie ralizują... podpisanych postulatów strażackich. A wiec jak to było panowie związkowcy ? Czy wasi podwładni wiedzieli o tym fakcie? Co do występujacej patologii to bardziej szczegółowo wraz z udokumentowanymi faktami jestem w stanie przedstawić także polskiemu społeczeństwu. Wszak musi ono wiedzieć na jakie cele przeznaczane były jego podatki oraz  kto teraz, jak i gdzie w nagrodę awansował . Ja jako obywatel tego kraju za który krew przelewali i życie oddawali także członkowie mojej rodziny  utrzymujący wraz ze swoją rodziną także ze swoich podatków Państwową Straż Pożarną mam prawo zabrać w tej materii głos na forum krajowym.

strango@wp.pl

Ajax:
Witam!
Wiele żalu, goryczy, ale i prawdy :angry:. Nie znam sprawy, więc trudno mi się konkretnie wypowiadać strango  ale sam  już - nie raz poznałem "układy" będące ponad... Niestety jest tak poniekąd nadal, bynajmniej również u Mnie! Jak powiadają "w każdej bajce jest nieco prawdy"
Pozdr.

Robert Osmycki:
DziendobryWieczór

Panie "complicated" (a może Panie Wodnik) - pisze Pan kompletne kłamstwa. Nie dorobiłem się stanowiska doradcy Komendanta Głównego ani innego doradcy. Ani w sierpniu, ani we wrześniu, ani w październiku. Co do mojego stopnia to odgrzewa Pan stare kotlety wielokrotnie przypalone.Stopień oficerski dostałem w 2004r (albo w 2003 - niestety nie pamiętam) a z Pana postu wynikać może, że w momencie kiedy wszyscy nie dostali - ja sobie stopień oficerski załatwiłem. Takie stawianie sprawy jest zwykłą niegodziwością.
Co do jazdy na wózku to pisanie w takiej formie jest gburowate i świadczy o braku kultury u Pana, nie dlatego, że obraża Pan mnie tylko obraża osoby, których nazwiska w sposób nieuprawniony podaje i łączy (z pewnością bez ich wiedzy i zgody) w spiskowe teorie dziejów. Przy okazji - dlaczego przemilczał Pan nazwisko Pana gen.Teofila Jankowskiego -przecież z jego wózka też musiałem wyskoczyć. A gdzie gen. Zbigniew Meres?
Jeśli chodzi o "wypasienie mojego żołądka" to uprzejmie donoszę, że moja waga nie zmienia się od 10 lat.
Podobne kłamstwa pisze Pan Rober - przypominam, że nie jestem doradcą. Nigdy też nie skalałem się "fikcyjnymi doniesieniami" - każdy dokument, który napisałem - podpisałem bardzo czytelnie, w przeciwieństwie do wielu którzy aczkolwiek ze wstrętem ale uprzejmie donosili i donoszą na swoich kolegów - bez względu na kierunek, z którgo wieje wiatr. Pan podobnie, pisząc pod anonimowym nikiem wypisuje kłamstwa i bzdury (bzdury mogę darować). Nie muszę się tłumaczyć Panu w jaki sposób znalazłem się pod urzędem wojewody - tylko dlatego, że wprowadził Pan czytaczy w błąd powiem, że przyjechałem na zaproszenie Opolskiej Sekcji Regionalnej a nie na polecenie Komendanta Głownego PSP. Reszta Pana postu j.w., czyli bzdury wyssane z palca i kalumnie wobec tych, którzy nie zgdazają się  z tezą, że Opolski Komendant Wojewódzki to ludzki człek i nikomu krzywdy nie zrobił.
I tu przechodzę do tez Pana Ajaxa - Szanowny Panie. Dotychczas trzymał Pan formę i format. Miał Pan swoje zdanie, w tym swoją ocenę działalności związkó zawodwych. Dla mnie osbiście cenną. W tych postach Pana poniosło. Pan Przewodniczący ZZ Sekcji Opolskiej tak dybał na stołek po kol.Domaradzkim, bo miał za mało problemów w domu, za dużo wolnego czasu i święty spokoj w Komendzie. Po prostu normalnie się nudził. I do tego miał za dużo pieniędzy więc wydaje je teraz na benzynę, żeby jeździć i mieszać po całym województwie. Tylko wydaje prywatne pieniążki i wara Panu od tego. Zaś ludzki chłop Opolski Komendat Wojewódzki, przez trzy lata nie mógł przyjąć do wiadomości, że jego komendanci powiatowi bezpranie pozbawiali świadczenia za brak mieszkania swoich kolegów-strażaków. Wynik - około siedemdziesięciu spraw przegranych -a do przegrania następnych co najmiej trzydzieści. Skutek -co najmniej około 600 tysięcy dodatkowych wydatków w budżecie 2007r. i to pod warunkiem, że strażacy nie wystąpią o odsetki. Gratulacje. A że Komendant Powiatowy w Brzegu zmniejszył fundusz wynagrodzeń, średnio o 90,-/etat miesięcznie w 2005r. to drobiazg. Oczywiście Opolski Komendant Wojewódzki prawym palcem w lewym bucie nie ruszył - bo po co. 
Czepiasz się, że aż 40 strażakó przyjechało na pikietę zamiast planowanych 120. Ale nie wiesz bo i skąd, że np. jeden z samochodów który jechał na pikietę został zawrócony jakoby jeszcze byli chętni. Jak wrócili do komendy, to nikt nie pamiętał kto dzwonił. A czas pikiety minął.  Dlatego tutaj najlepsza jest sugestia Pana "nowego" - jeżeli nie wiesz wszystkiego lub nie jesteś pewien, to zachowaj wstrzemięźliwość.

Na koniec Pan "rafaello" - bo do sprawy komendy Wejherowskiej nie będę się odnosił z prostego powodu - ani związkowcy ani Pan "strango" w tej sprawie święci nie są a prawda leży dokładnie po środku (sprawa jest znana od wielu lat, nie tylko w straży ale Pan "strango" przedstawił ją dokładnie wszystkim - włącznie z Trybunałem Haskim). Natomiast wywody Pana "rafaello" 
są śmieszne i straszne zarazem.  Śmieszne dlatego, że pozbawione podstaw a straszne, bo naciągnięte do granic możliwości absurdu - dalej, to strach się bać.
Kwestia  telefonu, pokoju w KG jest normalnym czepianiem się wiatru - każdy gdzieś pracuje, przypuszczam, że pan także ma pokój (a może wiatę). Liczę na to, że nie pisze pan na strażaku w godzinach służby (12.43) tylko na wolnym. Dostęp do telefonu chyba Pan też posiada - bądź co bądź XXI wiek. Co do darmowych jazd - ....... bez komentarza, albo jak wyżej - czyli fikcja - nie fakty.
Jeśli chodzi o mundur na odprawach -to żaden związkowiec ich nie nosi - taki zwyczaj wprowadzono od czasu kiedy jeden z generałów powiedział: "To teraz Panie Przewodniczący pogadajmy jak generał z kapralem". Dziwne, że nie zauważasz tej tendencji u przewodniczących lub przedstawicieli  innych związków oraz u przedstawicieli Komendanta Głównego oraz komendantów wojewódzkich (tak, tak). Przy okazji spojrzyj sam na siebie. Ja się nie wstydzę nosić munduru strażaka i noszę go wtedy kiedy jest to potrzebne.
A co do tezy o niezajmowaniu się strażakami na dole, to wogóle nie bedę się odnosił do tego wątku, bo poprostu ci co muszą to wiedzą, zaś tutaj nie mam zamiaru się tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem, jakiemuś anonimowemu gamoniowi. Ty znasz swoją historię ja znam swoją i czy ją przedtswię czy nie to dla ciebie i tak to nie ma znaczenia. Co napiszę to i tak będzie "splantowane". Więc sobie daruję.

I na koniec - uprzejmie informuję, że odezwałem się tylko dlatego, że napisano o mnie najzwyklejsze kłamstwa. Nie bedę dalej polemizował ani się usprawiedliwiał, bądź tłumaczył, bo ci co napisali te kłamstwa, zaraz po moim poście napiszą następne. A oprócz nich znajdzie się jeszcze kilku nawiedzonych a nie spełnionych poszkodowanych (w tym emeryci!), którzy wiedzą lepiej ode mnie co robię, jakie mam wpływy, u kogo bywam i kogo "odstrzelę" w przyszłym tygodniu.
Nie będę prostował wszystkich kalumni bo po prostu szkoda czasu.
 Żałuję jedynie, że moderatorzy i admnistrator dopuszczają do takiej "jazdy bez trzymanki" poieważ to nie ja tracę na tym tylko forum. Po prostu - forum traci swoją klasę. A co za tym idzie - traci czytaczy.


Pozdrawiam
Robert Osmycki

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej