Przy tych czterech zmianach między cyklami wychodzi sześć lub osiem dni wolnych. Jeżeli w tym czasie przypadają dwie służby zgodnie z harmonogramem, to w czym problem, żeby pokryć to urlopem? Zrobisz tak pięć razy w okresie rozliczeniowym, i zamiast "niedogodzin" masz ca. 200 nadgodzin i wykorzystane 15 dni urlopu, czyli tyle ile w półroczu powinno być zaplanowane. Nie wybieranie urlopów będzie skutkowało powstaniem nawisów, których będzie trudno się pozbyć po powrocie do systemu normalnego. Jeden problem spowoduje wygenerowanie kolejnego. Ale może są komendanci, którzy lubią rozwiązywać problemy, które sami stworzyli. W słusznie minionych czasach podobno było to ogólnie przyjętą strategią państwową.