Myślicie, ze w najbliższej przyszłości czekają nas jakieś naprawdę gruntowne zmiany w systemie ratowniczym ?
W sensie chodzi mi bardziej o rozwalanie systemu ochotnicze — państwowe, a zmianę gruntowne modelu i struktury, lub zaczerpnięcie trochę z europy zachodniej.
Wiem,że byłby długi proces i powodujacy ogrom nieporozumień,ale patrzac,ze coraz mniej ludzi interesuje sie osp ( do wsi przybywa ludzi,ale ponad połowa i tak pracuje na stałe w wiekszych miastach ) , są jednostki duchy które structe istnieja,ale nie działają, czy powstaja jakieś stwory OSP działające na osiedlach

bez żadnych szkoleń etc
Rozumiem,ze chodzi o kase, utrzymywanie takich jednostek,ale jesli np mamy prezną jednostke : duz ilosc sprzetu, wyjazdów, wyszkoleni et etc to czy nie lepiej by było dla samego bezpieczeńśtwa przemienić taka jednostke na wór miałej JRG z druchami stricte zatrudnionymi, odprawdzajacymi składki i ogolnie poświęcający sie tylko temu ? Wiem,ze za chwile bedzie bol strazaków zawodowych,ale oni tez zaczynaja zauwaza,ze samo PSP nie da rady byc wszedzie, w szczególności patrząc na obecne 4 lata gdzie mamy co chwilę :powodzie, pożary wielo-powieszchniowe, anomalie pogodowe.
Nie, nie chodzi mi o turboli z naszywaki " OSP KRG JRG

tylko o ogarniecie systemu na jakośc,a nie na ilosc.