Panowie spokojnie, żaden znak równości. Po prostu sugeruje, że można lepiej rozwiązać i wykorzystać takich strażaków, zamiast wysyłać ich jeszcze raz na te same studia, za co wszyscy płacimy w taki czy inny sposób. Miałem na studiach aspirantów, którzy poszli na cywilne i liczyli że uda coś się ugrać bo w komendach dostawali odpowiedź że nie ma pieniędzy lub możliwości delegowania. Oni też są gorszym sortem bo chcieli się kształcić i rozwijać w dodatku na własny rachunek?
Co do porównań pt. cywile / mundurowi i sugestii że jedni są lepiej wykształceni, a inni mniej bo cywilom odpuszczano, a mundurowi mieli docisk... powiem tak; mając porównanie z dziennej polibudy do zaocznej SGSP, no to różnica jest zauwazalna. Jasne, wiadomo że na kazdych studiach dziennych jest trudniej, mimo wszystko różnica poziomów i trudności materiału znaczna. Przykład z brzegu; na SGSP lekkie liźnięcie całek, na polibudzie cztery semetry analizy. Czy ktoś nam odpuszczał na SGSP? Ciężko stwierdzić. Większość wykładów i egzaminów mieliśmy z potokiem mundurowych, stąd wszyscy pisaliśmy to samo. Co do ćwiczeń i laborek - byliśmy sami, stąd nie wiem jak mieli mundurowi, a oni nie wiedzą jak mieliśmy my, dlatego takie porównania są raczej mocno subiektywne.
Przy okazji innych studiów, w straży trzeba też ratowników medycznych, prawników, chemików, inżynierów budownictwa itd., a nie jedynie inżynierów pożarnictwa. Czy tacy ludzie serio muszą robić aspirantki i apoż zeby móc dostac jakies logiczne stanowisko? Czy obecnie system rozwoju zawodowego jesli taki w ogóle istnieje, zachęca do kształcenia się w innych kierunkach niż tylko pożarniczych, aby mieć połapaną kadrę? Wszyscy znamy odpowiedź na to pytanie.