Kto zostaje powołany na Komendanta i nie liczy się z tym (lub co gorsza udaje, że nie miał wiedzy o tym), że niemal w każdym momencie może być odwołany (z powodu braku możliwości dalszej współpracy) jest idiotą/ignorantem lub namaszczonym karierowiczem.
Przy odejściu należy mieć honor - tak odwoływano wielu przed nim i wielu po nim - i to nic nadzwyczajnego.
Załóżcie sytuację, że zostajecie KW i macie kogoś kto ewidentnie z Wami nie chce współpracować - i tutaj można robić wszystko zgodnie z prawem ale może nie być współpracy, wspólnej wizji (abstrahując jaka ona jest - jedni wolą taką drudzy inną) - zostawiacie gościa czy wymieniacie? jest to powszechnie przyjęta praktyka. Jak ktoś napisał w artykule pod tą informacją - nosił wilk razy kilka - ponieśli i wilka.
Honorem za to jest bronić munduru jak coś lewego chcą Ci przypisać, jak ci nie pozwalają się pożegnać z Komendą czy mundurem (co było dość powszechne w ostatnich latach), nawet wzmianki o Twoim odejściu nie ma na oficjalnych stronach Komend - a tak też bywa.
Tutaj został odwołany (po wcześniejszym odrzuceniu propozycji - wielu nie miało żadnej propozycji)
Na koniec - nie znamy człowieka, nie wiemy jakim był (każdy ma zwolenników i przeciwników) - został odwołany zgodnie z prawem - koniec tematu. Reszta to płacz, że jejku mój czas się skończył - takie życie.