Autor Wątek: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych  (Przeczytany 66901 razy)

Online Feuerwehrmann

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 668
Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« dnia: Czerwiec 10, 2006, 21:25:24 »
Późne popołudnie, ruch na drodze między dwoma większymi miastami powoli się zmniejszał. Kierowcy sportowego audi bardzo się spieszyło, wyprzedzał kolejne auta jedno za drugim. Szczęście dopisywało do czasu, podczas wyprzedzania tira kierowca audi nie zauwazył auta nadjeżdzającego z naprzeciwka i chcąc uniknąć czołowego zderzenia, zjechał do rowu. Samochód znalazł się na dachu, kierowca stracił przytomność, nogi uwięzione pomiędzy pedałami.

Pytanie do kolegów forumowiczów - w jaki sposób wydobyć poszkodowanego ?
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 10, 2006, 21:27:45 wysłana przez Feuerwehrmann »
Zmienność decyzji świadczy o ciągłości procesu dowodzenia.

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 11, 2006, 00:14:53 »
wg mnie w skrocie
kontrola funcji zyciowych,asekuracja reczna ratownikow, stabilizacja glowy, zalozenie kolnierza, zalozenie keda, podlozenie deski,  odciecie pedalow i polozenie na desce, ewakuacja.
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Online Feuerwehrmann

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 668
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 11, 2006, 01:04:43 »
Napisałeś to bulonie dość krótko i schematycznie. Wydaje mi się, że w przypadku samochodu na dachu, sprawa się znacznie komplikuje. Zwykłe założenie kołnierza staje się problemem, nie mówiąc już o odcinaniu pedałów.

Jakoś ciężko mi to wszystko sobie wyobrazić...
Być może wszystko się wyjaśni, gdy pojadę pierwszy raz do czegoś takiego i poznam schemat postępowania w boju. Najpierw jednak chciałem na ten temat podyskutować "na sucho" na forum ;)
Zmienność decyzji świadczy o ciągłości procesu dowodzenia.

Offline zbyszekkostrzyn

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 130
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 11, 2006, 09:59:37 »
Witam
Miałem kiedyś do czynienia z taką akcją , auto po przyjeździe naszym leżało właśnie na dachu . Ciemno ślisko jak diabli no i minus sporo  już nie pamiętam ile , znaczy zima.
Dwie osoby wyszły same jedna udało nam się szybko uwolnić , no a czwarta osoba niestety już nie żyła . Sporo czasu zeszło nam na próbie wydobycia już niestety ciała pasażera no i nie udało się go wydobyć , ale gdy postawiliśmy samochód na koła trwało to zaledwie chwile.
A do kolegi Bulona bardzo ładne procedury ale wierz mi w prawdziwym zdarzeni na prawdę nic one nie dają mało tego nie wprowadzisz ich w życie podczas takiej akcji .
Owszem wiem co zaraz niejeden kolega po fachu będzie pisał na temat mojego posta ,że to niby tak ma być bo to nasze bezpieczeństwo itd. i itp …….ale te wszystkie procedury ładnie wyglądają na papierze i podczas ćwiczeń  ale nie w prawdziwym że tak powiem żywiole.
Pozdrawiam

Online Feuerwehrmann

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 668
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 11, 2006, 13:19:27 »
No właśnie, nie ma problemu jeśli poszkodowani zdolni są sami wydostać się z samochodu. Oby było tak jak najczęściej...

Jeśli jednak osoba nie może samodzielnie wyjść, a na dodatek jest nieprzytomna ?

Sporo czasu zeszło nam na próbie wydobycia już niestety ciała pasażera no i nie udało się go wydobyć , ale gdy postawiliśmy samochód na koła trwało to zaledwie chwile.
A gdyby żył ? Stawianie na koła odpada i pojawia sie nielada problem...
Zmienność decyzji świadczy o ciągłości procesu dowodzenia.

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 11, 2006, 13:40:23 »
Cytuj
Napisałeś to bulonie dość krótko i schematycznie. Wydaje mi się, że w przypadku samochodu na dachu, sprawa się znacznie komplikuje. Zwykłe założenie kołnierza staje się problemem, nie mówiąc już o odcinaniu pedałów

ale czego oczekiwales?
to jest schemat, jak to sie powinno robic.
gdy pisalem "asekuracja reczna ratownikow" mialem na mysli ze czesc ratownikow asekuruje wiszaca na pasach osobe.
i teraz te schemat bedziesz podczas akcji naginac to rzeczywistosci.
trudno inaczej cos takeigo opisac chyba ze kazdy z nas bedzie tu analizowal swoje wlasne doswiadczenie.
nie wyciagalem nikogo nieprzytomnego z samochodu- mialem to szczescie ze jeden wypadl sam przez okno a drugi po wybiciu szyby sam sie wyczolgal gdy ja sie zajmowalem tym pierwszym.
wiec tutaj tez schematu nie do konca dalo sie uzyc ale klnierz byl, stabilizacja byla itd

Cytuj
A do kolegi Bulona bardzo ładne procedury ale wierz mi w prawdziwym zdarzeni na prawdę nic one nie dają mało tego nie wprowadzisz ich w życie podczas takiej akcji .
jak to nie daja?
tzn ze wysiadasz z wozu i robisz co ci sie podoba?
zawsze sa jakies zalozenia ktore zawsze trzeba wykonac -do tego masz wlasnie ten schemat ktore mowi ci co powinno sie zrobic  kiedy.
ale zawsze jest cos inaczej i trzeba sie do tego dostosowac.

jak poszkoowany  nie bedzie wisial w pasach to nie bedzie potrzebna  stabilizacja wiszacego poszkodowanego na pasach tylko wlozenie pod niego deski.
mozna by tak rozwijac problem i rozwijac ale takie kontrargumenty " ze w zyciu jest inaczej" sa zbedne bo kazdy o tym dobrze wie ale w ktoryms kierunku trzeba sie poruszac.
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline Pedros

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.023
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #6 dnia: Czerwiec 13, 2006, 19:54:08 »
Taka sytuacja ma wiele różnych wariantów.
Czy samochód przed dachowaniem w coś udeżył, czy odpaliły poduszki, czy pasy bezpieczeństwa zostały użyte (tzn. czy poszkodowany "wisi" na nieużytych pasach) bo jeśli samochód w nic nie udeżył to pasy powinny pięknie trzymać poszkodowanego.

Uważam, że należy zacząć oczywiście od zapewnienia bezpieczeństwa miejsca akcji oraz własnego, jesli samochód leży na dachu to ja bym się najpier martwił o poaliwo a potem o poszkodowanego. Odcinanie pedałów moim skromnym zdaniem odpada - za żadne skarby nie dojdziesz tam nożycami. A poza tym co to znaczy "nogi uwiezione w pedałach" czy pedały to jakieś kleszcze? Jak gościu wisi na pasach to wyjęcie nóg nawet najbardziej "uwięzionych"  ^_^ w pedałach to chyba najmniejszy problem.
Reszta tak jak pisał Bulon - oczywiście z uwzględnieniem pewnych dodatkowych czynników. Tzn. czy to ma byc ewakucja "na szybko"? Bo np. samochód zaczyna nieładnie nam dymić.  Wtedy wg.mnie nie ma czasu na KEDa tylko dwóch ratowników od strony drzwi - podtrzymuje za barki i plecy (trzymając też ręce) a trzeci stabilizuje głowę (wg, mnie na kołnierz też w takiej sytuacji nie ma czasu) Wyjęcie gościa bez deski byle szybko i jak najdalej od pojazdu. Ćwiczyliśmy cos takiego i na prawdę można.
A jesli jest komfort że nic się nie pali ale gość nie oddycha to wtedy myślę że można sobie pozwolić na kilkadziesiąt sekund opóźnienia i założyć kołnierz (a może nawed KED jeśli jest) i wyjmować na deskę.


Offline nomex38

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 56
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #7 dnia: Czerwiec 13, 2006, 22:43:54 »
Taka sytuacja ma wiele różnych wariantów.
Czy samochód przed dachowaniem w coś udeżył, czy odpaliły poduszki, czy pasy bezpieczeństwa zostały użyte (tzn. czy poszkodowany "wisi" na nieużytych pasach) bo jeśli samochód w nic nie udeżył to pasy powinny pięknie trzymać poszkodowanego.

Uważam, że należy zacząć oczywiście od zapewnienia bezpieczeństwa miejsca akcji oraz własnego, jesli samochód leży na dachu to ja bym się najpier martwił o poaliwo a potem o poszkodowanego. Odcinanie pedałów moim skromnym zdaniem odpada - za żadne skarby nie dojdziesz tam nożycami. A poza tym co to znaczy "nogi uwiezione w pedałach" czy pedały to jakieś kleszcze? Jak gościu wisi na pasach to wyjęcie nóg nawet najbardziej "uwięzionych"  ^_^ w pedałach to chyba najmniejszy problem.
Mylisz sie Pedros, nogi uwięzione w pedałach to poważny problem. Chyba nie chcesz "wyplątywać" połamanych nóg na siłę ? Do pedałów da sie dojśc zwykłymi nożycami hydraulicznymi, poza tym są specjalne obcinaki :)
Cytuj
A jesli jest komfort że nic się nie pali ale gość nie oddycha to wtedy myślę że można sobie pozwolić na kilkadziesiąt sekund opóźnienia i założyć kołnierz (a może nawed KED jeśli jest) i wyjmować na deskę.
Chyba miałes na mysli oddycha ;)
Schemat postepowanie według mnie (załozenie: tylko jedna soba poszkodowana, samochód bez wycieku paliwa, na dachu w rowie, osoba poszkodowana przytomna)
1. rozpoznanie i zabezpieczenie terenu akcji
2. stabilizacja pojazdu (np. przęsłami drabiny nasadkowej)
3. usuniecie drzwi od strony kierowcy przy pomocy sprzetu hydraulicznego (nie polecam łomu jak w Sekcji 998  :rolleyes: :D)
4. ocena stanu poszkodowanegp
5. ręczna stabilizacja poszkodowanego (do momentu połozenia na desce)
6. założenie kołnierza
7. odcięcie pedałów
8. uwolnienie z pasów
9. decha
10. ewakuacja

Miedzy punktami 6-7 można jeszcze dołozyc tlenoterapię ( w zależnosci od stanu poszkodowanego)

Ponieważ byłem przy takich wypadkach 3 razy kilka uwag:
- to jedne z najbardziej stresujacych akcji ratownictwa drogowego
- pasy wcale nie trzymaja tak "pieknie"
- jest wybitnie utrudniony dostęp
- poszkodowany (kierowca i/lub pasażer ma najczęściej ma dość poważne obrażenia głowy ( w skrajnym przypadku który widziałem oskalpowanie przez elementy nadszybia)
- prawie cała akcja na leżąco lub czworakach
- poniewaz nie da sie odciąć akumulatora, warto pamietać o odcięciu zapłonu (stacyjka)

Offline Pedros

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.023
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #8 dnia: Czerwiec 14, 2006, 08:03:39 »
Widzisz,
ja to wszystko wiem z opowiadań kolegów. Sam na takiej akcji nie byłem. Skoro znalazłeś dostęp nożycami do pedałów to tak było i nie podlega to oczywiście dyskusji. Mnie koledzy mówili że przestrzeń pod (a w tej sytuacji "nad") kierownicą wypełniały nogi kierowcy. Nie można było dojść nożycami choćby do stawu skokowego o już na pewno nie do takiej pozycji żeby odciąć którykolwiek z pedałów. Natomiast ręką mogli "z czuciem" wyjąć stopy. To tyle mojego. Ale nie traktuj tego jak spór. Po prostu piszę co słyszałem od strażaków po takiej akcji. Mówili tez że pasy ładnie trzymały. Ale każdy przypadek jest inny.

Chyba miałes na mysli oddycha ;)

Nie, chodziło mi o to, że jeśli samochód zaczyna się palić to ewakuacja najszybsza z możliwych a jeśli się nie pali ale poszkodowany nie oddycha to założyłby w takiej sytuacji najpierw kołnierz.

Pozdrawiam

Offline Polifon

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 46
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #9 dnia: Czerwiec 16, 2006, 11:44:40 »
Problem zakleszczonych nóg poszkodowanego zdarza się i w przypadku samochodu na dachu jego rozwiazanie jest naprawde trudne.
Ja mielem kiedyś taki problem tyle że kierowca leżał tułowiem po prawej stronie i poradziłem sobie rozpieraczem ramieniowym. Przyznam się żę sam do końca nie miałem konkretnego pomysłu jak to zrobić. Zacząłem poprostu rozginać blachy i udało się.
Kloledzy z zaprzyjażnionego JRG wdobywali kiedyś poszkodowanego z samochodu który najpierw w coś uderzył. Nie wiem jak to konkretnie wyglądało ale wiem że wycięli otwór w podłodze pojazdu po to żeby uwolnić stopy poszkodowanego. Wcześniej przez wiele minut próbowali innych sposobów.
Jak widać nie ma gotowych rozwiązań. Trzeba kombinować.
Pozdrawiam!

Offline emsii

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 23
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #10 dnia: Czerwiec 22, 2006, 08:57:28 »

A jesli jest komfort że nic się nie pali ale gość nie oddycha to wtedy myślę że można sobie pozwolić na kilkadziesiąt sekund opóźnienia i założyć kołnierz (a może nawed KED jeśli jest) i wyjmować na deskę.


hmm, dziwnie podchodzisz do tematu, jeśli gość nie oddycha to można sobie pozwolić na opóźnienie. w takiej sytuacji priorytetem jest jak najszybsze rozpoczęcię resuscytacji !!! a nie zakładanie KEDa ...
pozdrawiam.

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #11 dnia: Sierpień 17, 2006, 01:04:44 »
wg mnie w skrocie
kontrola funcji zyciowych,asekuracja reczna ratownikow, stabilizacja glowy, zalozenie kolnierza, zalozenie keda, podlozenie deski,  odciecie pedalow i polozenie na desce, ewakuacja.
Panowie strażacy i ratownicy !
Nie będę się rozwodził nad „dużym skrótem” , bo podejrzewam że  koledzy znają wersje rozbudowaną , więc nie podawajcie tej skróconej koledze bo on jej wcale nie musi znać , a może sobie krzywdę zrobić jak was posłucha . Wiec zacznijcie jak się należy od bezpieczeństwa ,  akumulatora jak idzie , kluczyków itd.
Samochód na dachu to wyzwanie , ale  nie jest tak źle .
Najpierw ustabilizujcie pojazd , w tej pozycji jest on mało stabilny . Z reguły silnik jest cięższy i pojazd jest pochylony w jego stronę . Podłużcie coś pomiędzy dach , a podłoże od stron uniesionej , chodź by krążki z węży dobrze mieć na wozie parę desek i zęby . oryginalne podpory np. Holmatro to już luksus na który mało kogo jeszcze stać . Żeby rozpocząć cięcie pojazd musi być stabilny , wielu już na tym zmoczyło gdy np. ucięli dach a pojazd się poskładał i deska rozdzielcza przygniotła poszkodowanego . Dobrze jest również zabezpieczyć przód .   Gdy już jest bezpiecznie ocena poszkodowanego , poszkodowany z reguły leży na dachu , a pasy przy obrocie na dach go raczej nie utrzymają , w każdym razie się nie spotkałem by siedział , zaplątany w nie to owszem . Dla oceny wystarczą okna samochodu , szyb raczej już niema , a jak są to wiecie co z nimi należy zrobić . Przy ocenie kołnierz , lecz niekoniecznie bo znów z praktyki  powiem że rzadko głowa jest w linii ciała , tlen itd. . Co do KED spierał bym się czy da się , a wręcz czy powinno go się  zakładać u poszkodowanych w innej pozycji niż siedzącej . Uczone techniki z deską załatwiają większość sytuacji . Poza przypadkami gdzie niema miejsca na użycie deski , a założenie KED nie wywoła większych przemieszczeń ciała niż wyciągnięcie poszkodowanego bez jego użycia i ułożenie na desce . Mieć to nie znaczy zawsze stosować . Tutaj sprawa z użyciem deski jest prosta . Jeśli jest to samochód z standardowymi oknami poszkodowanego powinno dać się wyciągnąć  np. przez tylne okno po usunięciu zagłówków , pochyleniu siedzeń . Jeśli jest gorzej to przy nie wystarczającej stabilizacji pojazdu pozostaje usunięcie drzwi bocznych najlepiej z słupkiem , mamy wtedy całą boczną powierzchnie dachu do dyspozycji . Napisałem przy nie wystarczającej stabilizacji , ponieważ przy pełnej stabilizacji podporami pod tyłem pojazdu można jeszcze odciąć tylnią część dachu i zwiększyć prześwit . Tak na marginesie widziałem gdzieś ostatnio w którejś jednostce . Holmatro wydało chyba z 10 plakatów o technikach cięcia , super sprawa . My mamy sprzęt innych producentów ale warto się zwrócić i powiesić w jednostce . Co do pedałów , to panowie trzeba radzić sobie kto co ma : ucinaczki , makita , płka do metalu , rozpieracze itd.  .
Ale zapamiętajcie jedno każda akcja i sytuacja jest inna .
Możemy teoretyzować tu jeszcze w nieskończoność . Każdy z nas coś doda coś zarzuci , a jutro wyjedziemy na akcję i spotka nas coś całkiem innego więc trzeba na bieżąco analizować sytuacje i się do niej przystosowywać . U nas w jednostce jest tak , że możemy w nieskończoność ćwiczyć . Jedziemy na złom z samochodami kładziemy jednego strażaka i się bawimy do skutku . I mimo wielu akcji , nie zastąpią one ćwiczeń , na ćwiczenieach w inny sposób się analizuje sytuację można eksperymentować .         

Offline 112

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 234
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpień 17, 2006, 21:51:54 »
No cóż,generalnie według mnie podstawową sprawą w każdym zdarzeniu tego typu jest myślenie.Oczywiście pewne standardowe procedury zawsze będą obowiazywały ( zarówno medyczne jak i techniczne) ale bez własnej inwencji za dużo nie zdziałasz.Jeśli poszkodowany nie oddycha priorytetem jest zawsze ewakuacja z uszkodzonego pojazdu,przede wszystkim dlatego ,że nie masz żadnych szans na przeprowadzenie skutecznej resuscytacji-nawet jeśli będziesz musiał prawie na siłe wyszarpać uwięzione stopy(miałem już taki przypadek).Oczywiście wcześniej musisz sprawdzić czy brak oddechu nie jest spowodowany brakiem drożności dróg oddechowych.Inna sprawa jeśli osoba poszkodowana jest przytomna i w czasie procedury jej wydobywnia stan jest w miarę stabilny wtedy zawsze masz więcej czasu na kombinowanie.Podsumowując - najważniejsze jest myślenie .

Offline wiarus

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 79
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #13 dnia: Sierpień 20, 2006, 16:48:29 »
Panowie dyskutanci na tematy ratownictwa drogowego, a od pewnego czasu preferowanego przez KG PSP nazewnictwa „działań ratowniczych na drogach”, uprzejmie Was proszę nie twórzcie nowych niesprawdzalnych teorii. Wielu z Was a szczególnie kreatywni Druhowie ochotnicy tworzą nowe zasady działań, które ni jak się mają do rzeczywistości. Nie jest moim zamiarem wytykanie Wam błędów w podstawach działań ratowniczych i nazewnictwie, ale nie mogę powstrzymać się od kilku uwag w tym zakresie:
Podczas działań ratowniczych w sytuacji gdy auto osobowe jest w pozycji na dachu, działania ratownicze prowadzimy identycznie jak w pozycji na kołach. Prawda jest że stabilizuje się samochód, aby nie kiwał się podczas czynności uwalniania poszkodowanych. Procedury i kolejność postępowania jest niemalże identyczna jak w pozycji gdy auto jest na kołach. Kolego MIKO pamiętaj, że teoria którą tworzysz ma mieć odzwierciedlenie w praktyce, dlatego jeżeli będziesz miał możliwość to zweryfikuj praktycznie swoje stwierdzenie „ponieważ przy pełnej stabilizacji podporami pod tyłem pojazdu można jeszcze odciąć tylną część dachu i zwiększyć prześwit”, a przekonasz się że jesteś w błędzie i to dużym.
Jeżeli chodzi o bloki stabilizacyjne, które nazywasz „zębami”, to zapewniam Cię, że w ramach własnych możecie je wykonać sami i przekonasz się że nie będą gorsze od tych firmowych. Takie coś to robiłem 16 lat temu ze zbijanych i klejonych desek (aby nie były za ciężkie) i o dziwo długo to nam służyło. Zapewniam Cię i innych kolegów, że trochę pociąłem samochodów osobowych i ciężarowych i wiesz mi, że nie ma szans aby po usunięciu słupka środkowego „wielu już na tym zmoczyło gdy np. ucięli dach pojazd się poskładał deska rozdzielcza przygniotła poszkodowanego”. Na temat wyjmowania poszkodowanych przez tylną szybę, gdy samochód jest odwrócony kółeczkami do góry, to najlepiej będzie jak sam się przekonasz w praktyce.
Wcześniej kilku Dżeltenmenów dyskutowało na temat przecinania pedałów hamulca i sprzęgła. Kochani adepci sztuki ratowniczej pamiętajcie o jednej podstawowej zasadzie jeżeli chcecie wrócić do jednostki z całymi nożycami bądź nożyco – rozpierakami, to nie sięgajcie do ucinania nimi pedałów. Do tego służy przecinak do pedałów lub postępujemy jak niżej. Łamią się lub odginają szybciej niż nam się zdaje.
Odblokowywanie zaklinowanej stopy pod pedałami sprzęgła i hamulca.
Jeżeli stopa ofiary jest zaklinowana pod lub między pedałami pojazdu, możemy podjąć próbę wycięcia pedału specjalnym przecinakiem do pedałów, aczkolwiek niejednokrotnie użycie sprzętu jest problematyczne ze względu na małą ilość miejsca uniemożliwiającą dostanie się do pedałów i założenie przecinaka. Możliwe wówczas jest odciągnięcie pedałów za pomocą podpinki linkowej czy obciętych z pojazdu pasów bezpieczeństwa.
   Drzwi pojazdu mogą służyć jako dźwignia, ale również używając siły mięśni i masy ciała ratowników można dokonać tej operacji.
Dla mniej wtajemniczonych podaje kilka podstawowych zasad:
Czynności towarzyszące rozpoznaniu i przed przystąpieniem do uwalniania poszkodowanych.
a)   wyłączenie silnika, wyjęcie kluczyków ze stacyjki
b)   odłączenie akumulatora, (odłączamy, przecinamy przewód masowy a nie prądowy, mniejszy potencjał energetyczny), czasami zaniechamy tego w przypadku pojazdów o elektrycznym opuszczaniu szyb, regulacji foteli, kierownicy oraz w pojazdach o napędzie gazowym)
c)   zabezpieczenie ew. nie „wystrzelonych” poduszek powietrznych „AIRBAG”,
d)   zabezpieczenie wyciekającego paliwa,
e)   przygotowanie sprzętu gaśniczego do ew. gaszenia,
f)   stabilizacja pojazdu,
(zabezpieczyć pojazd przed przesuwaniem się i kołysaniem się, co może wpływać na pogorszenie stanu poszkodowanych – dokonuje się przez podłożenie bloków stabilizacyjnych i jeżeli zachodzi taka potrzeba to spuszczenie powietrza z kół),
g)   usunięcie szyb; (likwidacja zagrożeń od szyb hartowanych)
szkło hartowane; szyby opuszczane w drzwiach można usunąć na dwa sposoby. W pierwszym przypadku o ile jest to możliwe opuszczamy szyby do wewnątrz drzwi, przykrywa się wystającą część szyby tkaniną ochronną. Następnie unosząc kawałek tkaniny ochronnej na bok zbijamy szybę specjalnym przyrządem sprężynowym lub odpowiednim młoteczkiem. Potłuczone szkło nie rozpryskuje się do góry i w bok na poszkodowanego, ponieważ uniemożliwia to użyta osłona tkaninowa. Potłuczone szkło spada w drzwi. W innym przypadku – kiedy szyby nie możemy lub nie daje się opuścić wówczas zabezpieczamy poszkodowanego osłoną tkaninową i wykonujemy operację zbicia i zgarnięcia kawałeczków szyby na zewnątrz pojazdu.
Natomiast szyby klejone nie stanowią takiego zagrożenia jak szyby hartowane, nie mniej jednak przy części operacji ratowniczych zachodzi potrzeba ich usuwania poprzez wyjęcie z uszczelką po wyciągnięciu wcześniej klina mocującego bądź wycięcie, wyrąbanie toporem szyby wklejonej bezpośrednio w karoserię.
(Szkło klejone składa się z dwóch cienkich tafli sklejanych razem folią klejąca. Mają one zaledwie 2-3mm grubości i po nagrzaniu przybierają kształt formy. Para takich szyb jest następnie prasowana w podwyższonej temperaturze i pod ciśnieniem wraz z przeźroczystą folią ok. 0,8 mm grubości. Tak wykonana szyba ma laminowane brzegi metodą sitodruku. Między szybami często umieszcza się druty grzewcze. Szyby klejone na skutek uderzenia nie rozpadają się. Powstają na nich pojedyncze lub zogniskowane pęknięcia, ale odłamki przywierają do klejącej folii i szyba nie wypada z ramy).

Pozdrawiam, szkoda że nie dysponuje czasem jak niektórzy Panowie, którzy są stałymi bywalcami forum (i to w godz. służby), gdyż mógłbym więcej przekazać praktycznych uwag w przedmiotowym zakresie.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2006, 16:54:48 wysłana przez wiarus »

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #14 dnia: Sierpień 22, 2006, 00:39:24 »
Kolego wiarus nie obraź się ale nie da się prowadzić działań z samochodem na dachu identycznie jak na kołach , Wiele prostych czynności jest niemożliwych do wykonania i jak jeździsz w podziale pewnie o tym wiesz . Więc nie mów że odłączysz akumulator bo przez podłogę pojazdu nie idzie . Co do otwierania pojazdu leżącego na dachu poprzez odcinanie części dachu i zwiększanie prześwitu robiłem to już parę razy i to nie tylko na ćwiczeniach . Nie mam zdjęć bo niema czasu na ich robienie na akcji , ale dla udowodnienia że jest taka możliwość załączam zdjęcie z ćwiczeń , mogę przesłać więcej na e-mail  w celach edukacyjnych . 

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpień 22, 2006, 00:40:43 »
Foto

[załącznik usunięty przez administratora]

Offline madmax29

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.466
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #16 dnia: Grudzień 25, 2006, 11:38:42 »
"mniejszy potencjał menergetyczny??? co to takiego?
i kto tu twozy nowe teorie

Offline lechu

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 22
  • 1940 i i na chodzie...
    • tym pomykam rocznik 1940 stare ale jare..
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #17 dnia: Grudzień 25, 2006, 14:17:51 »
ilu strażaków tyle teori i to dobrze to znaczy że kombinujemy myślimy a to już jest klucz do sukcesu schemat to tylko ABC ale jak życie pokazuje każde zdarzenie jest inne i tu potrzebne jest nasze współdziałanie co mi nie wpadnie do głowy kolega już wykonuje ważne jest to aby poszkodowanemu w miarę możliwości nie zaszkodzić w czasie akcji ratowniczej ale również strażacy ratownicy nie ucierpieli przecież musimy nieść pomoc dalej......

Offline madmax29

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.466
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #18 dnia: Grudzień 25, 2006, 15:33:48 »
czy kliny schodkowe wystarczaja do ustabilizowania samochodu na dachu?

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #19 dnia: Styczeń 01, 2007, 19:15:42 »
czy kliny schodkowe wystarczaja do ustabilizowania samochodu na dachu?


To zależ od sytuacji i sprzętu jakim dysponujesz . Na ćwiczeniach  pokazanych na foto wystarczyły tylko trzeba mieć taki rozpieracz cylindryczny .

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #20 dnia: Grudzień 16, 2007, 18:58:46 »
wróciłem do tego wątku, bo wydawał mi sie najbliższy tematowi który chciałem znów przedstawić.
Jednak nie będzie to informacja na temat dostępu do poszkodowanego uwięzionego w pojeździe na dachu tylko info z przeglądu pożarniczego nr 8/2007 (aż sam się zdziwiłem bo ten nr im się udał wyjątkowo) na temat proponowanych oznaczeń na samochodach.
Informacja w postaci naklejek ma ułatwiać i pokazywać strażakom w których miejscach należy ciąć samochód i jakie są w nim zagrożenia i np umiejscowienie akumulatora. Wg mnie to byłaby cenna informacja dla ratowników i jestem za wprowadzeniem tego typu rozwiązań.

ps o samochodach na dachu i sposobach wyciągania poszkodowanych innym razem.
link do fotki http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/70c5c7d5620a5581.html
EGO = 1 / wiedza

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.298
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #21 dnia: Grudzień 16, 2007, 22:37:30 »
Skuteczność cięcia zaczyna być coraz większym problemem . Nie wiem czy takie nalepki dużo dadzą – prędzej przydał by się katalog , ja osobiście kieruje się w stronę programu komputerowego .

Pozdrawiam MIKO

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #22 dnia: Grudzień 16, 2007, 22:48:56 »
Fakt!
Nalepka sama w sobie niezła. Tylko dlaczego w "pogańskim" jęz. u Nas? Oni Tu ciąć tego na pewno nie będą!!
Swoją drogą kto też zwróci na to uwagę, choć dobre  :rolleyes:! Myślę, że przede wszystkim ćwiczenia i pewna praktyka - z czasem>>>
Temat sam w sobie na pewno b.dobry!
Pozdr.
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #23 dnia: Grudzień 16, 2007, 22:59:45 »
wymyślili to Niemcy, ale wybrali język angielski - podobno uniwersalny - jak dla mnie to się cieszę ze prócz opisów jest też rysunek co i gdzie. A wolałbym naklejki niż program komputerowy, bo przy akcji to nie miałbym czasu na szukanie plików gdzie ciąć takie auto lub szukać akumulatora. Zresztą kompy są zawodne i mogą się zawiesić. :D :D
Co do Ćwiczeń i praktyki jak najbardziej, ale tyle jest marek aut i ich wersji, że czasami trudno sie połapać...... pozdr.
EGO = 1 / wiedza

Offline Ajax

  • Pokój to tylko brak wojny.
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.310
  • Cały świat gra komedię!
    • http://
Odp: Samochód na dachu - wydobywanie poszkodowanych
« Odpowiedź #24 dnia: Grudzień 16, 2007, 23:10:15 »
Dokładnie!
Wciąż się, coś zmienia i tak będzie.
Co do naklejek jeszcze wg. mnie język to jedno, choć ... z obcych bardzo "popularny" + niemiecki,  obecnie nawet u <nowych> szereg. str. /szkoły/  -_- Drugie to raczej nikt nie zwraca uwagi przy bezpośredniej akcji na ewentualne naklejki /też Nasze/. Nieraz, ich sporo /różnych/ na pojeździe  :angry: Trzecie, co mi się nasuwa to, że mogą być po prostu nie widoczne po wypadku. Zwykle szyby lecą- tym bardziej jak jest na dachu, blacha się gnie itd...
Tak krótko odnośnie.
Pozdr.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 16, 2007, 23:21:26 wysłana przez Ajax »
Nie jeden brak wiedzy nadrabia wazeliną.