Zaraz będą głosy, jak traktuje się OSP, ale przy okazji wypadków śmiertelnych, które spowodowane są brakiem zabezpieczenia lub nieznajomością tematu, który przyjechało się likwidować nabiera to innego znaczenia. Muszą zacząć goście z tej formacji myśleć i przewidywać, a nie robić na pałę z klapkami na oczach.
Chciałem nieśmiało nadmienić, że i w formacji zawodowej (czasem niestety tylko z nazwy) zdarzały się w ostatnim czasie wypadki śmiertelne - rozumiem, że wyciągnięte zostały wnioski, zakupione dodatkowe niezbędne środki zabezpieczające (działające i takie które można faktycznie z sensem wykorzystać) oraz została pogłębiona wiedza na tematy związane z zagrożeniami ...
Myślę, że myślenie i przewidywanie i w tej formacji powinno się zacząć (bez uogólniania oczywiście) a nie działanie "na pałę" plus częsta świadomość, że jestem "zawodowcem" to wszystko wiem i potrafię najlepiej.
Jak widzisz @Herflik to co napisałeś, to broń obosieczna...
Naturalnie, że działa to w dwie strony. Oczywiście w obydwu formacjach są jednostki i ludzie, którzy znają temat i tacy, którym myślenie jest obce.Tutaj we wcześniejszej mojej wypowiedzi miałem na myśli przypadek z tego wątku oczywiście.Wiedzę można szybko uzupełnić. Co do sprzętu nie wszyscy mają złote klamki, brakuje na wszystko i nie zawsze jest przychylność władz. Nie wszędzie też są hojni sponsorzy, żeby tak na już wszystko uzupełnić, tym bardziej w OSP.
Przekonałem się pewnego razu na własnej skórze, jak to w PSP wybiela się najgorsze brudy, i jak traktuje się w konfrontacji OSP-PSP ludzi, którzy potrafią wytknąć błędy "zawodowcom". Widziałem też,jak niektóre jednostki OSP walczą na słowa ze sobą tracąc energie na zażarte konflikty" kto ma większego", lub kto lepiej przeprowadzi akcję, chociaż bladego pojęcia obydwie nie mają ( poparte późniejszymi obrazami, kiedy mogli się już wykazać).
Po tej przykrej konfrontacji nauczyłem się jednego, że szkoda się kopać z koniem.Nie da się zmienić całego świata w pojedynkę, bez pomocy. Dlatego zmieniam ten obok mnie - czy to w moim OSP, czy na zmianie służbowej na tyle, na ile mogę. Pamiętaj, że jakby wszystkie OSP w Polsce miały wodza, który ma spojrzenie na ratownictwo takie jak Twój pasterz byłoby lepiej. Tylko samodoskonalenie zostaje w OSP z osobą, która coś wie i chce nauczyć innych. Na kursach to jest kropla, tego co jest potrzebne na co dzień. I tu jest problem, bo chłopcy kończą te szkolenia i myślą, że są już super dowódcami, umieją pokroić każde auto na wypadku itd. a wcale nie jest tak kolorowo.
Duży ukłon do wszystkich ratowników bez względu na kolor hełmu, którym się chce i to oni pokazują profesjonalizm, a pod którymi dołki kopią panowie, co im się nie chce i prezentują poziom bardzo niski. W omawianym przypadku ochotnicy popełnili podstawowe błędy i tu nie ma litości, KDR postąpił słusznie, a oni zamiast zawinąć ogon jeszcze go straszą. A przecież żadnych konsekwencji nie będzie miał, bo postąpił słusznie.