Witam
Więc widzę to tak:
1. Zwolnienia w zusie, dla pracodawcy, ale tak by strażakowi liczyła się cała składka, a różnicę pokrywał by inny podmiot, np. skarb państwa, gmina a nie pracodawca.
2. Zmniejszenie wieku emerytalnego oraz dodatek do emerytury w związku z wykonywaniem wieloletniej pracy w warunkach szczególnie szkodliwych dla zdrowia.
3. Pracodawca nie musi, ale może płacić wynagrodzenie, za czas, w którym pracownik powinien być w pracy, a nie był, bo brał udział w działaniu ratowniczym. Strażak za ten czas i tak ma ekwiwalent. W zasadzie tak może być teraz, ale trzeba by było jasno to określić, a nie interpretować przepisy jak teraz.
4. Wydłużenie urlopu wypoczynkowego oraz dodatkowo urlop na szkolenie pożarniczo-techniczne. Urlopy te nie byłyby finansowane przez pracodawcę. Ekwiwalent jest również za ćwiczenia organizowane przez PSP, a wszelkie świadczenia pracownicze na rzecz pracownika byłyby płacone przez inny podmiot niż pracodawca.
8. Zagwarantowanie 8 godzinnej przerwy, pomiędzy akcją ratowniczo-techniczną prowadzoną w godzinach nocnych, a rozpoczęciem pracy.
9. Łączny czas pracy i czas spędzony przy działaniu ratowniczym nie może przekroczyć 12 godzin, po tym czasie minimum 8 godzin przerwy.
10. Możliwość by strażak po kursie ratownictwa medycznego mógł być osobą medyczną, jaką jest np. pielęgniarką zakładową.
Przy czym to pracodawca decydowałby, czy zatrudnia strażaka OSP i korzysta z ulg i zwolnień, czy po prostu zatrudnia pracownika, albo też można zrobić wyjątki dla niektórych zawodów lub stanowisk.
Punkt 2 dla każdego strażaka OSP, bez względu na decyzję pracodawcy, o której powyżej.
Oraz zmiana zapisu o wysokości ekwiwalentu, w celu łatwiejszej interpretacji przepisu i braku możliwości interpretacji przez urzędy gmin, że składkę mogą ustalać one dowolnie. Tzn. wysokość ekwiwalentu określona sztywno, a nie przez słowo „do”.
To tylko część pracownicza.
Proszę o wypowiedzi w temacie.