Witold trochę przejaskrawiłeś temat - wiadomo, że jak coś się dzieje w miejscowości, w której stacjonuje jednostka OSP czy nawet te 2-5 km - to wzywa się nawet te co do których wiemy, że może być różnie z obsadą, jednocześnie alarmując kolejne jednostki, żeby nie zostać z przysłowiową ręką w nocniku,w przypadku braku możliwości wyjazdu.
Niczego nie przejaskrawiłem. To było niedaleko mojej OSP:
http://www.tvs.pl/23287,tragiczny_wypadek_w_przyszowicach_2_osoby_nie_zyja.htmlWyjechaliśmy tylko dlatego, że świadkowie zdarzenia dzwonili bezpośredni do strażaków i jeden z nich pojechał na rowerze pod remizę i załączył syrenę. Z remizy dzwoniłem na 998 i usłyszałem "możecie wyjechać"?
Na pismo z prośbą o wyjaśnienie dlaczego nie zostaliśmy zaalarmowani, otrzymaliśmy odpowiedź, że dyspozytor podejmuje decyzję w momencie zgłoszenia zgodnie z obowiązującymi procedurami, że procedury te dotyczą dysponowania SIS pierwszego rzutu PSP, zaś OSP są dysponowane po wykonaniu wszystkich czynności proceduralnych i że nie naruszono tych procedur podczas przedmiotowego zdarzenia. Dodali, że OSP miała zostać zaalarmowana za pomocą DSP "lecz strażacy tejże OSP zebrali się wcześniej i powiadomili Dyżurnego MSK o swojej gotowości przed oficjalnym ogłoszeniem alarmu". Dodali, iż ze względu na zasady funkcjonowania OSP nie można przewidzieć czasu w jakim zastęp będzie gotowy do wyjazdu.
Szczerze.
To jeżeli wiedziałbym, że moje dupowate JRG nie jest w stanie wyjechać (a znałbym własną jednostkę na wskroś) i liczyć na szczęście, a nuż może się uda (kłania się profesjonalne podejście do tematu- profesjonalna służba),to wolałbym jednostkę, która jest dalej ale w pełnej gotowości po 1 min.
Taką jednostkę się powinno rozwiązać, a przynajmniej dyscyplinarnie zwolnić ze służby jej dowódcę i komendanta.
Wybacz, ale jeśli tak to wszystko wygląda, to ja już nie wierzę ani trochę w ratownictwo profesjonalne w tym kraju. Przeziębiłem się, katar mam i kilka spraw trudnych na głowie, więc zniechęcony jestem z rana, ale KURWA... jeśli za pieniądze podatników ktoś ma czelność brać pieniądze za służbę i dysponować jednostki tak jak opisałem wyżej, albo nazywać się oficerem, komendantem itp. to ja dziękuję. W trochę bardziej cywilizowanym kraju, takie osoby zamyka się w więzieniach.
Ktoś pamięta, że żyje z pieniędzy podatników i powinien tym podatnikom (poszkodowanym) służyć? Ale co ja kurwa gadam, skoro nawet analizy ze śmierci strażaka OSP ochotnik nie ma prawa przeczytac...