Przypomnieć Ci jak ta służba wyglądała 25 lat temu i kto w niej służył, pewnie były to dla Ciebie boskie czasy, bo spośród imbecyli junaków byleś orłem po zawodowce. Dziś się czasy czasy zmieniły, Ci przez ciebie wyszydzani młodzi to wykształceni i pewni siebie ludzie, którzy wiedza czego chcą, a nie pijaczyny po podstawówce z lat 90 tych.
Widzę, że masz negatywne wspomnienia z początków swojej służby. Ciężko było się wybić z pośród jak to nazywasz pijanych imbecyli ? Teraz jesteś może Szanowny Pan Oficer po WSTG (skrót od uczelni dla wybitnych: Wyższa Szkoła Tańca Góralskiego) ?
To powiedz mi skoro teraz w służbie mamy takich młodych, wykształconych, pewnych siebie młodych ludzi to co oni robią w takim "syfie" - słowa nie moje i się z nimi nie identyfikuję. Ci wybitni, młodzi, wykształceni nie dali rady na wolnym rynku pracy ? A może z czystego wyrachowania rozpoczęli służbę w PSP, bo przywileje ? I teraz powszechny płacz - gdzie mój dodatek służbowy taki jaki ma d-ca zmiany, gdzie moje stanowisko i szkoły - przecież jestem inteligentny, czemu mnie nie kierują.
A ja powiem Ci ze swojego doświadczenia: generalnie (z b. małymi wyjątkami jak to w grupie) wolałbym mieć obecnie jako d-ca zmiany na rocie za sobą nadal tych strażaków od junaka zaczynających, strażaków po podstawówkach i zawodówkach z lat 80-90-tych, którzy na głowę biją pod względem pracowitości obecnych wykształconych młodych. Im nie musiałem powtarzać dwa razy co mamy do zrobienia w służbie i podczas akcji, oni nie mieli wrodzonego wstrętu do miotły i łopaty i ciężkiej nierzadko pracy. Oni nie pytali: dlaczego my to mamy robić ? Oni pytali przy pożarze dlaczego tam nie poszliśmy, a nie jak obecnie dlaczego tam mamy iść. A obecnie przychodzi taki młody wykształcony i rano np. unika sprzątania placu na zewnątrz jogurtu bo go mogą znajomi zobaczyć, a przecież on na fejsie wszystkim naopowiadał kim to on teraz jest.
Może pamiętasz, że tych naście lat temu tamtym strażakom (o których tak lekceważąco napisałeś) nie potrzeba było dyżuru domowego aby stawić się prawie całą zmianą w nocy przed swoją służbą jak ich koledzy dostawali w du.ę przy dużym hajcu. Oni również dodatkowo pracowali poza PSP, ale na pierwszym miejscu w hierarchii mieli zawsze tą "robotę" w PSP, a dzisiaj jak jest ?
Ja pamiętam starych kierowców tzw. "starych smarów" - to komplement, którzy nie bali się położyć pod samochód na kilka godzin, pamiętam strażaków po zawodówce, dla których obsługa szlifierki warsztatowej czy wiertarki nie była żadnym problemem. A teraz - przejaskrawiając - nieraz się boję młodego wykształconego zostawić sam na sam z młotkiem i gwoździami czy papierem ściernym, żeby se krzywdy nie zrobił bo on liceum ogólne kończył....
pozdrawiam