Pożarnictwo > Ratownictwo wodno-nurkowe

poszukiwania topielca

(1/6) > >>

poszukiwania:
Witam, mam pytanie czy wolno poszukiwać topielca bosakiem
pływanie łódką i poszukiwania za pomocą bosaka. minęło ok 5h od zatonięci wiadomo że szanse na przeżycie 0 . czy to nie jest  Zbezczeszczenie Zwłok??
 Jakie działania przyjąć jaki sprzęt używać,co jak robić??? jak zgłoszenie jest szybkie że stało się to w ciągu 1h, a jakie działania jak powyżej 1h. Wszystko w oczekiwaniu na ekipę nurków.
 Na wyposażeniu: łódka płaskodenna,bosaki,linka,kotwica,koło,kapoki
pozdrawiam
 proszę o wypowiedz osób które pracują w tym temacie i wiedzą na 100% co i jak

madmax29:
jeśli nie ma innej możliwości szukaj bosakiem lub kotwicą. W zeszłym roku do topielca grupę nurkową podrzuciło nam śmigło straży granicznej, trochę było zamieszania, ale myślę że po dograniu szczegółów może być ok. Z zasady topielca szukają własnie płetwonurcy, ale czasem, gdy akwen do przeszukania jest duży, albo ukształtowanie dna skomplikowane skuteczne mogą być działania przy użyciu sonaru (pozdrowienia dla chłopaków z Girzycka  :straz:) Dwukrotnie tez byłem przy działaniach, gdzie zwłoki udało się namierzyć przy pomocy kamery podwodnej, raz na małym stosunkowo akwenie, a drugim razem spod lodu. Zwłoki namierzono kamerą a wyciągnięto przy użyciu bosaka. W  niektórych miejscach zwłok poszukuje się też przy pomocy linek i haczyków na węgorze, dosyć to makabryczne, ale kilka osób tak wyciągnięto.

Witold:
Ekspertem nie jestem. Ale szukałem kiedyś topielca własnie bosakiem (bez rezultatu). Po kilku dniach, wizycie grupy nurkowej, której dowódca stwierdził, że zalewisko choć nie duże zbyt jest ryzykowne do nurkowania (stare drzewa, a z dwóch stron sypana hałda odpadów z kopali). Po kolejnych kilu dniach i próbie wypompowania wody (to ciekawe było!) topielec sam wypłynął. Ale do celu: przy oględzinach gadałem z policją i powiedziałem właśnie, że był szukany bosakiem i że ewentualnie mogliśmy go "uszkodzić". Byłem w tym momencie chyba jedyną osobą na miejscu która była też obecna przy szukaniu bosakiem. Niby mnie spisali żeby później wezwać na przesłuchanie (zapewniali, że w celach formalnych), ale później i tak nikt mnie nie wezwał. Pewnie nie było śladów na ciele które mogły by być spowodowane bosakiem.
Wydaje mi się więc że nie ma problemu i nie sądzę, że ktokolwiek by się czepiał za "bezczeszczenie zwłok".

MIKO:
Wydaje mi się że należy wyjść z innego mechanizmu .

Najpierw należy rozróżnić czy to jeszcze akcja ratownicza czy poszukiwawcza na zlecenie policji .

Znana granica poparta medycznie z sporym zapasem  to 120 minut od zniknięcia poszkodowanego pod wodą . Wówczas szukamy by ewentualnie uratować , potem by odzyskać ciało pod nadzorem policji .

@Witek Pan który prowadził oględziny – nie dopowiedział do końca , chyba że sugerował bezczeszczenie zwłok , ale medycyna raczej umie ustalić czy obrażenia powstały przed czy po zgonie.   

Witold:
Wszystko gra. Wiadomo, że można stwierdzić czy uraz był przed czy po śmierci. Oczywiście nikt nie sugerował bezczeszczenia zwłok. Chodziło zwyczajnie o dopełnienie ewentualnych formalności, tym bardziej że okoliczności nie były do końca jasne, tzn. czy to był wypadek czy też ktoś mu pomógł. Tak czy tak mnie nie wzywali, ale też nikt nie sugerował, że coś było zrobione z tym bosakiem nie tak - dlatego o tym pisałem.

Poza tym pełna zgoda co do zasady.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej