kolego @fireman_f
Odpowiedzialny za sporządzenie dokumentacji dla nas (czyli PB) jest d-ca jogurtu. Wpisów z wyjazdów do indywidualnych kart strażaków dokonują wyłącznie dowódcy zmian pełniący służbę w danym dniu i generalnie robią to po każdej służbie na podstawie IZZ. Strażak nie pełniący obowiązków d-cy zmiany nie ma prawa sam dokonać żadnego wpisu z wyjazdu do swojej karty, a jak ma np. wyjazd na inny powiat lub był na innej zmianie to na wszelki wypadek mówi o tym "swojemu" d-cy zmiany. I może to kogoś zdziwić ale od wielu lat karty wypełniane są odręcznie - czyli w odróżnieniu od wersji elektronicznej nie ma możliwości "korekty czegoś tam".
Następnie indywidualne karty do czasu przekazania ich do d-cy jogurtu raz w roku kalendarzowym na przełomie styczeń-marzec już z podpisami strażaków na swoich kartach są w biurze d-cy zmiany. Tam strażak może oczywiście za wiedzą swojego d-cy zmiany w każdej chwili swoją kartę zobaczyć aby sprawdzić ile ma dni wyjazdowych (od wielu już lat zdecydowana większość z chłopaków "łapie" po minimum 50-70 dni wyjazdowych bez żadnej spiny). Po sprawdzeniu i podbiciu kart przez naszego 11 lądują one u 01 lub 02 do zatwierdzenia, a d-ca jogurtu wywiesza info-zbiorówkę wszystkich z jrg na naszej świetlicy z podaniem ile dni wyjazdowych mieliśmy. Kopię takiej listy daje też od razu do kadr. Czyli generalnie mamy możliwość sprawdzenia ilości swoich lat wyjazdowych od zarania powstania psp w dwóch-trzech miejscach, a do kadr po szczegółowe info idą przeważnie tylko ci co wybierają się na emkę.
kolego @Klawy
Zapraszam na zdolny slonsk ale miodu nie obiecuję
.
Natomiast nasz każdy 11-ty i d-cy zmian od zawsze podchodzili b. poważnie do spraw związanych z przyszłą emką strażaków na pb i nie pozwalali na robienie tego na "odp..dol". Może dlatego, że wiele lat temu za czasów 02 który dał ciała bo trochę lajtowo podchodził do tych spraw i miał zaległości jeden od nas z pb przenosił się do innej komendy. I kadrowa nowa powiedziała mu o brakujących kartach wyjazdowych w jego aktach osobowych. A że nie mógł się on doprosić starej betonowej kadrowej to w końcu sprawa poszła torem oficjalnym czyli komendant miejski - komendant wojewódzki - nasz 01 i wtedy ówczesny 02 i kadrowa fruwali, bo nasz 01 się wkur..ił. Szybko odtworzyli we dwójkę wszystkie zaległości w aktach tam gdzie brakowało.
Generalnie to co napisał kolega @j.o.blush to jest to co trzeba w temacie.
pozdrawiam