Zaraz zaraz - czyżbyś przypadkiem przyznał że w systemie codziennym pracuje się gorzej??? Cud się ziścił, to pewnie kwestia zbliżających się świąt.
Nic przypadkiem nie przyznałem. Nie do końca rozumiem Twoją konkluzję... Ale już tłumaczę: mi osobiście
za każdym biurkiem pracuje się gorzej. W cywilu trochę za nim siedziałem i już wolałem pracować po 10-12h w lesie przy pozyskaniu drewna niż siedzieć na dupie i klepać tabelki, bo ta praca dawała mi o wiele większą frajdę niż to pierwsze. Tak samo jak spełniam się zawodowo jeżdżąc do zdarzeń, ot co. A gdybym chciał pracować w biurze, to poszedłbym w kierunku korposzczura w jakiejś międzynarodowej firmie. Tyle.
Tak się składa, że na SP w mojej kompanii było kilkoro biurowych. Na 4-5 (6?) osób była jedna (sic!) osoba (jedyny facet, reszta to babki), której się faktycznie chciało. Reszta towarzystwa na totalnej wyjebce była pchana na zajęciach, byle zaliczyć. Bo w końcu oni są biurowi. Oni nie muszą. Bo im się nie przyda. A jak się komputer zapali, to tyle gaśnicę obsłużą.