Przeanalizujmy zatem artykuł opisujący walkę o życie Naszego kolegi z Wadowic.
Link dla przypomnienia
https://tvn24.pl/katowice/koronawirus-w-polsce-zabrze-oswiecim-wadowice-45-letni-strazak-zachorowal-na-covid-19-przeszedl-przeszczep-pluc-47840611. "Po czterech dniach objawów grypopodobnych, kiedy gorączka nie mijała, konsultowany przez lekarza telefonicznie, został skierowany na test, który wyszedł pozytywnie. Karetka zabrała go do szpitala. Miał mieć tylko konsultację, ale zasłabł w trakcie długiego transportu."
2. "Skierowanie miałem do Tychów, ale jak już mnie wieźli karetką okazało się, że szpital mnie nie przyjmie. Czekaliśmy, próbowaliśmy znaleźć miejsce w innym szpitalu, ale się nie udało. Zasłabłem w karetce, spadła saturacja i ratownicy przewieźli mnie do szpitala powiatowego w Oświęcimiu - opowiada"
3."W Oświęcimiu został przyjęty i na drugi dzień rano wypisany. - Jednak lekarzowi to nie dało spokoju. Próbował załatwić mi miejsce w Krakowie w Szpitalu Uniwersyteckim. Udało się, wieczorem już tam byłem. Niestety z dnia na dzień moja sytuacja ulegała pogorszeniu - mówi."
Schemat tutaj opisany wyglądał w wielu przypadkach tak samo.
Objawy-> konsultacja telefoniczna -> test -> wynik -> długi transport -> szpital -> wypis (?) -> szpital Uniwersytecki -> stan śpiączki -> przeszczep
A na koniec takie podsumowanie artykułu:
"Tomasz Kożuch: - Powiedziałbym, żeby zmienili zdanie i naprawdę zaczęli się szczepić, bo większe szkody przynosi koronawirus niż szczepionka, która wchodzi teraz na rynek. Nie ma co żartować, w moim przypadku skończyło się to przeszczepem płuc, czyli szczęśliwie. A jednak nie wszyscy tyle szczęścia mają i kończy się to dla większości śmiercią."
Dla mnie głównym wnioskiem z tej historii jest to, że pacjent przez wszystkie zawirowania i dziwne procedury nie otrzymał pomocy na czas.
Gdyby nie te procedury to pewnie po wizycie u lekarza rozpoczęto by leczenie. A tutaj najpierw oczekiwanie na wynik, potem przepychanka na "Izbach przyjęć" (chyba ratownicy medyczni wiedzą jak to wyglądało). Następnie szpitali i WYPIS
(dziwne to).
Na koniec artykułu oczywiście pochwała dla szczepionek i zachęta do szczepień.
A ze swojego doświadczenia, w przeciągu dwóch miesięcy byłem na pogrzebach 3 osób z rodziny, które umarły przez procedury i nie otrzymanie odpowiedniej pomocy. Ich zgony nie miały związku z tym modnym wirusem. Zabiły ich procedury, znieczulica i ignorancja "ochrony zdrowia".
Więc jeśli teraz Ci sami ludzie, którzy zablokowali dostęp do ochrony zdrowia (minister etc.), namawiają mnie do szczepień i twierdzą, że ta szczepionka jest taka wspaniała to ja po prostu im nie wierzę.
Nawet nasze MZ, nie jest w stanie przypisać wszystkich zgonów nadmiarowych do COVIDA. Te zgony są spowodowane brakiem dostępu do ochrony zdrowia, poprzez paniczną i histeryczną reakcję władz.