Rozwiązanie z wizjerem tylko redukuje koszty, ale ich nie eliminuje - zresztą tu nie tyle o koszty wg mnie chodzi co o masę nieprzyjemności, tłumaczeń i stresu. A ja się pytam:
DLACZEGO nasi rządzący - mający czas na regulowanie każdej najdrobniejszej pierdoły w naszym życiu, która regulacji nie potrzebuje - nie określą jasno i dobitnie - jak ma się zachować strażak w takiej sytuacji. Np. niech określą, że jeżeli urządzenie pomiarowe, takiej a takiej klasy, nie wskazuje nic - to powrót do jednostki bez niszczenia mienia. Albo - jeżeli ktoś się skarży - proszę bardzo - formularzyk do podpisu, żeby potem nie szedł w zaparte, że on się nie skarżył i pukamy do drzwi - jak w 5min się nie otworzą - jedziemy z wyłamywaniem od góry do dołu cała klatkę. A jeżeli kochani ustawodawcy będą mieć taką fantazję - to i dwie sąsiednie też. Tylko ma to być jasno i wyraźnie zapisane, żeby potem sobie "suweren" z "wybrańcami" to wyjaśniał, albo z kochanymi sąsiadami, a straż by nie była w tym wszystkim stroną...
Otóż dlatego, że G ich obchodzi wszystko poza kasą w ich portfelach, a i to że rankingach zaufania publicznego polityk razem z sędzią czy prawnikiem skrobią po dnie, zaś strażacy są u góry podium pewnie też ich boli...
Kolego Feniks: Twój wpis o potrzebie "uregulowania" przez rządzących jest jednym z najbardziej bezsensownych jakie czytałem w ostatnich miesiącach - proszę nie obrażaj się.
Jeżeli myślisz - a w ostatnich miesiącach spotykam się u siebie w KM z takim podejściem od niewszystkich strażaków PB, zwłaszcza tych z kilkuletnim doświadczeniem - że dostaniesz na wszystko procedury, wytyczne, przepisy opisujące wszystkie możliwości rozwoju sytuacji podczas zdarzenia to sorry. Idź obecnie na SK, tam już od dawna zaczęło funkcjonować zwalnianie z "myślenia" dyżurnych, a skupianie się na tym aby SKKW a tym bardziej KCKR się nie czepiał.
Jak masz doświadczenie na PB jako d-ca zmiany to wiesz najlepiej ile razy miałeś szczęście z chłopakami, ile razy miałeś farta, ile razy wziąłeś na siebie odpowiedzialność, ile razy akcja mogła się potoczyć całkiem odwrotnie niż się potoczyła. Aby to zrozumieć, aby mieć świadomość swoich decyzji na daną akcję jednej rzeczy nie nabędziesz na szkołach - doświadczenia. Wiele razy wracałem do jednostki po akcji bez otwarcia wszystkich mieszkań w budynku, kilka razy musiałem pisać do swojego 01 elaboraty dlaczego drzwi wywaliłem, dlaczego chodnik przed blokiem uszkodziłem, itp, bo właściciel przyszedł na skargę (takie jego prawo, każdy dba o swoje, nie mam o to pretensji). Ale uprawnienia KDR-a z 1992roku, okoliczności korzystania z nich, stan wyższej konieczności, odstąpienie od zasad uznanych powszechnie za bezpieczne, poświęcania mienia "mniejszej wartości", zasad współpracy z policją, pogotowiem i tzw. czynności pomocniczych tym i innym służbom, czyli kto komu wydaje polecenia, mam "w jednym paluszku" bo życie mnie tego nauczyło aby je znać. Oczywiście rozsądek i może ten "szósty zmysł" że coś "tu jest nie tak, coś nie pasuje" jest niezmiernie ważny dla mnie.
Nie wiem czy KDR z tej akcji we Wrocławiu zrobił wszystko co powinien podczas pierwszej interwencji, czy coś przeoczył. Ale na pewno nigdy w przypadku wątpliwości nie sugerowałbym się tym, że ludzie śpią to ich nie będziemy budzić aby sprawdzić czy jest potencjalne zagrożenie.
A wszystkim "forumowym teoretykom taktyki gaśniczej, specjalistom od rozwoju pożaru i procesu spalania" polecam lekturę specjalistyczną i przypomnienie sobie chociaż co znaczy: pożar kontrolowany przez paliwo, pożar kontrolowany przez powietrze (tlen), fazy rozwoju pożaru. Jak ktoś myśli, że pożar (a właściwiej: rozpoczęcie procesu spalania) powstaje bezpośrednio przed zgłoszeniem do straży pożarnej - zauważenia zdarzenia, bo tak 99,999% zaznaczał w IZZ to życzę bardzo, bardzo, bardzo dużo szczęścia w dalszej służbie.
pozdrawiam