Odniosę się do jednej z metod którą zaproponowaliście. Mam duże wątpliwości co do gaszenia gazem w przypadku archiwum o powierzchni kilku tys. m2 z nagrzanymi ścianami, stropami i materiałami wewnątrz. Gaszenie gazem ma swoje ścisłe wymagania tzn. stężenie gaśnicze, czas utrzymania stężenia (czas retencji) oraz stężenie musi być utrzymane w każdej części pomieszczenia.
Wydaje mi się, że każdy będzie miał wątpliwości. Przypominam z jakiej pozycji startujemy: w wyniku wielodniowych wytężonych działań gaśniczych spalony został obiekt i praktycznie 100% jego zawartość. W tym kontekście każde działanie powyżej zera jest już sukcesem.
Ale co do opisu, trochę się nie zgadzam. Nie widzę tych
ścisłych zasad gaszenia gazem o których piszesz, raczej nic bardziej mylnego. Zasady takie wyznacza się dla świata techniki, który zajmuje się projektowaniem i wykonaniem urządzeń. Muszą istnieć założenia nakładające warunki brzegowe, dla których wylicza się instalacje, bo inaczej nie byłoby instalacji tylko same budowlane przekręty. I oczywiście dobrze, że są, tyle że świat działań interwencyjnych tak nie funkcjonuje.
Mechanizm gaśniczy gazu obojętnego to czysta fizyka. W miarę obniżania stężenia tlenu w objętości zmniejsza się intensywność procesu spalania - nawet do zera. Koniec mechanizmu. Cała reszta to techniczne uszczegółowienia jak do tego doprowadzić.
Przyjrzyjmy się po kolei, bez kalkulatora, bo zawsze są takie zarzuty, od kolegów. Robię to na bieżąco, moja kopia normy od projektowania SUG, rozpadła się ze starości i jej nie mam, pomaga mi tylko kot. Bronić się będę gargantuicznymi nadwyżkami kalkulacyjnymi.
1. stężenie gaśniczeZ 1 dm3 ciekłego azotu powstaje 700 dm3 azotu gazowego (o stężeniu 100%)
Nie chce mi się używać kalkulatora, więc przyjmę 500 dm3 (uproszczenie in minus)
(1)Chcemy obniżyć stężenie tlenu w atmosferze.
Załóżmy że w tym budynku podczas trwania pożaru panuje stężenie tlenu 20% (uproszczenie in minus)
(2)
A chcemy obniżyć do 15% (szkoda, że nie mam już tej normy), nie pamiętam co tam SUGi mają osiągnąć (normatywnie), jeśli 15% tlenu nie przerywa spalania to na pewno ogranicza, można sobie to policzyć dla wymaganych wartości.
(3)Mamy do czynienia ze zwykłym rozcieńczaniem mieszaniny, a sprawę ułatwia totalnie fakt, że możemy pominąć przeliczanie masy i gęstości, bo to jest powietrze...
Chcemy rozcieńczyć mieszaninę o 1/4 tlenu, z proporcji wynika, że jak do 1m3 powietrza (o stężeniu 20% tlenu) dodamy 1m3 azotu, to obniżymy stężenie tlenu do 10%, my chcemy uzyskać 15%, co oznacza, że wystarczy nam 0,5m3 azotu.
Wobec tego z (1) wynika, że powinniśmy zapewnić 1 dm3 ciekłego azotu na każdy 1 m3 objętości pomieszczenia
(4)W cysternie mamy 37m3 ciekłego azotu x 1000 = 37.000 dm3, co oznacza, że na podstawie (4), cysterna azotu zapewni obniżenie stężenia dla 37.000 m3 objętości.
(5)Najwyższa liczba, jaką podali koledzy co do tego obiektu to 6.000m3 (mam wątpliwości, czy to objętość wewnętrzna pomieszczeń).Na podstawie
(5), wystarczy nam na 6 wymian.
2. czas utrzymania stężenia (czas retencji)Nie zgadzam się z tym jako takim. To jest parametr pochodny, pośredni. Działa mechanizm fizyki. Ma być stężenie, koniec. W zakładach produkcyjnych spożywczych w wielkich halach stoją po środku urządzenia (np. opiekacze gazowe z półotwartą komorą spalania), których szczelność jest pomijalna (w okolicach 20%), jedynym sposobem gaszenia jest oczywiście gazowe, incydenty występują bardzo często (co najmniej 1 raz na kwartał). Zapala się surowiec na taśmie, dochodzi do wzbudzenia czujnika (optycznego dymu, więc to nie jest jakiś dymek i pożarek, to całkiem konkretny pożar, bo czujnik nie może być dobrany na wysoką czułość), odpala się SUG. I to tak się robi w przemyśle.
W naszym przypadku praktycznie wszystko wpływa na plus. Niemal szczelny budynek, nie jakieś małe klity, tylko otwarta przestrzeń. Jedynym sposobem działania w systemie interwencyjnym jest wykonywanie pomiarów w kilku miejscach i dopasowywanie dostarczania azotu. Mamy niewyobrażalny nadmiar azotu... Bardzo jestem ciekawy, czy zasady projektowania instalacji zakładają 6x pełną wymianę objętości chronionej, chyba wątpię.
W każdym razie jest to łatwo wyliczalne, nie ma sensu zaciemniać obrazu. Ja bym założył,że z uwagi na jednoczesne inne czynności gaśnicze i ewakuacujne wszystkie drzwi sa w pełni otwarte. I co? Jaki to dramat się wydarzy? Wypłynie to wypłynie. Ma wypływać inaczej byśmy nie mogli rozcieńczać
3. stężenie musi być utrzymane w każdej części pomieszczeniaA niby dlaczego musi? Jest to co najwyżej pożądane w przypadku gaszenia interwencyjnego. Warunek mógłby być ważny, w przypadku sugów - pożar w nocy w serwerowni, a w obiekcie tylko emerytowany ormowiec z jedną nogą. My mówimy o działaniach gaśniczych, które mogą być sumą 2, 3, 5 równoległych działań i gaśniczych i ewakuacyjnych. Nie rozważamy samougaszenia się tego archiwum!
Wiąże się to wszystko z odpowiednio zaprojektowaną szczelnością pomieszczenia. Wiąże to się z odpowiednią gęstością gazu gaśniczego. W przypadku gazów gaśniczych istnieje duży problem z nawrotem spalania. Poza tym w projektowaniu uznaje się, że im większy obiekt tym gaz gaśniczy jest mniej skuteczny ponieważ nie utrzymuje stężenia gaśniczego w każdym miejscu obiektu. Poza tym czas wyładowania gazu musi być krótki aby gaszenie gazem miało sens. Jak to zrobić w przypadku rozładowania azotu z cysterny ? Pszemek, zapytaj się swojego imiennika w TSZ, co o tym myśli. Wydaje mi się, że praktyczne problemy są nie do przeskoczenia w przypadku działań ratowniczych. To moja opinia oparta na teoretycznych rozważaniach (na podstawie badań i ogólnodostępnej wiedzy) – gaszenie tylko gazem w dużych pomieszczeń– tak, ale na etapie projektowym przy użyciu systemów gaśniczych. W przypadku partyzanckiego gaszenia, wg mnie, okaże się nieskuteczne.
A co mi ma opowiedzieć człowiek z TSZ? Systemy samoobrony budynku nic nie mają wspólnego z działaniami interwencyjnymi. To niepoprawny sposób rozumowania. Strażacy nie mają odpalić swojego SUGA i iść na kawę. Wrócić za 24 godziny i zdać pogorzelisko.
To co jest w tym eksperymencie kłopotem, to zmusić ciekły azot do parowania!
Dlatego właśnie całe szczęście, że wszystko jest nagrzane, podłogi, sufity itd. Do wstawionej rury z azotem, po wylaniu ~200kg cieczy, dookoła której wszystko schłodzi się do -190stopni, trzeba zapewnić stałe polewanie wodą, żeby ten azot zechciał wrzeć. Tu jest problem. Rozleje się kałuża po podłodze i se będzie wysychać. Dodatkowo jakiś wentylator elektryczny, żeby wspomóc mieszanie.