Chyba najważniejszy, w tym przypadku, jest właśnie poziom kierowania. Jeżeli kierujesz działaniami na poziomie interwencyjnym - działasz w strefie i musisz być zabezpieczony. Jeśli na miejsce zdarzenia przybywa komendant powiatowy/miejski lub wyznaczony przez niego funkcjonariusz, to nie po to, by wchodzić w strefę, rozwijać węże i wynosić niewiasty z pożaru. Czy się mylę?
Jeśli na miejsce przybywa oficer operacyjny, to nie musi mieć UPS'a, hełmu i aparatu ODO. Jest od ewentualnego kierowania działaniami. I na miejscu ocenia, czy przejęcie kierowania działaniami jest uzasadnione. Jeśli nie musi, zgodnie z rozporządzeniem, i nie widzi takiej potrzeby, to wspiera KDR w pracy, która jest potrzebna, ale nie najważniejsza w tym momencie. Jeśli jest cos spierd@lone, to przejmuje dowodzenie, zgłasza to na SK i dowodzi - bez wchodzenia w strefę - ma od tego DOB.
Ktoś wcześniej wspomniał, że jego dowódca grupy operacyjnej ma UPS'a. A czy, w takim wypadku, grupa jadąc do zdarzenia ma hełmy na głowie??? Poza kierowcą. No qrwa, zachowajmy logikę. Interwencyjny poziom, jeśli jest potrzeba, wchodzi w strefę i ma być do tego przygotowany. Poziom taktyczny/strategiczny w strefę się nie pcha, bo nie jest od tego. Mają dowodzić i za to biorą odpowiedzialność. Jeśli przejmą dowodzenie.... jeśli nie, mogą najwyzej doradzać KDRowi spoza strefy.
Czy to jest naprawdę tak trudne do zrozumienia? Opis sytuacji nie dotyczy pożaru śmietnika czy sadzy w kominie...
@j.o.blush - " I jak nie ma zamiaru przejmować kierowania to nie jedzie. Taki zwyczaj." a jeśli ze zgłoszenia wynika, że jest ujoza, to co, czeka aż pierwsze zastępy dojadą? A może powinien pojechać od razu i na miejscu ocenić sytuację i podjąć decyzję, czy trzeba przejąć kierowanie, czy nie. No chyba, że jest wróżka....