a co sądzicie o przyznawaniu punktów za rat. medycznego? z tego co wiem (jeśli się mylę to mnie poprawcie;) ) skończył się kierunek technik ratownik medyczny więc powinni zakończyć przyznawanie punktów za to uprawnienie ponieważ młodsze roczniki nawet gdyby chciały to nie mają szans na uzyskanie tego tytułu. nie mówiąc już o tym że każdy strażak podczas odbywania kursu podstawowego ma również kpp i podczas akcji musi postępować wg wytycznych dla straży a nie dla pogotowia...
Kolego, zakończyły się nabory do szkół policealnych. Póki co jeszcze przez ~1,5 roku będą nowi ratownicy po studium, ci kształcący się obecnie. A w ogóle to nikt nie zabroni kandydowania do PSP ratownikowi, który ukończył taką szkołę 5-8-10 lat temu. Co do kwestii KPP a RM- jestem zdania że to są dwie różne bajki, zarówno jeśli chodzi o procedury jak i o wiedzę. Już w jakimś wątku o tym wspominałem, że studia (lub studium) dają obycie z osobami w stanie zagrożenia życia i zdrowia. Uwierz, człowiek różni się trochę od fantoma. Znam kilku kapepowców, którzy zakładali rurkę U-G wiele razy, są taaacy mądrzy. Ale nigdy nie mieli okazji robić tego na żywym człowieku (tylko na kursach na fantomie), mogą się więc rozczarować kiedy poszkodowany będzie miał odruch wymiotny. Wspomnę tu że ci koledzy należą oczywiście do OSP KSRG, ale przy zdarzeniach do tej pory mieli pogotowie pierwsze na miejscu. Jeśli chodzi o sam kurs, to mimo że był on organizowany zgodnie z prawem, jakość kształcenia budzi moje poważne wątpliwości. Podejrzewam że ja zrobiłbym to lepiej
Także studia zawsze postawią Cię krok do przodu, przynajmniej jeśli chodzi o praktykę. To tyle tej dygresji.
a tak przy okazji doczepię pytanie bo nie znalazłem odpowiedniego wątku
jakie minimalne uprawnienia musi posiadać koordynator medyczny podczas akcji ratowniczej?
kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy czy lekarz o specjalizacji ratunkowej
Uczyli nas, że kierowanie działaniami medycznymi podczas zdarzenia masowego/mnogiego obejmuje kierownik pierwszego przybyłego na miejsce ZRM. Także może to być lekarz o specjalizacji medycyny ratunkowej, póki co również lekarz innej specjalizacji, a w przypadku zespołu "P"- ratownik medyczny. Oczywiście kierowanie może (aczkolwiek nie musi) zostać przekazane np. przez ratownika, gdy na miejsce dotarł lekarz. To tyle z perspektywy ratownika medycznego który do zdarzeń masowych jeszcze nie jeździł. Jeśli się mylę, proszę kolegów strażaków o wyprowadzenie z błędu