Witam.
Jako, ze rozpocząłem ten temat, czuję się w obowiązku zdać relację ze spotkania w którym uczestniczyli przedstawiciele KM PSP, Powiatowy Lekarz Weterynarii oraz strażacy OSP KSRG, PSP i innych służb związanych z bezpieczeństwem ludności.
Na wstępie wyjaśniono nam, że zwalczanie ptasiej grypy nie należy do obowiązków PSP... ale w związku z porozumieniami itd. itp. straż ma pomagać w tej walce na szerokim froncie.
Do jednych z główniejszych zadań będzie należało wykonywanie i nadzorowanie (od strony technicznej) mat dezynfekujących pod okiem przedstawiciela służb weterynaryjnych. Materiały do wykonania mat, jak i środki ochrony osobistej ma zapewnić powiatowy weterynarz. Dalsze wywody już mniej mi się podobały, bo w przypadku stwierdzenia ogniska PG automatycznie zostają wydzielone strefy zapowietrzone, buforowe i inne takie, które to strefy utrzymuje się nie mniej niż 30 dni. Fajnie, po piątym dniu takiej akcji nie wiem, czy znajdę chętnego na bujanie się przy takiej macie, oraz co na to mój pracodawca. Mają mnie zmieniać oczywiście inne jednostki, nawet jeśli trzeba z sąsiedniego powiatu – ale bądźmy realistami.
Realistą jestem, więc zauważyłem jak zwinnie PLW opowiadając nam jak nie powinniśmy zbliżać się na więcej niż 5 metrów do padłego ptaka, 100 m. od „zapowietrzonego” budynku poinstruował nas co należy zrobić po akcji zbierania padłego, tudzież zagazowanego drobiu oraz jak godnie taki drób pochować. Jak już ktoś trafnie powiedział, kontakt z drobiem mamy dobry, więc nie nastręczy nam to większego problemu.
Mycie budynków, wnętrz, budowa komór dekontaminacyjnych też będzie naszą działką, więc tak praktycznie zastanawiam się, czy służb weterynaryjnych nie scalić z PSP. Państwowa Straż Pożarno Weterynaryjna brzmi dumnie i groźnie.