Bardzo żadko zdarza się byśmy byli razem z PSP na tym samym zdarzeniu.
W większości wypadków siły i środki mojej OSP są wystarczające, ale my za każdym razem sprzątmy po wypadku. Zdarza się, że tylko po to wyjeżdżamy.
Nigdy nie mieliśmy takich dylematów jakie są tu na forum.
Cześć,
sprzątanie po sobie - jak najbardziej, też nie miałbym żadnych dylematów sprzątacz czy nie sprzątacz - rączki nikomu nie odpadną a trzeba zostawić drogę nadająca się do jazdy tak by nikomu nic się na niej chwilę po odjeździe nie stało. Nawet wyjazd do gdy działa już PSP i pozostanie na miejscu gdy oni wrócą do koszar ma sens - w końcu wyjeżdżamy na nasz teren a zwolniona w ten sposób PSP może mieć inne zdarzenie.
Ale wyjeżdżać do stłuczki tylko po to by pozamiatać bo laweciarzom albo komuś innemu się nie chce to dla mnie przesada czy by to był wyjazd OSP czy PSP. Straż nie jest po to, straż jest do ratowania.
Tylko że jak na razie straż nie odmawia takich wyjazdów, wydaje mi się że wynika to z chęci wykazania się w statystykach - przecież tam nie pisze się wyjazd do stłuczki, działania: zamiatanie ulicy, tylko wyjazd do wypadku działania: zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Jakoś nikt nie liczy jakie to są koszty paliwa, wypłat ekwiwalentów - moim zdaniem są to zbędne koszty - firma zabierająca uszkodzone samochody powinna zabrać je
w całości - z rozbitym szkłem i płynami, które się wylały z samochodu i byłoby po kłopocie. Nie zapominajmy, ze jadąc do takiego zdarzenia zabieramy z budżetu gminy "na straż" określoną kwotę pieniążków, która bez takich wyjazdów mogłaby się przydać na przykład na sprzęt. Teraz często mamy sytuację że zupełnie niepotrzebnie goni się na miejsce zdarzenia dodatkową służbę, często alarmowo, gdy ta służba może być potrzebna w innym miejscu do poważniejszych zadań.
Pozdrawiam, Sylwek