Popieram w 100%! Jak się kupuje samochód z publicznych pieniędzy to trzeba sprawdzić wszystkie kruczki prawne, a nie skupiać się na tym ile będzie miało światełek i innych różnych turbo bajerów.
Po pierwsze - certyfikat CNBOP nie czyni ze sprzętu dobrego. Jest masa certyfikowanego szajsu, jak UPS-y z impregnowanej bawełny czy strzelające przy pierwszym użyciu węże tłoczne.
Po drugie - lampki i turbo bajery. Nie wiem czym może być "turbo bajer", ale oświetlenie ostrzegawcze jest bardzo ważne, chyba że jeździsz głównie po lasach i polach. Ale już jednostki które obstawiają drogi klasy A i S nie mogą podchodzić do tematu z taką olewką, bo im podczas działań może rozpędzone auto w nowym super wozie z CNBOPem zaparkować.
Po drugie, jest to nie fair wobec jednostek, które też w cenę nowych samochodów miały wliczony CNBOP i za ten certyfikat zapłaciły.
Mnie okradli, to niech sąsiada też okradną, bo to nie fair, żeby akurat jego złodzieje też ominęli. Czytasz czasem co piszesz?
Albo wszyscy stosujemy się do tych samych przepisów, albo właśnie będzie taka wolna amerykanka.
A jak przepisy są durne? Wszyscy i do wszystkich się stosują?
... trzeba przyznać, że gdyby była wolna ręka w tym zakresie, to dopiero w OSP jeździły by ciekawe wynalazki.
Jak napisał Sylwek - a co to znaczy że są niebezpieczne? Powodują wypadki, zagrożenia? Jeśli wóz jest dopuszczony do ruchu, przechodzi badania techniczne, to co to CIEBIE boli? Ofertę weryfikuje RYNEK - nie ma certyfikatów gwarantujących dopasowanie do SPECYFICZNYCH warunków KAŻDEJ jednostki.
Przykładowo Tatra Force (T815-7) nie posiada CNBOP i nie dostanie, bo nie spełnia normy emisji Euro 6. I nikogo nie interesuje że to jeden z najlepszych obecnie wozów terenowych - nie ma dopuszczenia, bo "dymi". Po pierwsze: służby powinny być zwolnione z tego idiotycznego wymogu, bo czym innym jest sprzęt ratowniczy, który pracuje sporadycznie i ma być niezawodny, a czym innym ciężarówki typowo transportowe. Przykładem niech będzie wojsko, gdzie obowiązuje Euro3 i nowe Jelcze tę normę spełniają, bez Adblue i systemu katalitycznego ze 40 tysięcy, który można rozwalić o kamień.
Po drugie - niech ci co wymyślają te idiotyzmy i blokują wymianę wozów na nowsze zrobią porównanie, co jest bardziej ergonomiczne, bezpieczniejsze, i przy okazji ekologiczne? Bo ja jestem raczej pewny że np. nasz 30-letni Star jakby podjechał na sprawdzenie normy emisji to mógłby ustanowić rekord stacji, przy okazji może nawet uszkadzając czujnik