@Kogut- W moim powiecie pielęgniarki ratunkowe zostały stopniowo lecz dość gwałtownie przerzucone do pracy w SOR, w zamian części "zwykłych" piguł które miały zrobiony dodatkowy kurs MR. Tak więc w zespołach wyjazdowych nie ma pielęgniarek ratunkowych, za to są ratowniczki. Czy jest w tym logika? Ano jest... Ratowniczki są na kontraktach, pielęgniarki były na etatach. A nie jest powiedziane, że w Ratunkowym są bezpieczne, sytuacja może się zmienić w każdej chwili, być może za jakiś czas trafią na oddziały szpitalne i będą miały miłe wspomnienia z pracy w RM.
@Paramedic- Zwykle, nie zwykle. Na S-ce kierownikiem jest doktór (nawet w trakcie specjalizacji), podczas gdy kierowcą i tym drugim są doświadczeni ratownicy, którzy na pracy w ZRM zjedli zęby. A jak masz na zespole P dwóch chłopaków pracujących od roku, to jak tu mówić o większym doświadczeniu, skoro w gruncie rzeczy obydwaj są świeży? Właśnie jedną z moich obaw jest to, że może mi się trafić praca i szybko wrzucą mnie na kierownika. W straży to raczej nie do pomyślenia, ale w PRM jak najbardziej.
@bulon- Nie każdy nadaje się na kierowcę, w normalnym kraju te predyspozycje byłyby wzięte pod uwagę. Skądinąd wiem również, że w niektórych krajach elementem kształcenia ratowników jest nauka jazdy ambulansem. Niestety nie u nas. Jest coś nie tak, jak karetka jadąca na sygnale ma za sobą sznurek samochodów. Wygląda to co najmniej dziwnie, ale zdarza się. Może kierowca nie był przygotowany do jazdy w panujących warunkach, ale skoro tak, to co robił za kierownicą? No, chyba że to wina samochodu, co też jest prawdopodobne. Starsi kierowcy, którzy przekwalifikowali się z szofera na ratownika, narzekają na Sprintery II g. Podobno są beznadziejne jeśli chodzi o silnik, często trafiają do warsztatu... Ale to już nie temat na wywody na forum